"MATNIA" - Przemysław Piotrowski
Zuza nigdy nie miała zbyt wielkiego szczęścia, ale zawsze jakoś dawała sobie radę. Gdy zostaje oszukana przez byłego partnera, musi spojrzeć prawdzie w oczy. Ma trzydzieści cztery lata i dwumilionowy dług, a za niecałe pół roku urodzi bliźniaczki.
I wtedy w jej życiu pojawia się Marek, mężczyzna idealny: przystojny, troskliwy i dojrzały. Po kilku miesiącach związku proponuje dziewczynie przeprowadzkę do rodzinnych Toporzyc.
- opis Wydawcy
Autora "Matni" czyli Przemysława Piotrowskiego możecie kojarzyć z "Piętna", który rozpoczyna trylogię kryminalną z komisarzem Igorem Brudnym. Jak wiecie z poprzednich postów tamte książki bardzo przypadły mi do gustu. W związku z tym nie mogłam odmówić sobie lektury najnowszej pozycji Przemysława Piotrowskiego.
"Matnia" to thriller, w którym od pierwszej strony czuć grozę, dosłownie od pierwszej strony. Pragnę to podkreślić, ponieważ książka zaczyna się dość nieprzewidywalnym i strasznym koszmarem głównej bohaterki. Potem zaczyna być trochę spokojniej, trochę nawet obyczajowo, ale nadal czuć dziwny i podsycony strachem klimat. Zuza - główna bohaterka to młoda kobieta, porzucona przez dotychczasowego partnera, bez grosza przy duszy, z długami, a dodatkowo w bliźniaczej ciąży. Ogólnie jej sytuacja nie przedstawia się zachęcająco. Szybko pojawia się on - Marek Cholewa, przystojny, majętny, zaradny życiowo mężczyzna, który zakochuje się w Zuzie i postanawia wraz z nią wychowywać bliźniaczki. Mężczyzna szybko przekonuje kobietę, aby zamieszkała z nim w Toporzycach - zabitej dechami wsi z kilkoma gospodarstwami i małym cmentarzem, przy granicy z Niemcami.
Biorąc pod uwagę poprzednie książki autora byłam przygotowana, że będzie dobrze, może nawet bardzo dobrze. Przyznaję, że przez większość książki tak było, czuć było grozę, klimat strachu, zamkniętej społeczności. Były fragmenty, które mnie jako kobietę doprowadzały do lekkiego szału i zniesmaczenia. Wiązało się to z zachowaniem bohaterki, a właściwie jej uległością. Jeżeli szukacie hardej kobiety, który nie da sobie w kaszę dmuchać to muszę Was zasmucić, że na nią będziecie czekać aż do ostatnich stron. Przez całą książkę Zuza jest bardzo irytująca swoją uległością i chęcią przypodobania się Markowi. Rozumiem, że jej sytuacja jest trudna i jak sama mówi - Cholewa trafił się jej jak ślepej kurze ziarno. Mimo wszystko trudno mi zrozumieć jej zachowanie - facet robi jej (w mojej ocenie) krzywdę, sprawia, że czuje się źle, czuje się upokorzona, a ona nic. Mało tego, kilka stron później sama inicjuje podobną sytuacje i wszystko tłumaczy męskimi potrzebami i tym, że ona jest w podbramkowej sytuacji a Marek jest takim światełkiem w tunelu, przyszłością. Tym bardziej jest to niezrozumiałe biorąc pod uwagę, że Zuza ma wspaniałą przyjaciółkę, która jest praktycznie na każde jej zawołanie i ogromnie ją wspiera. Pomimo tego, że kobieta nie miałam łatwego życia, ma przy sobie osobę, naprawdę jej oddaną. Ze wszystkich stron wieją czerwone flagi - dziwne zachowanie mieszkańców i braki w pewnej grupie wiekowej wśród nich, nie do końca doprecyzowane cele wyjazdów Marka. Bohaterka jest naprawdę zaślepiona i dopiero pod sam koniec książki budzi się w instynkt obronny i próbuje walczyć o siebie i swoje dzieci.
Najnowsza powieść Przemysława Piotrowskiego jest naprawdę dobrą książką, niesamowicie wciągającą i angażującą. Jedyny minusy to ta główna bohaterka, którą z trudem mogłam zdzierżyć. Jednakże na pochwałę zasługuje wszystko inne, a zacznę od drugiej bohaterki - Agaty - przyjaciółki Zuzy. Ta kobieta to przeciwieństwo Zuzanny, jest ostra, potrafi sobie poradzić, nie panikuje bez potrzeby, ma po prostu charakter. Bardzo podobała mi się jej postać i uważam, że jest świetnie nakreślona i chętnie poczytałabym o niej więcej (może w kolejnej książce autora?). Poza tym uwielbiam klimat jaki stworzył Piotrowski. W niektórych momentach sama miałam ciarki i przerywałam lekturę maksymalnie o 21. Jest to oczywiście tylko i wyłącznie na plus dla całej historii, w której dzieją się dziwne rzeczy i w dziwnym otoczeniu. Jak już wspominałam w "Matni" mamy stary dom - chałupę, która zdaje się żyć swoim życiem, jezioro z dość straszną, ale jedocześnie ciekawą przeszłością, zwierzyną, która nocami podchodzi pod gospodarstwa, a także dość osobliwą społeczność, która nie jest pozytywnie nastwiona do głównej bohaterki. A o co w tym wszystkim chodzi przekonajcie się sami sięgając po książkę Przemysława Piotrowskiego.
Uważam "Matnię" za wciągającą książkę, od której trudno było mi się oderwać, a jednocześnie miałam świadomość, że lepiej nie zaczytywać się w niej tuż przed snem. Bardzo polecam fanom thrillerów i literatury grozy.
Wydawca - Wydawnictwo Czarna Owca
Data wydania - 11.08.2021
Liczba stron - 416
Za egzemplarz książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca!