Strony

sobota, 30 marca 2019

Maszyna Szczęścia - Katie Williams

"MASZYNA SZCZĘŚCIA" - Katie Williams 




Gdyby maszyna była w stanie podać ci przepis na szczęście, który mógłby ci się jednak nie spodobać, czy

zrobiłbyś test?
Jedz więcej mandarynek. Rozwiedź się z żoną. Odetnij sobie palec wskazujący prawej dłoni. Zalecenia maszyny szczęścia często bywają zaskakujące, ale w 99,97% gwarantują, że będziesz szczęśliwszy. Pearl pracuje dla firmy Apricity – a więc zawodowo zajmuje się szczęściem. Jej nastoletni syn, Rhett, zdaje się czerpać zadowolenie z bycia nieszczęśliwym. Gdyby tylko Pearl zdołała go przekonać, aby wykonał test Apricity... Ta ostrzegawcza, drwiąca i przezabawna opowieść o postępie technologicznym stanowi zarazem ostre jak brzytwa przedstawienie najmroczniejszych głębi ludzkiej psychiki.

 - opis Wydawcy 


"Maszyna Szczęścia" od początku wydawała mi się ciekawą pozycją, która może wnieść powiew świeżości w wybierane przeze mnie lektury. Po obejrzeniu serialu Black Mirror miałam ochotę na coś podobnego, ale oczywiście w formie książki. "Maszyna Szczęścia" idealnie wpasowała się w moje oczekiwania. 

Jak wiemy z opisu fabuła książki opiera się na Apricity - aplikacji, która uzyskując dostęp do DNA człowieka, mówi mu jak ma się zachowywać, co robić, aby był szczęśliwy i spełniony. Krótko mówiąc świat kompletnie zdominowany przez technologię o niepokojąco zaawansowanej inteligencji. Tak myślę ja, natomiast osoby, które poznajemy w tej książce w większości przypadków, są zafascynowani tą aplikacją i wprost nie wyobrażają sobie podejmowania decyzji nie niej. W końcu człowiek może się mylić, a koputer już nie - prawda? 

W "Maszynie Szczęścia" bliżej poznajemy Pearl, która pracuje w jednym z działów firmy Apricity Corporation w San Francisco. Jako pracownik, ale również osoba prywatna jest całkowicie oddana aplikacji, która według niej jest idealnym narzędziem do osiągnięcia stanu szczęścia w życiu. Pearl ma syna Rhetta, który jako jeden z nielicznych osób nie korzysta z Apricity i nie chce nawet słyszeć słów zachęcających do skorzystania z niej. Jego matka od dawna, trochę na siłę stara się go przekonać, że Apricity ma prawie 100% skuteczność i dzięki niej byłby w końcu szczęśliwy. To, że Pearl chce, aby jej synowi było dobrze w życiu to nic nadzwyczajnego - każda matka chce tego dla swojego dziecka, jednakże jak daleko można posunąć się w "uszczęśliwianiu" drugiego człowieka? 

"Maszyna Szczęścia" to przede wszystkim historia o tym jak mocno, jak głęboko technologia  wkroczyła w życie ludzi. Jak bardzo zaawansowane mogą być te urządzenia i co najgorsze - w jak prosty sposób zaczynają odbierać człowiekowi rozum. Myślę, że w świecie Pearl człowiek stał się tak uzależniony od tejże aplikacji, że można wprost stwierdzić, że odbiera ona im rozum. Trudno inaczej nazwać sytuacje, w której osoba nie jest w stanie podjąć samodzielnie decyzji bez skonsultowania się ze swoim telefonem. Takiej przyszłości trochę się obawiam, jednocześnie mam nadzieję, że nigdy do takiej nie dojdzie. 

W "Maszynie Szczęścia" jako czytelnicy obserwujemy bohaterów, którzy bez namysłu wykonują polecenia Apricity - wierząc, że wszystko ma na calu przybliżenie ich do upragnionego stanu szczęścia. Czasem są to proste i nieszkodliwe polecenia, ale są również takie, które w efekcie sprawiają człowiekowi ból, raniąc go fizycznie. 

"Maszyna Szczęścia" to książka z bardzo ciekawym pomysłem, którego potencjału autorka troszeczkę nie wykorzystała. Niemniej jednak Katie Williams stworzyła coś nowego, unikalnego - świat, w którym nie chciałabym żyć. Świat ludzi, którzy spełniając się zawodowo nie mają czasu na życie prywatne, a czując się nieszczęśliwi zawracają się do telefonu, a nie słuchają samych siebie. Autorka ma bardzo dobry styl pisania, książkę szybko się czyta, za sprawą dużej ilości dialogów. "Maszyna Szczęścia" nie jest zbyt opasłym tomiszczem, a więc myślę, że bez problemu można przeczytać ją w kilka wieczorów. Ciekawy pomysł na fabułę i dobre wykonanie. 




Wydawca - Wydawnictwo Edipresse
Data wydania - 27.02.2019 
Liczba stron - 255

Za egz. książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Edipresse. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz