"HOPELESS" - Colleen Hoover
- Wydawnictwo - Otwarte
- Rok wydania - 2014
- Liczba stron - 424
Co mówi okładka ??
Czasem odkrycie prawdy może odebrać nadzieję szybciej niż wiara w kłamstwa.
To właśnie uświadamia sobie siedemnastoletnia Sky, kiedy spotyka Deana Holdera. Chłopak dorównuje jej złą reputacją i wzbudza w niej emocje, jakich wcześniej nie znała. W jego obecności Sky odczuwa strach i fascynację, ożywają wspomnienia, o których wolałaby zapomnieć. Dziewczyna próbuje trzymać się na dystans – wie, że Holder oznacza jedno: kłopoty. On natomiast chce dowiedzieć się o niej jak najwięcej. Gdy Sky poznaje Deana bliżej, odkrywa, że nie jest on tym, za kogo go uważała, i że zna ją lepiej, niż ona sama siebie. Od tego momentu życie Sky bezpowrotnie się zmienia.
Co mówię ja ??
Ta książka to najlepsze co czytałam w ciągu ostatniego roku. " Hopeless" jest tak diabelsko beznadziejna, że kocham ją całą sobą. Ta książka to prawie arcydzieło. W pewnych momentach musiałam po prostu przerwać czytanie i powiedzieć " O Jezu". Nigdy nie będę żałowała, że przeczytałam tę pozycję, lecz jest to moim zdaniem książka tak przesiąknięta bólem i rozpaczą, że chyba nie poleciłabym jej nikomu. Ponieważ to co spotkało Sky nie powinno nigdy potkać żadnej z dziewczyn. I czytanie o jej przeżyciach, na prawdę dużo kosztuje czytelnika. Ta powieść doprowadziła mnie w pewnym momencie nawet do lekkiego płaczu. A trzeba Wam wiedzieć, że jeszcze nigdy nie płakałam nad żadną książką. Poddają się lekturze, z każdym kolejnym rozdziałem miałam dużo teorii jak ta książka się zakończy. Czy trafiłam?? W pewnym sensie tak. Gdy zaczynałam ją czytać nie spodziewałam się, że odkryję taki dramat i taką historię, która myślę, że w pewnym stopniu coś we mnie zmieniła. Śmiało mogę napisać, że "Hopeless" nie jest kolejnym romansidłem, nie takim zwyczajnym. Na samym początku patrzyłam na Sky dość nieprzychylnym okiem. Głownie dlatego, że wydawało mi się, że ona żeby to dobrze ująć w słowa, nie za bardzo się szanowała. Takie miałam odczucie. I jeśli miałabym coś zmienić w tej książce to myślę, że właśnie ten początek. Lecz pomimo moich odczuć bardzo liczyłam na szczęśliwe zakończenie bo tylko takie mogłoby być, żadne inne. Podoba mi się również język jakiego używa autorka. Taki normalny, młodzieżowy, luzacki, ale nie zbyt wulgarny. Książka mi się bardzo podobała, nie żałuję, że ją przeczytałam, ale jak już wcześniej pisałam nie jestem pewna czy bym ją komuś poleciła. Moim zdaniem ta pozycja jest jednym wielkim bólem i rozpaczą. Trudno było mi to czytać i nie myśleć co ja bym zrobiła gdyby to przytrafiło się mnie.