Strony

niedziela, 14 lutego 2016

Recenzja: "Armada"

"ARMADA" - Ernest Cline 


Wydawca - Feeria Young 

Rok wydania - 2016 

Liczba stron - 442

Zack Lightman całe życie miał głowę w chmurach, marząc, by świat trochę bardziej przypominał filmy i gry komputerowe, które pożera. Niechby jakieś fantastyczne, przełomowe zdarzenie roztrzaskało wreszcie monotonię jego bezbarwnej egzystencji i porwało go na szlaki kosmicznej przygody. 
W końcu co szkodzi sobie trochę pomarzyć. Ale Zack umie odróżnić rzeczywistość od fantazji. Wie, że tu, w realu, nadpobudliwi nastoletni gracze nie dostają misji zbawienia świata. 

Aż pewnego dnia widzi latający spodek. Więcej: ten statek kosmitów jest jakby żywcem wzięty z gry, której oddaje się co wieczór - popularnego stymulatora lotów "Armada". 

Nie, nie zbzikował. A jego umiejętności - wraz z umiejętnościami milionów podobnych mu graczy na świeci - będą potrzebne, by ratować planetę. Nareszcie jest jego upragniona szansa! Tylko gdzieś w tyle głowy czai się dziwna wątpliwość - podsycana przez pamięć opowieść sci-fi, których wyrastał - czy coś w tym scenariuszu nie wydaje się zanadto .. znajome? 

Książki z gatunku science fiction nigdy nie trafiały w mój gust. Zresztą nie tylko książki, ale również filmy. Wszelkie Gwiezdne Wojny są mi całkowicie obce. Jednak czasami lubię zrobić coś innego i tak właśnie pod wpływem chwili zdecydowałam się na przeczytanie Armady. Od początku czułam ten dreszcz i nie mogłam się doczekać, aż książka do mnie dotrze - moja pierwsza powieść sci-fi. 

Na początku pragnę zastrzec, że nie jestem czytelnikiem, który nałogowo czyta literaturę science fiction, dlatego moja opinia może być inna. Być może "Armada" jest kompletnym nie wypałem, jednak ja przeczytałam za mało książek tego rodzaju żeby to dostrzec. A więc moja opinia jest taka, że powieść mi się podobała, przeczytałam ją z wielkim zainteresowaniem i mogę ją Wam gorąco polecić! 

Zack jest nastoletnim chłopcem, mieszkającym z matką w Beaverton wstanie Oregon. Ojciec chłopaka nie żyje praktycznie od  jego narodzin, a więc Zack nigdy go nie poznał. W dzień jak każdy młody człowiek, chodzi do szkoły, a popołudniami i wieczorami gra w ulubione gry wideo. Jego dwaj przyjaciele Cruz i Diehl również oddają się grom komputerowym. Spokojne życie chłopców burzy się nagle, gdy w środku dnia przed ich szkołą ląduje tajemniczy obiekt kosmiczny a mężczyźni w czarnych garniturach zabierają Zack'a. 

Jak nie trudno się domyślić "Armada" jest idealna dla fanów kosmicznych gier i tajemniczych istot z kosmosu. Ja do tej grupy nie należę a więc i większość przytoczonych przez autora tytułów filmów była mi obca. Inwazja pozaziemskich istot, które pragnął zniszczyć naszą cywilizację - specjalnie mnie nie pociąga. Jednakże książkę przeczytałam i jestem zadowolona. Zaufałam swojej intuicji i się nie zawiodłam. 

"Armada" opowiada o kosmicznej wojnie jaką prowadzi rasa ludzka z obcymi - mieszkańcami Europy, czyli odległego księżyca Jowisza. Przedstawiciele państw naszego globu zjednoczyli się tworząc Earth Defense Alliance (EDA) - sojusz militarny mający na celu obronę Ziemi przed kosmitami. Zack jako wielki fan odnoszący wielkie zwycięstwa w swoich grach komputerowych zostaje zwerbowany do szeregów EDA. Od tej pory jego marzenia  o wielkiej przygodzie zaczynają się spełniać. 

Ernest Cline sprawnie poprowadzi całą fabułę. Nie za szybko i nie za wolno, po prostu właściwie - tak, aby każdy nadążył a jednocześnie się nie zanudził na śmierć. Wiadomo, że powieści typu sci-fi potrzebują dokładnych opisów miejsc i postaci, ale w tej książce nie jest ich za wiele. Ilość ich była wystarczająca na tyle, abym nie pogubiła się w akcji. Dodatkowo autor stworzył bardzo barwnych i pewnych siebie bohaterów, których nie sposób nie lubić. Mamy głównego bohatera - Zacka, który dostaje wielką szansę na uratowanie świata oraz na poznanie swoich korzeni. Zack jest postacią jak najbardziej pozytywną i pełną humoru a jednocześnie ma w sobie pokorę. Potrafi myśleć, ufać a przede wszystkim podjąć właściwą decyzję. To człowiek, którego chętnie poznałabym w realnym świecie. Inni bohaterowie również odznaczają się wielką odwagą i poświęceniem. Poznajemy nowych towarzyszy broni Zack'a: Lex, Chen, Debbie, Zimalka i inni. 

Nie wiem dokładnie komu mogłabym polecić "Armadę", ponieważ mimo prostego języka i dobrze wykreowanego świata i postaci, nadal jest to książka z gatunku sci-fi. Zwiera więc skomplikowane nazwy wymyślonych statków kosmicznych, tajnych baz EDA i wiele innych nazw za pomocną, których autor przedstawił swój fabularny świat. Nie jestem pewna czy każdy czytelnik byłby zadowolony z takiej tematyki, ale z drugiej strony wszystko jest dla ludzi. Można więc iść za moim przykładem i spróbować czegoś nowego, zupełnie innego. Mnie "Armada" umiliła kilka dni i choć nie wkręciłam się jakość szczególnie w świat kosmitów to jestem zadowolona z wyboru powieści. 


Za egz. książki dziękuję Wydawnictwu Feeria Young!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz