"ZŁE DZIEWCZYNY NIE UMIERAJĄ" - Katie Alender
Wydawca - Feeria Young
Rok wydania - 2016
Liczba stron - 360
Coś się dzieje z Kasey. Dziecięce dziwactwa, z których powinna wyrastać, zaczynają się przemieniać w niepokojące znaki. Kasey zawsze miała takiego czy innego hopla, ale teraz to się robi katastrofa. Odzywa się archaicznymi słowami. Oczy płoną jej jakimś nienaturalnym blaskiem...
Jej 17-letnia siostra Alexis uświadamia sobie stopniowo, że w ich domu zaczaiło się zło i powoli pochłania Kasey. Jak mu się przeciwstawić? Jak uchwycić tego demona? I skąd wziąć do tego odwagę?
"Złe Dziewczyny nie umierają" zaciekawiła mnie swoim demonicznym opisem. Krótki opis a mnie zainteresował na tyle, że po prostu musiałam przeczytać tą książkę. Spodziewałam się, muszę przyznać, czegoś bardziej strasznego i mrożącego krew w żyłach, ale mimo to, jak na książkę dla młodzieży to jestem nawet zadowolona.
Alexis to młoda osoba, wyróżniająca się wyglądem wśród swoich rówieśników, a wszystko przez różowe włosy. Cóż róż różem, ale Alexis ma poważniejsze problemy. Przez swój wrodzony opór jest częstym gościem w gabinecie Pani dyrektor swojej szkoły. Rodzinne koligacje dziewczyny też są bardzo dziwne. Mieszka z wiecznie nieobecną w domu matką, która poświęca się karierze, ojcem, który jest jakby go nie było a wisienką na tym rodzinnym torcie jest młodsza siostra Kasey. Kasey jest dziwna, nawet bardzo.. Ma niecodzienne hobby jakim jest kolekcjonowanie przerażających lalek a dodatkowo ostatnimi czasu wokół niej dzieją się straszne rzeczy.
Alexis będzie zmuszona stanąć na wysokości zadania i zdobyć się na odwagę, aby przepędzić złego ducha, który opanował jej siostrę. Jednak to nie wszystko. Do tego jeszcze przed dziewczyną stoi nierozwiązana zagadka z przeszłości dotycząca poprzednich mieszkańców jej domu. Czy młoda 17-latka podoła temu wszystkiemu?
Muszę przyznać, że choć autorce nie udało się mnie zbytnio przestraszyć, to zaciekawić fabułą a owszem! Od pierwszej strony wciągnęłam się w historię obu sióstr i śledziłam ich poczynania do ostatniej linijki. Może bez strachu i palpitacji serca, ale na pewno z dużym zainteresowaniem. Nie mogłam doczekać się, aż Alexis rozwiążę zagadkę byłych właścicieli domu oraz tego jak potoczą się losy jej siostry.
Alexis naprawdę polubiłam jako bohaterkę i myślę, że mogłabym się z nią zaprzyjaźnić w realnym życiu. Kasey natomiast, cóż ta dziewczyna opanowana przez złego ducha czy nie, i tak nie zyskała mojej sympatii.
"Złe dziewczyny nie umierają" przeczytałam bardzo szybko. Jest to zasługą autorki, jej dobrego stylu pisma, wyobraźni, dobrego rozplanowania akacji. Fabuła nie była na siłę przeciągana, a bohaterowie mieli jasne i przejrzyste zadania do wykonania. Nie znalazłam w tej książce żadnych zbędnych rozdziałów czy spraw, które można by pominąć. Wszystko to złożyła się na ogólny odbiór książki, który oceniam na bardzo dobry.
Już dawno nie czytałam żadnej książki o takiej tematyce, więc to była miła odskocznia. Fajnie spędziłam czas, odkrywając razem z Alexis rodzinne sekrety, a to muszę przyznać - lubię najbardziej!
Za egz. książki dziękuję Wydawnictwu Feeria Young!