Strony

środa, 25 lutego 2015

Recenzja :"O krok za daleko"

"O KROK ZA DALEKO" - Christian Plowman 



Wydawnictwo - Muza 

Rok wydania - 2015 

Liczba stron - 316 

Wstępując w szeregi Metropolitan Police, Chris Plowman marzył o byciu tajnym agentem. Wytrwale piął się po szczeblach kariery, aż ostatecznie dołączył do grona najbardziej elitarnych oficerów policji. Gdy osiągnął to, o czym od zawsze marzył, jego życie niemal natychmiast zamieniło się w koszmar. 
Za pełne oddanie swojej pracy zapłacił niezwykle wysoką cenę - wpadł w depresję, był o krok od samobójstwa. wtedy postanowił odejść ze służby

Praca policjanta z tajnego wywiadu może kojarzyć nam się z wielką ekscytacją, dużymi możliwościami a także szybkimi samochodami, pościgami za przestępcami. Praca tajnego agenta zazwyczaj owiana jest nutą tajemniczości. Nigdy nie wiemy co taka osoba naprawdę robi ani czym się zajmuje. Zdradzanie takich informacji nie jest dobrze widziane wśród policjantów, a w niektórych wypadkach jest nawet zabronione. Na tej postawie możemy sądzić, iż praca twardego gliny jest niezwykle ciekawa i pasjonująca, ale czy aby na pewno?


Christian Plowman obala mity na temat pracy agentów specjalnych i przestawia wszystko ze swojego punktu widzenia. Niekoniecznie tak kolorowego jak byśmy chcieli.   

"O krok za daleko" jest książką, którą możemy zaliczyć do literatury faktu. Autor opisuje prawdziwe zdarzenia ze swojego życia, co prawda zmienia dane postaci ich imiona i nazwiska oraz nie zdradza wszystkich informacji. To chyba oczywiste skoro mamy do czynienia z prawdziwymi sprawami, operacjami i realnymi przestępcami. 

Christian Plowman na początku swojej kariery traktował pracę policjanta jako niegdyś nie spełnione marzenie. W nie długim czasie wspiął się na szczyt kariery zawodowej. Podczas pracy w policji często zmieniał wydziały i rolę, szukał odpowiedniego miejsca dla siebie. Swoją pracę traktował niezwykle poważnie i poświęcał jej cały wolny czas. Policja była dla niego wszystkim, całym światem, dla którego rezygnował nieraz ze swojej rodziny. 
Już na tym etapie widzimy jak bardzo Chris był przywiązany do swojej pracy. W pewnym momencie stał się nawet fanatykiem policji. 

Dzięki książce "O krok za daleko" poznałam pracę tajnego agenta od podszewki. Przyznaję, że była to bardzo ciekawa i wciągająca lektura, z której naprawdę dużo można dowiedzieć się o tajnych operacjach oraz o przygotowaniach do nich. Wbrew pozorom praca "tajniaka" to nie szybkie auta i piękne kobiety. Plowman opisuje nam, że praca w policji to przede wszystkim wielka odpowiedzialność a także ogromy ciężar psychiczny i emocjonalny. 

Książkę polecam osobom, które chcą poznać rzeczywiste realia rządzące światem tajnych służb. W "O krok za daleko" nie znajdziemy super wykreowanych bohaterów i pięknie opisanych naciąganych akcji. Chris Plowman pokazuje swoją pracę w szczery i bezkompromisowy sposób. 


Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu MUZA SA. 




niedziela, 22 lutego 2015

Recenzja "Abhorsen"

"ABHORSEN" - Garth Nix 



Wydawnictwo - Literackie 

Rok wydania - 2014 

Liczba stron - 417 


Potężny Orannis zagraża światu i życiu, które na nim istnieje. Tylko Lirael - nowa dziedziczka tytułu Abhorsena - z pomocą swych towarzyszy może powstrzymać straszliwe działanie tajemnej mocy zła. Aby ocalić Życie, musi podjąć walkę ze Śmiercią. 
Czy uda jej się odkryć sposób na zwyciężenie Niszczyciela, zanim będzie za późno ? 


POTĘGA ZŁA WOBEC MOCY DOBRA, GROZA, NIEBEZPIECZEŃSTWO I DRAMATYCZNY WYŚCIG Z CZASEM


"Abhorsen" to kontynuacja "Lirael" i "Sabriel" a także ostatnia część trylogii o Starym Królestwie ( nie licząc "Clariel" , które ma premierę pod koniec marca).  Akcja książki rozpoczyna się właściwie w tym samym czasie, w który skończyła "Lirael". Głównymi bohaterami są Lirael - następczyni Abhorsenów oraz książę Sametham, towarzyszą im Podłe Psisko i Mogget. 

Główni bohaterowie wyprawiają się w podróż, aby uratować Nicka i zapobiec wykopaniu z ziemi, czegoś co powinno w niej zostać. Istota, którą próbuje wezwać do Życia Hedge to Niszczyciel. Lirael i Sam muszą zrobić wszystko, aby nie dopuścić do ziszczenia się planu czarownika, a czasu jest coraz mniej.. 

"Gdy budzą się pradawne moce, wiele może się wydarzyć" 

Nie chcę się powtarzać, ale z drugiej strony nie mogę nie wspomnieć o tym jak bardzo cieszę się z poznania serii Gartha Nixa. To naprawdę wielki fenomen z gatunku fanatyki, doprawdy ponad czasowy. Jestem bardzo zadowolona z przeczytania zarówno "Abhorsen" jak i pozostałych części. 

Sięgnięcie po trzeci tom "Starego Królestwa" było oczywistą oczywistością, ponieważ po drugiej części autor pozostawił przed czytelnikiem wiele pytań bez odpowiedzi. Ja nie mogłam nie dowiedzieć się więcej na temat świata stworzonego przez Nixa, więc czym prędzej sięgnęłam po "Abhorsen". Absolutnie nie żyję tej decyzji! Zakończenia serii z natury są tymi najlepszymi, a "Abhorsen" nie stanowi wyjątku. 

Cała seria choć oparta na klasycznej walce dobra ze złem w wykonaniu Gatha Nixa robi na czytelniku piorunujące wrażenie. Na pierwszy rzut oka, zwykła i zwyczajna jak wiele innych przed nią , a jednak po przeczytaniu czytelnik jeszcze długo pozostaje w Starym Królestwie. 

Po przeczytaniu "Sabriel", "Lirael" oraz "Abhorsen"  dostrzegłam w autorze wielki talent do kreowania żeńskich postaci. Zarówno Sabriel jak i Lirael to odważne wojowniczki, które bez problemu zwyciężają zło. Myślę, że za to między innymi tak bardzo polubiłam tę trylogię. Kobiety w książkach Gartha Nixa to pewne siebie czarodziejki, które biorą sprawy w swoje ręce i nie boją się prawdziwej walki. 

Dzięki tej trylogii tak naprawdę wciągnęłam się w taki gatunek literacki. Do tej pory raczej rzadko czytałam książki fantastyczne, ale w piórze Nixa jest coś takie obok czego nie da się przejść obojętnie. Zachęcam do przeczytania serii o Starym Królestwie. Mnie tymczasem pozostaje tylko czekać na wydanie prequela ;-) 


Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu. 



środa, 18 lutego 2015

Recenzja "Lirael"

"LIRAEL córka Clayrów" - Garth Nix 



Wydawnictwo - Literackie

Rok wydania - 2014 

Liczba stron - 484 

Opuszczona przez matkę młoda czarodziejka Lirael nie czuje się prawdziwą córką potężnych Clayrów. Nie ma nawet przynależnego im daru widzenia przyszłości. Jednak to w jej rękach spoczywają losy Starego Królestwa. Gdy zło zaczyna rzucać swój cień, nadchodzi czas prawdziwej próby. Ze swym wiernym towarzyszem, Podłym Psiskiem, Lirael wyrusza w ryzykowną podróż...
Czy czarodziejce uda się ocalić granicę między Życiem a Śmiercią? Czy rodzina królewska utraci magiczny dar widzenia przyszłości? 

KTO ZDOŁA ODGADNĄĆ PRZEZNACZENIE, GDY PRZYSZŁOŚĆ POZOSTAJE NIEZNANA?


Niedawno mogliście przeczytać na blogu recenzję "Sabriel", pierwszej części Starego Królestwa a już dziś przedstawiam Wam drugi tom trylogii Gartha Nixa pt. "Lirael. Córka Clayrów". Czy kontynuacja okazała się gorsza czy lepsza? 

Czternaście lat po wydarzeniach z "Sabriel" sytuacja w Starym Królestwie nieco się uspokoiła. Sabriel wraz z Touchstonem zapanowali nad Złem. Teraz daleko na północy w swoim Lodowcu Clayry próbują przewidzieć bieg przyszłości. Tymczasem losy córki Clayrów - Lirael i Księcia Sametha łączą się ze sobą w trudnych okolicznościach.. 

W drugiej części główną bohaterką jest Lirael z rodu Clayrów. W chwili kiedy ją poznajemy dziewczyna kończy właśnie 14 lat. W świecie poza Lodowcem byłaby już kobietą, lecz tutaj nadal jest dzieckiem, gdyż o dorosłości nie decyduje metryka a Dar Widzenia. Właśnie ów Dar jest tym co wyróżnia Clayrów. Jest to stary ród, składający się głównie z kobiet, które mają wizję dotyczące przyszłości. Lirael nie doznała jeszcze Przebudzania, choć jej koleżanki nawet dużo młodsze już posiadają Dar Widzenia. Dziewczyna nie czuje się przez to prawdziwą córką Clayrów. Przeszłość Lirael jest dość tajemnicza. Jej matka porzuciła ją gdy była dzieckiem, wyruszają w podróż, nigdy też nie zdradziła kto jest ojcem dziewczyny. 

Drugim bohaterem o, którym również sporo się dowiadujemy jest Książę Sameth. Chłopak jest synem Sabriel i Touchstone'a, który ma zostać przyszłym następcą Abhorsena, jednak nie do końca widzi się w tej roli. Zaś koronę po Touchtonie ma przejąć jego córka Ellimere. Co z tego wyniknie? Czy dzieci spełnią rolę narzuconą im przez rodziców? Tego z pewnością dowiecie się sięgając po drugim tom trylogii o Starym Królestwie. 

"Lirael" jest moim zdaniem lepszą częścią niż "Sabriel". Czytało mi się ją o wiele lepiej od pierwszej części. Na pewno było to spowodowane tym, że bardziej zżyłam się z Lirael niż z Sabriel. Bardziej polubiłam tą bohaterkę, dziewczynę która jest niesamowicie odważna i inteligentka.  Jeśli chodzi o Sama to nie polubiłam go. Moim zdaniem to jest taka postać małego, rozpieszczonego chłopczyka, który nie chce wziąć na siebie ciężaru jaki wiąże się z byciem Abhorsenem. Chłopak robi wszystko aby się od tego wymigać. Tak naprawdę wyrusza w podróż by uratować przyjaciela choć wie, że nawet gdy dotrze na miejsce to nie będzie wiedział jak mu pomóc. 


Nie da się nie zauważyć, że akcja w "Lirael" jest nieco spokojniejsza niż w pierwsza części. Co nawet mi się podobało. Dzięki temu miałam okazję bliżej poznać magię Kodeksu, historię Starego Królestwa oraz Ród Clayrów. Myślę, że drugi tom trylogii Gartha Nixa jest takim rozwinięciem całej serii. Wiele się dowiadujemy z tej książki na temat praw rządzących Życiem i Śmiercią. Choć "Lirael" zawiera w sobie mniej dynamicznej akcji to jednak nie jest to powieść od której wieje nudą. Wręcz przeciwnie! 

"Lirael" to dobra kontynuacja pierwszego tomu! Moim zdaniem nawet lepsza niż "Sabriel" pomimo, że zawiera mniej akcji. 


Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu




sobota, 14 lutego 2015

Recenzja: "Chłopak Nikt. Jestem misją"

"CHŁOPAK NIKT 2. JESTEM MISJĄ" - Allen Zadoff

PREMIERA 19.02.2015 r.


Wydawnictwo - Feeria Young

Rok wydania - 2015 

Liczba stron - 445 


Przed nim kolejna misja - jeszcze trudniejsza niż poprzednia, która o mały włos zakończyłaby się nie powodzeniem. Dlatego tym razem misja jest równocześnie testem lojalności. 
Głęboko w górach New Hampshire mieści się para wojskowy obóz indoktrynacyjny dla młodzieży, prowadzony przez charyzmatycznego, zbuntowanego przywódcę, Cel: zlikwidować lidera.  Chłopak dokonywał już trudniejszych czynów. Ale poprzedni agent, wyznaczony do usunięcia niebezpiecznego Eugene'a Moore'a, zaginął, nie wykonawszy zadania. 
Jak skończy się ta misja? 


Wyszkolony żołnierz Programu, zabójca perfekcyjny- Zach Abraham, którego poznaliśmy w pierwszym tomie książki "Chłopak Nikt" wraca do nas z kolejną misją. Chłopak dostaje nowy cel, na jego załatwienie ma jeszcze mniej czasu niż poprzednio. Liczy się tylko jedno popołudnie, jedno spotkanie z Eugenem Moore. 

Wprawdzie nie miałam w planach recenzowania tej książki, ale tak wszyło, że trafiła ona do mnie. To była taka mała pomyłka, ale bardzo się z niej cieszę, gdyż drugi tom powieści autorstwa Allen Zadoff okazał się jeszcze lepszy niż pierwszy! 

Zach dostaje nowe zadanie, na czas jego realizacji przyjmuje tożsamość Daniela Martina - chłopaka, który chce dostać się na obóz wojskowy w New Hampshire. Obóz ów prowadzony jest przez przywódcę, który chce przeciwstawiać się rządowi, zasadom i obowiązującym normom. Poprzedni żołnierz oddelegowany do tej misji zaginął więc Zach zostaje wysłany aby dokończyć jego zadanie.

"- Wszyscy na świecie podporządkowują się jakiemuś programowi, wszystko jedno, czy ustalonemu przez szkołę, rodziców, pracę, społeczeństwo. Jest tylko pytanie komu albo czemu postanowią się podporządkować. Większość ludzi nawet nie zadaje sobie sprawy, że ma wybór, więc brnie ślepo przez życie, zastanawiając się, czemu są tak nieszczęśliwi, skoro robią wszystko jak należy." 
(Chłopak Nikt 2. Jestem misją. / A. Zadoff/ Wyd. Feeria Young)

Ta misja to dla chłopaka test lojalności wobec Programu, Matki, Ojca i wszystkiego w co wierzył przez ostatnie lata. Wierzył i bez warunkowo wypełniał zadania, ale niedawno pojawiły się wątpliwości. Podczas swojej poprzedniej misji chłopak o mały włos nie zawiódł, gdyż dał się ponieść uczuciom do dziewczyny, która była jego celem. Wie, że teraz musi wykonać zadanie perfekcyjnie i nie może popełnić żadnego błędu. 

Daniel zostaje wysłany na rozmowę z przywódcą obozu Camp Liberty i to właśnie podczas tego spotkania ma zlikwidować cel - Eugena Moore. Jednak nic nie idzie po jego myśli i sprawy się komplikują. Chłopak postanawia działać na własną rękę i jedzie do położonego w górach obozu. Co z tego wyniknie? Jaką rolę w tym wszystkim odegrają dzieci Eugene'a : Lee i Miranda a także szef ochrony Moore'a - Francisco? Oraz co tak naprawdę dzieje się w Camp Liberty, czy rzeczywiście jest to tylko niewinny obóz dla nastolatków, czy może ma służyć czemuś o wiele większemu i gorszemu? Tego dowiecie się z lektury drugiego tomu książki "Chłopak Nikt" . 

"Chłopak Nikt 2. Jestem misją" to powieść, którą pochłonęłam szybciej niż myślałam. Czytało mi się ją bardzo szybko i z wielkim zaciekawienie. Uważam, że jest świetną kontynuacją pierwszej części, która pozostawiła pewien niedosyt.
Druga część jest trochę dłuższa od pierwszy i momentami mam wrażenie, że lepsza. Jest bardziej dopracowana, nie ma w niej nic zbędnego. Myślę, że autor staranie zaplanował fabułę i wszystkie elementy układanki dozuje czytelnikowi w małych ilościach ale regularnie. 

Sam bohater nie zmienił  się zbytnio od pierwszej części. Choć co prawda, ma wyrzuty sumienia co to tego czego dokonał w poprzedniej misji, ale nie przeszkadza mu to bardzo w popełnianiu kolejnych zbrodni. Zach to idealny żołnierz. Jest totalnie podporządkowany Programowi. Pomimo iż ma pewne wątpliwości, boi się i nawet nie do końca ufa Ojcu i tak wykonuje wszystkie  jego polecenia. Czytając tą książkę zastanawiałam się czy ten chłopak w ogóle ma swoją wolę, wybór, zdanie. Miałam wrażenie, że on jest zupełnie uzależniony od Programu. Nie wyobraża sobie życia bez zadań i misji. To jest całe jego życie. Pod pewnym względem chłopak jest też niesamowity, ma dopiero 16 lat a jest lepiej przygotowany do zadań niż niejeden żołnierz na wojnie. Jestem pod wrażeniem tego jaki specyficzny i komputerowy umysł posiada ten nastolatek.  

Podsumowując książka bardzo mi się podobała, czytało mi się ją szybko i z łatwością. Bohater mimo, iż brutalny to jednak jest w pewnym sensie wzorem idealnego żołnierza. Człowieka, który działa jak maszyna, wykonuje każde polecenie swojego dowódcy. 
Nie podobało mi się to co robił Daniel z punktu widzenia moralnego, ale w pewnym stopniu też go podziwiałam, za to, że potrafi dokładnie skupić się na celu i odsunąć na bok zbędne uczucia.  
Książkę jak najbardziej polecam, jeśli czytaliście pierwszy tom to już zamawiajcie kolejny! 

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Feeria Young. 




czwartek, 12 lutego 2015

Recenzja :"Miniaturzystka"

"MINIATURZYSTKA" - Jessie Burton

 


 Wydawnictwo - Wydawnictwo  Literackie



 Rok wydania - 2014 



 Liczba stron - 458 


W jesienny dzień 1686 roku osiemnastoletnia Nella Oortman puka do drzwi kamienicy w zamożnej dzielnicy Amsterdamu. Przyjechała ze wsi, by rozpocząć nowe życie jako żona znanego kupa Johannesa Brandta, ale niespodziewanie wita ją nieprzyjazna sistra męża, Marin. Johannes zjawia się dopiero później i przekazuje Neli wyjątkowy prezent: replikę ich kamienicy w formie kredensu. Domek ma zostać urządzony przez tajemnicza miniaturzystkę. Przygotowane przez nią figurki domowników przedstawiają jednak realne pierwowzory w nieoczekiwany sposób... 
Nella, początkowo zdumiona zamkniętym światem rodziny Brandtów, stopniowo odkrywa jego sekrety i uświadamia sobie niebezpieczeństwo zagrażające im wszystkim. Czyżby ich los spoczywał w rękach miniaturzystki? I czy będzie ona wybawicielką czy architektką ich upadku? 

Książka, o której od premiery jest tak głośno na blogach recenzenckich wreszcie trafiła do mnie i miałam okazje ją przeczytać. Bardzo cieszę się, że miałam sposobność zapoznać się z powieścią, która skradła serca i noce tylu czytelnikom. Po skończeniu książki pióra Jessie Burton przyznaję, że jest ona naprawdę warta wszystkich  tych pozytywnych opinii. 

Pierwsze co rzuca się w oczy jeszcze przed rozpoczęciem czytania to cudowna okładka. Jest ona chyba jedną z najoryginalniejszych okładek jakie widziałam. Widzimy na niej zdjęcie repliki domu Brandtów, tej którą podarował Neli Johannes. Kiedy dokładnie przyjrzymy się okładce możemy dostrzec jak bardzo jest to misterne dzieło. 

Bohaterowie "Miniaturzystki" są dobrze wykreowani, dowiadujemy się o nich wszystkiego czego wymaga fabuła. Petronella Oortman to osiemnastoletnia dziewczyna, która przyjeżdża do Amsterdamu, by zamieszkać ze swoim nowo poślubionym mężem. Staje na progu domu, którego jak myśli, stanie się niebawem Panią. Jednak drzwi otwiera jej szwagierka, która przyjmują dziewczyną bardzo chłodno. Zaraz potem poznajemy dwoje służących rodziny Brandtów ciemnoskórego Ottona oraz Cornelię i samego Pana Domu czyli Johannesa Brandta. Bohaterami, którzy również pojawiają się w książce są Agnes i Frank Meermana oraz Jack. 

Tytułowa Miniaturzystka, "kobieta z Kalverstract" to rzemieślniczka. Projektantka i wykonawczyni miniaturowych podobizn członków rodziny Brandtów oraz innych przedmiotów. Nie poznajemy jej zbyt dokładnie, jest ona nie uchwytna dla Neli, która za wszelką cenę stara się ją poznać. Miniaturzystka przysyła dziewczynie zamówione lub nie  przez nią przedmioty. Z każdą koleją przesyłką Nela dochodzi do wniosku, że tajemnicza kobieta zbyt dużo wie o jej rodzinie, zaczyna nawet podejrzewać, że wykonawczyni przedmiotów jest wróżką i podsuwa Petroneli rzeczy które wkrótce się wydarzą. Dziewczyna niebawem zda sobie sprawę z tego, że Amsterdam to nie tylko piękne i zamożne miasto, ale również "siedlisko tajemnic"

Cała książka ma kilka osobnych wątków, które łączą się ze sobą. W powieści Jessie Burton mamy do czynienia z miłością, romansem, zdradą i zemstą. Wszystkie te uczucia odnajdujemy w naszych bohaterach. Każdy z członków klanu Brandtów skrywa swoje sekrety podobnie jak i cały Amsterdam. Dzięki temu książka ma taki tajemniczy klimat, który utrzymuje się do samego końca.  

Książka podzielona jest na 5 części. Fabuła trwa od połowy października 1686 roku do stycznia 1687, a więc niecałe 3 miesiące. Mimo ograniczonego czasu akcji autorce udało się zebrać w książce wszystko to czego potrzeba. W tej książce nie ani jednego zbędnego zdania. Wszystko jest bardzo dokładnie opisane i przedstawione. Widać, że autorka poświęciła dużo czasu na przygotowanie tej powieści tak, aby tworzyła ona wspólną i logiczną całość. 

Pomimo iż powieść na pierwszy rzut oka wydaje się obszerna to jednak sposób narracji i dobrane słownictwo sprawiają, że czyta się ją bardzo szybko. Sama byłam zdziwiona kiedy skończyłam ją czytać już następnego dnia od rozpoczęcia. Jest to skutek tego, że powieść Jessie Burton jest doprawdy urzekającą i mocno wciągającą książką od, której ciężko jest się oderwać. 

Gwarantuję, że nawet po skończeniu "Miniaturzystki"  nadal pozostaniecie w świecie siedemnastowiecznego Amsterdamu i nie będziecie chcieli wracać.  Siłą rzeczy nie mogę nie polecić Wam tej powieści. 




sobota, 7 lutego 2015

Recenzja :" Sabriel"

"SABRIEL" - Garth Nix 



Wydawnictwo - Literackie 

Rok wydania - 2014 


Liczba stron - 357




Sabriel - jedyna córka maga Abhorsena - dorasta w bezpiecznym świecie Wywerley College, z dala od rodzinnej krainy. Lecz wieść o zaginięciu ojca każe jej porzucić spokojne życie i wyruszyć na spotkanie z przeznaczeniem. Musi przekroczyć granice Starego Królestwa i zmierzyć się z potęgą Krainy Zmarłych. Nie wie jeszcze, że moce zła nie śpią, a droga do Ostatniej Bramy okaże się trudniejsza, niż przypuszcza. Czy Sabriel odnajdzie ojca? Czy w świecie ciemności i magii jej ryzykowna wyprawa się powiedzie? Kim okażą się tajemniczy towarzysze jej podróży? 


KTO OCHRONI ŻYWYCH, GDY POWSTANĄ UMARLI?


Pierwsza część trylogii o Starym Królestwie autorstwa mistrza z gatunku fantastyki - Gartha Nixa. Powieść po raz pierwszy wydana w 1995 roku. Wow, prawie 20 lat temu, a pomimo to wciąż jest czytana oraz lubiana. Czasami zdarza mi się przeczytać jakąś powieść z tego gatunku jednak nie nazwałabym siebie fanką fantastyki. Czy "Sabriel"  przekonało mnie do tego gatunku literackiego, a może wręcz przeciwnie?

Przyznam, że na początku byłam oczarowana okładką, która jest taka piękna, że nie mogłam oderwać od niej oczu. Naprawdę to jedna z ładniejszych okładek na rynku. A w porównaniu do tych które ukazały się chyba w 2004 to już w ogóle mistrzostwo. Także wrażenie bardzo dobre, okładka jeśli śliczna i przyciąga wzrok. 

Autor od razu na wejście, od pierwszej strony serwuje nam prawdziwą fantastykę, w najbardziej dosłownym znaczeniu. Nie mamy tutaj takiego przejścia z realnego świata do fabuły książki. Nierzadko zdarza się, że główny bohater żyje sobie powiedzmy w dzisiejszym Nowym Yorku i nagle dowiaduje się, że jego ojciec, matka czy wujek są  czarodziejami, wróżkami czy czymś podobnym. W powieści Nixa czegoś takiego nie ma, mamy tutaj od początku silną bohaterkę, która wszystko wie o swoim pochodzeniu. Sabriel wie kim jest jej ojciec i gdzie jest jej ojczyzna czyli Stare Królestwo. 
Silna bohaterka, jasno określony cel i żadnych zbędnych wątków. 

Główna bohaterka to osiemnastoletnia Sabriel, uczennica w Wywerley College gdzie uczy się magii. Dziewczyna dowiaduje o zaginięciu swojego ojca - Abhorsena i postanawia przeprawić się przez Mur i go odnaleźć. Wyprawa ta nie będzie dla niej łatwa i przyjemna, gdyż dziewczyna musi nie tylko rozwikłać zagadkę zaginięcia Ojca, ale także stawić czoła Wielkiemu Zmarłemu. 
Sabriel to bardzo silna i pewna siebie dziewczyna. Jest skupiona na swoim celu, nie rozmyśla zbytnio na tematy niezwiązane bezpośrednio z misją. Myślę, że po tym można poznać, że książkę tą napisał mężczyzna, gdyż kobiety zbyt często rozwodzą się nad uczuciami swoich bohaterów i wprowadzają zbyt wiele wątków. 

Choć cała powieść jest raczej na 'tak' to jednak trudno się wkręcić w fabułę książki. Główna bohaterka zna historię swojego pochodzenia, wie o różnych rzeczach związanych ze Starym Królestwem, ale też nie do końca  o wszystkim a czytelnik dopiero je poznaje. Na początku, przez kilka pierwszych rozdziałów książka mi się nie podobała. Było dużo nowych nazw, rzeczy, stworzeń i ogólnie wiele innych informacji o ojczyźnie Sabriel. Nie zbyt za tym wszystkim nadążałam i przez to książkę czytało mi się bardzo mozolnie i dość ciężko. Autor na dzień dobry wysyła nas w bardzo niebezpieczną podróż wraz z bohaterką. W pierwszych rozdziałach mamy bardzo dużo opisów i niestety deficyt dialogów, co też nie wpływa dobrze na szybkość czytania. Garth Nix przedstawia czytelnikowi historię Sabriel, jej ojca, topografię Starego Królestwa oraz różnego rodzaju zjawy i inne stworzenia będące wytworami Wolnej Magii lub Kodeksu. A wszystko to za pomocą długich opisów. Naprawdę, jeśli ktoś rzadko obcuje z tego typu literaturą to będzie mu bardzo ciężko wkręcić się w fabułę. Na szczęście po jakimś czasie fabuła się rozkręca i powieść czyta się o wiele lepiej. 

Przyznaję się, że na początku książka nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jakbym chciała. Być może było to spowodowane tym, że miałam bardzo duże oczekiwania jeśli chodzi o "Sabriel". Miała to być fajna książka z gatunku fantasy a jej początek wcale się tak nie zapowiadał. Ale jak to mówią, każdy zasługuje na drugą szansę i dlatego postanowiłam, że przeczytam powieść do końca. Nie żałuję tego, myślę, że była to dobra decyzja bo książka okazała się całkiem fajną lekturą. Pomimo trudnych początków okazało się, że "Sabriel" bardzo mnie wciągnęła i dałam się porwać wyobraźni Gartha Nixa. Dużym plusem dla autora jest to, że wymyślił i stworzył zupełnie nowy świat,  który podzielony jest na Życie i Śmierć. W "Sabriel " zgon, który my znamy wcale nie oznacza definitywnego odejścia.. 

Podsumowując, książka ciężka na początku, ale warto dać jej szansę bo może się okazać jedną z Waszych ulubionych powieść. Uważam, że "Sabriel" to dobry początek dla jeszcze lepszej trylogii. Polecam! 


Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu