niedziela, 25 stycznia 2015

Recenzja :"Oddychając z trudem"

"ODDYCHAJĄC Z TRUDEM" - Rebecca Donovan 



Wydawnictwo - Feeria Young

Rok wydania - 2015 

Liczba stron - 535

Drugi tom niezwykle popularnej serii "Oddechy", budzącej u czytelniczek niezwykle silne emocje.
Tak trudno oddychać, gdy upiorna przeszłość wciąż daje o sobie znać, a teraźniejszość nie daje taryfy ulgowej.. 


Po kontynuację "Powodu by oddychać" sięgnęłam głównie z ciekawości. Nie mogę powiedzieć, że byłam jakoś specjalnie przejęta premierą tejże powieści, ponieważ pierwsza część była w moim odczuciu taka sobie. Oczywiście opowiada historię niezwykle silnej dziewczyny, której życie nie było usłane różami, ale jednak pierwszy tom nie był aż tak dobry jakbym chciała. A więc siłą rzeczy sięgając po drugą część miałam nadzieję, że autorka zrehabilituje się w moich oczach. I przyznam, że tak też się stało.. 

"Oddychając z trudem" opowiada historię Emmy już po tym jak 'wyrwała się piekła' jakim było dla niej mieszkanie w domu wujostwa. Niestety dziewczyna wciąż nie może zostawić za sobą przeszłości i pozbyć się nocnych koszmarów, w których co noc umiera po raz kolejny. W powrocie do normalności pomagają jej, przyjaciółka Sara i chłopak Evan. Jednak ku ich zdziwieniu Emma decyduje się przystąpić na propozycję swojej matki i z nią zamieszkać. Postanawia przeprowadzić się do uzależnionej od alkoholu kobiety, która kiedyś skazała ją na życie w domu ciotki i wuja. Emma ma nadzieję, że wreszcie ułoży sobie relacje z Rachel i stworzą rodzinę. Jednak jak łatwo się domyślić, tak prosto to nie będzie.. 

Porównując pierwszą i drugą część przyznaję, że "Oddychając z trudem" jest o wiele lepsze. Tę książkę czytało mi dużo lepiej i szybciej niż poprzednią.  Jest ciekawiej napisana i lepiej dopracowana. Mamy tutaj ograniczoną ilość bohaterów podobnie jak w pierwszym tomie. Właściwie fabuła kręci się wokół Emmy, Rachel, Evana, Sary i Jonathana. Oczywiście patrząc na książkę widać, że jest dość obszerna. Sam początek jest, nie ukrywam, że słaby. Właściwie zniechęca czytelnika do kontynuowania powieści. Lecz na szczęście potem akcja nabiera tempa i dużo szybciej idzie czytanie. Mamy tutaj bardzo dużo opisów myśli i uczuć Emmy, co jest myślę atutem tej książki. Czytelnik sam skłania się ku przeżywaniu razem z dziewczyną jej cierpienia. 

Pojawia nam się nowy bohater - Jonathan, który jest chłopakiem Rachel, ale jak wkrótce się okaże lepiej dogaduje się z Emmą niż z jej matką. Jest on postacią, którą na pierwszy rzut oka da się polubić, jest spokojny, opanowany i miły. Jakby nie patrzeć ma same zalety. Lecz nie jest to tak do końca. Nikt nie wie o jego cierpieniu, o przeszłości, która wciąż go nawiedza w snach a z którą on nadal nie może się uporać. Pod tym względem jest bardzo podobny do Emmy nic więc dziwnego, że powstaje między nimi pewna więź. Oboje wyrwali się z piekła i nie potrafią zapomnieć o dręczącym ich strachu. Jonathan pomimo wszystkich swoich zalet ma też wady, które nie są niewinne. Jego porywczość w niektórych sytuacjach jest nie do opanowania. 

Cała książka jest oparta głownie na relacjach Emmy z matką - Rachel. Moim zdaniem jest chora więź a jeszcze gorszy jest brak tej więzi. Trudno określić czy one dwie w ogóle cokolwiek do siebie czują i czy pomimo przeszłością są w stanie tworzyć rodzinę. Za wiele jest między nimi żalu, pretensji i kłamstw. Rachel mimo upływu lat wciąż obarcza Emme winą za śmieć Dereka - ojca dziewczyny. Można powiedzieć, że Emily spadła z deszczu pod rynnę. Uciekła z 'piekła', gdzie była bita i poniżana do domu matki, w którym musi zmierzyć się z jej nałogiem alkoholowym. Choć Emma za wszelką cenę stara się wmówić sobie, że wszystko to jest tymczasowe i, że matka kiedyś się zmieni to jednak na to się nie zanosi. 

Jak już pisałam, uważam, że ta część jest dużo lepsza. Jestem całkowicie na 'tak' i nie mogę się doczekać trzeciej części. "Oddychając z trudem" jest powieścią o smutnych rzeczach, o tym, że dzieciństwo i dom rodzinny nie zawsze są najszczęśliwszymi momentami z życia. A także o tym jak trudno poradzić sobie z lękami przeszłości. 

Za  egzemplarz dziękuję wydawnictwu Feeria Young!

6 komentarzy:

  1. Już jakiegoś czasu planuję zapoznać się z tą serią, a po przeczytaniu twojej recenzji mój "apetyt" na nią jeszcze się zwiększył.
    Jak będziesz miała chwilę zapraszam do siebie: http://otwarte-wrota.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Powieść już dawno przeczytałam. Jest to moja jedna z ulubionych serii, a tej premiery nie mogłam sie doczekać ;) Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przede mną jeszcze część pierwsza :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszą część mam, ale jeszcze nie przeczytaną :)
    P.S. Obserwuję bloga :)
    P.P.S. A jeśli masz chwilkę to zapraszam do siebie :) http://pizama-w-koty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie bardzo się podobała pierwsza część. Wciągnęła mnie tak, że przeczytałam jednego wieczoru. :)
    Więc gdy druga jest o wiele lepsza to nie mogę się doczekać :)
    Poza tym bardziej mi się podoba ta okładka niż tej pierwszej :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajny post, na pewno przeczytam kiedyś tą książkę. Ten post zwiększył to moje "pragnienie" haha :D
    Pozdrawiam i zapraszam : evelinaphoto.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń