poniedziałek, 31 maja 2021

Lato utraconych - Anna Kańtoch

 "LATO UTRACONYCH" - Anna Kańtoch 

Jest rok 1999. W Pogańskim Młynie, starej leśniczówce niedaleko Rudnika dochodzi do krwawej zbrodni – nieznany sprawca atakuje spędzającą tam wakacje pięcioosobową rodzinę. Napaść udaje się przeżyć jedynie najstarszemu z dzieci. Okazuje się, że ocalały chłopak to odnaleziona zaledwie kilka miesięcy wcześniej ofiara porwania. Dwanaście lat temu mały Kuba zniknął bez śladu nad Czarnym Stawem Gąsienicowym, a teraz, kiedy właśnie udało mu się wrócić do domu, wkroczył prosto w nowy koszmar. Czy to możliwe, że obie te sprawy coś łączy? Jakie zło prześladuje chłopaka, ciągle starając się odebrać mu każdą szansę na normalne życie? I dlaczego?

- opis Wydawcy

 
Anna Kańtoch to popularna polska autorka książek młodzieżowych, fantastycznych, a także kryminałów. Jakiś czas temu miałam ogromną przyjemność przeczytać jej książkę "Wiosna zaginionych" czyli pierwszy tom trylogii z Krystyną Lesińską. Wprost nie mogłam odmówić sobie sięgnięcia po drugi tom czyli "Lato utraconych". 

Na wstępie zaznaczę, że warto czytać te książki w kolejności wydania, ale nie jest element niezbędny. Wydaje mi się, że wtedy odrobinę łatwiej będzie nam dopasować pewne wydarzenia i sytuacje z fabuły, zwłaszcza te dotyczące Krystyny Lesińskiej. Warto zaznaczyć, że w "Wiośnie Zaginionych" poznajemy naszą bohaterkę jako osobę będącą już na emeryturze, a w "Lecie utraconych" cofamy się do początku lat 90-tych i mamy okazję obserwować dużo młodszą wersję Lesińskiej. 

Na kartach "Lata utraconych" musimy zmierzyć się, wraz Krystyną Lesińską z morderstwem rodziny w leśniczówce Pogański Młyn. Na miejscu zostają znalezione zwłoki dwójki dorosłych osób i dwóch małych dziewczynek, piątej ofierze udaje się przeżyć i jest nią nastoletni chłopak - Kuba. Krystyna Lesińska różnymi metodami stara się rozwikłać tę sprawę, która z każdą godziną robi się coraz bardziej zagmatwana. Na jaw wychodzą kolejne fakty, a śladu mordercy nadal brak. Przełom następuje w momencie gdy Krystyna rozpoznaje w chłopaku, kogoś kogo jakiś czas temu widziała niemal codziennie w telewizyjnych wiadomościach. 

Pod koniec "Wiosny Zaginionych" autorka obiecała nam, czytelnikom, że przeszłość Krystyny Lesińskiej powróci w kolejnym tomie. Przyznaje, że nie spodziewałam się, że będziemy mieli okazję z tak bliska przyglądać się tym przeszłym wydarzeniom. Jednak jestem bardzo zadowolona ze sposobu, w jaki autorka nam to umożliwiła. Przenieśliśmy się wraz z główną bohaterką do lat 90-tych i najlepszego okresu w jej karierze policyjnej. Niestety nie można powiedzieć, że był to najlepszy czas Krystyny w życiu prywatnym, ponieważ z "Lata utraconych" dowiadujemy się, że niedawno zmarł jej mąż. Pragnę podkreślić, że jestem w pełnie usatysfakcjonowana informacjami, które zostały nam obiecane w pierwszy tomie, a rozwinięte w drugim. Tym bardziej radziłabym jednak czytać te książki w kolejności wydania. 

Pochylając się nad wątkiem morderstwa w Pogańskim Młynie muszę przyznać, że w tej kwestii także jestem zadowolona z obrotu spraw i tego jak potoczyła się fabuła. Wiadomym jest, że tam gdzie jest dziwna śmierć tam będzie się dużo działo, wiele będzie do wyjaśnienia. Bardzo podoba mi się skrupulatny wzrok pani policjant Krystyny, która wychwytuje nawet najdrobniejsze rzeczy. Przeczytawszy "Lato utraconych" żaden czytelnik nie powinien dziwić się, że emerytowana policjantka w "Wiośnie zaginionych" tak świetnie sobie radzi. Profesjonalizm i wiedzę oraz doświadczenie doskonale widać już w tej młodszej wersji Krystyny. 

Zagadka kryminalna moim zdaniem została bardzo dobrze przemyślana i rozwiązana. Nie domyśliłam się zakończeniu, a przyznam też że szczególnie nad nim nie debatowałam. Staram się po prostu cieszyć każdą stroną tej książki. Co do stylu autorki - jest tak samo dobrze jak w "Wiośnie zaginionych". Połknęłam tę historię w krótkim czasie, ponieważ bardzo mnie zaangażowała. "Lato utraconych" to świetnie napisany kryminał, trzymający w napięciu do ostatniej strony. 

Polecam Wam ogromnie kryminały Anny Kańtoch - "Wiosnę Zaginionych" oraz "Lato utraconych". Ja już nie mogę doczekać się trzeciej części i na pewno po nią sięgnę. 



Wydawca - Wydawnictwo Marginesy 
Data wydania - 2.06.2021
Liczba stron - 392
Cykl - Krystyna Lesińska [2] 


Za egzemplarz książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Marginesy!


czwartek, 27 maja 2021

Topieliska - Ewa Przydryga

 "TOPIELISKA" - Ewa Przydryga

Telefon z przychodni wyrywa Polę ze snu. Okazuje się, że jej trzyletni synek wraz ze swoim tatą nie pojawili się na umówionej wizycie. Gdy Pola nie może skontaktować się ze swoim mężem, mimo szalejącej za oknem zamieci, decyduje się pojechać do przychodni. Po drodze jest świadkiem prowadzonej nad rzeką akcji ratunkowej. Na jej oczach dźwig wyławia samochód z roztrzaskaną przednią szybą. W pustym wraku Pola rozpoznaje nissana Kuby.
- opis Wydawcy


Mniej więcej rok temu czytałam swoją pierwszą książkę Ewy Przydrygi - "Bliżej niż myślisz". Potem przyszła pora na "Miała umrzeć", dziś jestem świeżo po lekturze najnowszej powieści autorki. "Topieliska" to zdecydowanie książka, którą warto się zainteresować. 

Na kartach "Topielisk" poznajemy kobietę - Polę, która zderzyła się z traumatycznym wydarzeniem jakim jest śmierć jej męża i małego synka. Kobieta nie potrafi sobie z tym poradzić. Sprawy nie ułatwiają jej także wychodzące na światło sekrety męża. Czy Kuba naprawdę był tym mężczyzną, z którym Pola mieszkała od kilku lat? Z czasem cała fabuła zagęszcza się tak bardzo, że czytelnik sam nie wie komu może ufać. 

Z książkami Ewy Przydrygi mam tak, że zazwyczaj mi się podobają i angażuję się w świat bohaterów. Tym razem także autorka stworzyła historię, która wciągnęła mnie od pierwszego rozdziału. Zauważyłam co prawda, że "Topieliska" mają momenty które lekko się nużyły, ale patrząc na to z perspektywy przeczytanej całej książki - takie rzeczy też są potrzebne. Zdecydowanie mogę także powiedzieć, że "Topieliska" to nie taki zwykły thriller o śmierci najbliższych i walce o odkrycie prawdy. Ta książka ma wiele innych aspektów, o które nie podejrzewalibyśmy tego gatunku. Ewa Przydryga już nie pierwszy raz łączy elementy psychologiczne z historiami sensacyjnymi. Tym razem mamy do czynienia z tzw. lucid dream czyli świadomym snem, koszmarami sennymi, które nawiedzają naszą bohaterkę oraz głęboko tkwiącą traumą z dzieciństwa. Zakończenie "Topieliska" jest bardzo zaskakujące, choć ja połowicznie domyśliłam się połączenia sanów Poli z wydarzeniami z fabuły. Nie przeszkadza mi to jednak w ogóle, ponieważ to była świetna książka i bardzo dobra rozrywka. Styl autorki podobnie jak w dwóch poprzednich książkach - lekki, a co za tym idzie "Topieliska" bardzo szybko się czyta. Mimo niewielkiej liczby bohaterów, w tej książce naprawdę wiele się dzieje. Na nudę i brak akcji nie będziecie narzekać. 

Jeśli jesteście fanami nietuzinkowych thrillerów i książek, które pochłoną Was od pierwszego rozdziału to koniecznie musicie zerknąć na "Topieliska". Mam nadzieję, że ten tytuł spodoba Wam się tak bardzo jak mnie. 



Wydawca - Wydawnictwo Muza
Data wydania - 19.05.2021
Liczba stron - 320


Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Muza!


poniedziałek, 24 maja 2021

Dygot - Jakub Małecki

 "DYGOT" - Jakub Małecki

Kończy się wojna. Jan Łabendowicz odmawia pomocy uciekającej Niemce i ta przeklina jego rodzinę. Wkrótce na świat przychodzi syn Jana: chłopiec o śnieżnobiałej skórze. Kilkadziesiąt kilometrów dalej, w starej szafie wybucha zapomniany granat, burząc życie Bronka Geldy i jego kilkuletniej córki.


Na losy Geldów i Łabendowiczów wpływają kolejne dziejowe zawirowania i przepowiednie, a także osobiste słabości i obsesje. Drogi obu rodzin przecinają się w zaskakujący i niespodziewany sposób. Na dobre zespaja je uczucie dwojga odmieńców: introwertycznego albinosa i okaleczonej w płomieniach dziewczyny.

- opis Wydawcy 


Miłośnicy prozy Jakuba Małeckiego zapewne doskonale znają "Dygot", gdyż jest to jedna z pierwszych powieści tego autora, po raz pierwszy wydana w 2015 roku. W tym miesiącu, po 6 latach od premiery możemy zakupić tę książkę w nowej szacie graficznej, która nie ukrywam, że bardzo mi się podoba. Ja bardzo lubię książki Jakuba Małeckiego, a z czytaniem "Dygotu" wstrzymywałam się najdłużej, ale cieszę się, że w końcu ją przeczytałam. 

Na karach "Dygotu" przeplatają się losy dwóch rodzin - Galdów i Łabendowiczów, których dzieci połączyło niesamowite uczucie. Chłopiec o dziwnym, nienaturalnym wyglądzie i poraniona dziewczynka, czy zmienią bieg historii?  "Dygot" to książka o rodzinie, odmienności, fatum, które stało się przyczyną wielu nieszczęść. Jak to często bywa w książkach Jakuba Małeckiego, tutaj także odnajdziemy echa wojny i śladów jakie ona pozostawiła na bohaterach. Fabuła "Dygotu" rozciągnięta jest na kilkadziesiąt lat, podczas których autor skrupulatnie przeplata postacie i miejsca tworząc zadziwiającą całość. 

Jakub Małecki to autor, którego powieści się kocha lub nie znosi. Ja należę do tej pierwszej grupy - czytam każdą powieść tego autora, biorę je w ciemno, bo wiem, że w każdej odnajdę coś co mnie poruszy. W 100% przemawia do mnie zarówno styl Małeckiego jak i stworzone przez niego historie i bohaterowie. "Dygot" nie różni się pod tym względem od innych tytułów. Jest tak samo świetny i tak samo dobrze mi się go czytało. 

"Dygot" jest szczególną książką. Bardzo rodzinną i bardzo odmienną w swojej fabule. Autor w taki sposób prowadzi fabułę, że czytelnik czuje się jej bohaterem. Z ogromną pasją śledziłam losy postaci i im kibicowałam. "Dygot" jest nacechowany wieloma emocjami, zarówno dobrymi jak i tymi mniej pozytywnymi. Przy tej książce można i płakać i śmiać się. Jest dosyć melancholijna, rozwleczona, ale w bardzo dobrym tego słowa znaczeniu. Jest przede wszystkim piękna historią o dwójce odmiennych i niezrozumiałych przez świat ludzi. 

Bardzo polecam Wam "Dygot" i inne książki Jakuba Małeckiego. Mam nadzieję, że zakochacie się w nich równie mocno jak ja. 


Wydawca - Wydawnictwo SQN 
Data wydania - 12.05.2021 
Liczba stron - 320 


Za egzemplarz książki bardzo dziękuję Wydawnictwu SQN!


środa, 19 maja 2021

Daleko, coraz bliżej - Alex Schulman

 "DALKO, CORAZ BLIŻEJ" - Alex Schulman 

Trzej bracia, Nils, Benjamin i Pierre, jadą na drugi koniec kraju na działkę nad jeziorem, by rozsypać prochy zmarłej matki i wypełnić jej ostatnią wolę. Żaden z nich nie odwiedził tego miejsca od lat. To właśnie tu ponad dwie dekady wcześniej doszło do tragedii, która położyła się cieniem na życiu ich rodziny. Powrót do domu nad jeziorem, z którego tak bardzo pragnęli uciec, wywołuje u każdego z nich niechciane wspomnienia.
- opis Wydawcy


Zdecydowałam się sięgnąć po "Daleko, coraz bliżej" za sprawą jej opisu, który wydał mi się bardzo interesujący. Trzej bracia, męska wyprawa i głębokie powiązania miedzy nimi. Muszę przyznać już na wstępie, że nie zawiodłam się na tej lekturze. 

Książka Alex Schulman "Daleko, coraz bliżej" opowiada o spotkaniu trzech braci w domu nad jeziorem. Nasi bohaterowie spotykają się tam, aby rozrzucić prochy matki, spełnić jej ostatnią wolę. Ten dom przywołuje w nich zarówno dobre jak i złe wspomnienia. Z jednej strony to sielski czas dzieciństwa, a z drugiej zdarzenie, które zmieniło ich i ich życie na stałe. Oczywiście to co wydarzyło się kiedyś musimy odkryć sami, powracając wraz z bohaterami do tamtych wydarzeń. Cała książka to w większości wspomnienia i retrospekcje, dzięki którym przechodzimy przez wszystko wraz z braćmi. Z porozrzucanych po książce scen i wydarzeń musimy odbudować całość. Obserwujemy bohaterów zarówno podczas tych dobrych jak i złych momentów w życiu. 

"Daleko, coraz bliżej" to piękna i poruszająca historia o rodzinie, która oddaliła się od siebie. Historia o ludziach, którzy choć żyją razem, są dla siebie jak obcy. To także opowieść o trudnym rodzicielstwie i o różnych spojrzeniach na tę kwestię. Autor wplata nam też wątki braterstwa w rodzeństwie. W ciekawy sposób opowiada o współzawodnictwie między braćmi i konsekwencjach takiego zachowania. Czytało mi się tę książkę bardzo dobrze, polubiłam się ze stylem autora. Jednak najbardziej przemówiła do mnie fabuła. Niektóre książki po prostu poruszają nas w odpowiedni sposób, wtedy wiemy, że dany tytuł jest "dla nas". Myślę, że jeszcze długo będę pamiętać o "Daleko, coraz bliżej". 

Książka Alexa Schulmana jest wyjątkowa. Jest magnetyczna, wciągająca, a także przepełniona bólem, strachem, gniewem trzymanym przez wiele lat w ukryciu. "Daleko, coraz bliżej" - opowieść o trudnych relacjach rodzinnych i o tym, że przeszłości nie można naprawić, nie można wymazać kartki i zapisać historii od nowa. Mimo wszystko trzeba nauczyć się ją akceptować. 



Wydawca - Wydawnictwo Muza
Data wydania - 12.05.2021
Liczba stron - 319


Za egzemplarz książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Muza! 


poniedziałek, 17 maja 2021

Terapeutka - B.A. Paris

 "TERAPEUTKA" - B.A. Paris 

Alice i Leo wprowadzają się do świeżo wyremontowanego domu na ekskluzywnym zamkniętym osiedlu. Właśnie spełnia się ich marzenie. Ale pozory mogą mylić. Wkrótce Alice zaczyna poznawać sąsiadów i odkrywa przerażający sekret domu, w którym zamieszkała. Co więcej, odczuwa coraz silniejszą więź z Niną, terapeutką, do której wcześniej ten dom należał. Tragiczne wydarzenia sprzed lat stają się obsesją Alice. Tym bardziej że gdy tylko z kimkolwiek porusza ten temat, wszyscy nabierają wody w usta. Mieszkańcy ekskluzywnego osiedla pilnie strzegą swoich sekretów. I nie są tak doskonali, jak się na pozór wydaje…
- opis Wydawcy 


B.A. Paris to autorka, na której książki zawsze bardzo czekam. Nie ukrywam, że najlepiej wspominam lekturę tych pierwszych tytułów wydanych w Polsce jak np. "Za zamkniętymi drzwami" czy "Pozwól mi wrócić". Odnoszę wrażenie, że im więcej książek B.A. Paris czytam, tym mniej mi się one podobają. 

"Terapeutka" to najnowsza książka B.A. Paris wydana w Polsce. Jak poprzednie, ta również zachwyca okładką i przyciąga uwagę tajemniczym opisem. Główni bohaterowie to Alice i Leo - para, która wprowadza się na zamknięte osiedle domków jednorodzinnych. Alice jest tłumaczką z języka włoskiego, a Leo pracuje w branży finansowej. Kobieta bardzo chce dopasować się do otoczenia, chcę zaprzyjaźnić się z sąsiadkami. Osiedle, na które się wprowadzają nasi bohaterowie jest zamknięte i każdy każdego zna. Można by wysnuć przypuszczenie, że w takiej społeczności trudno zachować jakiś sekret przed innymi, a okazuje się, że i owszem.  

W pierwszych rozdziałach książki niewiele się dzieje, dopiero później zaczynają wychodzi na światło różne tajemnice i sekrety. Muszę przyznać, że książka ta jest bardzo nie równa. Ma ona fragmenty, które naprawdę zaskakują, ale ma też części bardzo nurzące i takie, które dłużyły mi się. Największe zaskoczenie pojawia się około 40 stron przed końcem książki i nie dla każdego w ogóle będzie to zaskoczenie. Dla mnie niestety nie było, ponieważ domyśliłam się kto będzie "winowajcą". Biorąc pod uwagę to, że "Terapeutka" nie zaskoczyła mnie, a dodatkowo miała bardzo prostą fabułę i słabo wykreowanych bohaterów, nie mogę powiedzieć, że ta książka mi się podobała. Myślę, że była w porządku, dobrze napisana językowo, ale nie jest to thriller, który polecałabym każdemu. Uważam, że nawet wśród innych książek tej autorki można znaleźć o wiele bardziej zaskakujące i angażujące tytuły. 

"Terapeutka" jest książką, która może się spodobać tym czytelnikom, którzy nie czytają dużo thrillerów. Ja sięgam po nie dość często i po prostu trudno mnie czymś zaskoczyć i ta książka nie podołała temu wyzwaniu. Przykro mi, ponieważ B.A. Paris zapisała się w mojej głowie jako naprawdę świetna autorka i nie czuję się dobrze z tym, że nie mogę o tej książce napisać w pozytywny sposób. Brakowało mi w "Terapeutce" rozbudowanej fabuły i bardziej dokładnego nakreślenia cech bohaterów. Na kartach książki poznajemy sąsiadów i sąsiadki Alice i Leo, ale szczerze mówiąc to niewiele z tych postaci wyróżniało się na tyle, abym je zapamiętała. Dodatkowo w "Terapeutce" pomiędzy rozdziałami znajdziemy fragmenty zatytułowane "przeszłość", w których opisane są spotkania terapeuty z pacjentami. Po przeczytaniu całej książki, te fragmenty mają jakiś sens, ale w trakcie lektury kompletnie tego nie rozumiałam, ponieważ nie czułam, aby te fragmenty wnosiły coś ważnego do fabuły. Myślę, że gdyby były one bardziej rozbudowane to i czytelnik odniósł by wrażenie, że należy się na tym skupić bo być może jest w nich ukryta ważna wiadomość. Ja tego niestety nie odkryłam, a prawie wszystkiego domyśliłam się po samej fabule. 

Nie skreślam B.A. Paris, ponieważ wiem, że ta autorka potrafi pisać książki, które do mnie trafiają, i które mi się podobają oraz angażują mnie w fabułę. "Terapeutka" nie była dla mnie, ale na pewno sięgnę po kolejne thrillery autorki. 


 Wydawca - Wydawnictwo Albatros 
Data wydania - 14.04.2021
Liczba stron - 384

Za egzemplarz książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Albatros! 


piątek, 14 maja 2021

Greenwich Park - Katherina Faulkner

 "GREENWICH PARK" - Katherina Faulkner

Helen Thorpe wiedzie idealne życie w Greenwich Park, jednej z najzamożniejszych dzielnic Londynu. Razem z Danielem, cenionym architektem i kochającym mężem, mieszkają w imponującym wiktoriańskim domu, mają grono zaufanych przyjaciół i z niecierpliwością wyczekują narodzin swojego pierwszego dziecka. Ale ta beztroska sielanka to tylko pozory. Gdy na zajęciach w szkole rodzenia Helen poznaje Rachel, energiczną i bardzo bezpośrednią samotną matkę, nie wie jeszcze, jaką rolę nowa znajoma odegra w jej życiu. Wkrótce Rachel, która jest w trudnej sytuacji życiowej, wprowadza się na jakiś czas do domu Thorpe’ów. Helen zaczyna niepokoić dziwne zachowanie nowej przyjaciółki. 
- opis Wydawcy 


Bardzo lubię czytać thrillery i często po nie sięgam. Jednym z tytułów, które ostatnio trafiły w moje ręce była książka Katheriny Faulkner - "Greenwich Park". Zapowiadała się pełna tajemnic książka, z zaskakującym zakończeniem. 

"Greenwich Park" to thriller, w którym jest sporo, połączonych ze sobą bohaterów. Na kartach książki poznajemy Helen i jej męża Daniela, brata Helen czyli Rory'ego i jego żonę Serenę, a także drugiego z braci czyli Charliego. Oprócz nich poznajemy Rachel - kobietę bardzo ekscentryczną, ale skrywającą dużo sekretów. Duża część fabuły opiera się na tym, że Helen i Rachel zaczynają się zaprzyjaźniać i ta relacja coraz bardziej gęstnieje. Ze swojej strony polecam nie wczytywać się zbytnio w opis na tyle książki, ponieważ moim zdaniem zdradza on trochę za dużo z fabuły. Musicie wiedzieć, że "Greenwich Park" jest odrobinę nie równą książką, ponieważ początek jest bardzo rozwleczony i można by nawet pokusić się o stwierdzenie, że trochę nudny.  Po prostu niewiele się dzieje w początkowej fazie fabuły. Dopiero za połową ta książka nabiera tempa i atmosfera bardzo gęstnieje.

Jak już wspominałam, moim zdaniem "Greenwich Park" jest nie równą książką, której fabuła dosyć powoli się rozwija. Jednakże już od pierwszego rozdziału widać, że w rodzinie Helen są pewne skrywane tajemnice czy może bardziej takie niedomówienia. Bohaterowie pracują razem i mieszkają w bardzo bliskim sąsiedztwie ze sobą. Ich miejscem zamieszkania jest dość zamożna część Londynu. Widać, że bohaterowie bardzo starają się żyć ze sobą w bliskich relacjach, ale jednak czytelnik z łatwością wyczuwa, że w tej rodzinie są tajemnice i skrywany głęboko żal.  Druga część książki jest już zdecydowanie bardziej nacechowana akcją i dynamiką. Poznajemy coraz więcej faktów z przeszłości i poniekąd możemy zacząć domyślać się zakończenia. Jednakże autorka zaskakuje nas w ostatnich rozdziałach tej książki i tego co tam się dowiadujemy, trudno byłoby się domyślić. 

Muszę Was uprzedzić, że główne bohaterki (wszystkie) są w ciąży. I właściwie ten fakt nie przekłada się na samą fabułę, ale jakby stanowi dużą część w całej historii. Myślę, że niektórym osobom może to przeszkadzać, a nawet irytować. Życie Helen i Sereny w największe mierze obraca się wokół spodziewanych dzieci. I po kilkudziesięciu stronach czytania o ciąży i bolączkach z tym związanych staje się to odrobinę nużące i irytujące. Na początku książki bardzo może razić też podejście niektórych z postaci do zasad, jakie powinna przestrzegać kobieta w ciąży. Na kolejnych stronach to się oczywiście wszystko wyjaśnia, ale i tak odrobinę niesmak pozostaje. 

"Greenwich Park" jest mimo wszystko dobrze napisaną książką. Jeśli miałabym się przyczepić jeszcze do czegoś, to do pewnego wątku sądowego, który moim zdaniem był tylko po to aby naprowadzić czytelnika na to co będzie się działo w głównej fabule. Przynajmniej ja to tak odebrałam i niestety uważam, że owy wątek nie został należycie zakończony. Jednakże w ogólnym rozrachunku przyznaję, że dobrze mi się tą książkę czytało. Byłam zaangażowana w fabułę, może nie od samego początku, ale jednak. Z bohaterami niestety nie nawiązałam bliskiej relacji, ale nie przeszkadzało mi to w czytaniu i śledzeniu rozwoju fabuły. 

Myślę, że jest to fajna książka w swoim gatunku. Przede wszystkim ma zaskakujące zakończenie, nawet jeśli w trakcie lektury wydaje Wam się, że wiecie o co chodzi i kto z kim jakie ma relacje. Jeśli jesteście fanami thrillerów to mogę Wam polecić "Greenwich Park". 



Wydawca - Wydawnictwo Muza 
Data wydania - 19.05.2021 
Liczba stron - 385 

Za egzemplarz książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Muza! 


środa, 12 maja 2021

"Niepokój przychodzi o zmierzchu" - Marieke Lucas Rijneveld

 "NIEPOKÓJ PRZYCHODZI O ZMIERZCHU" - Marieke Lucas Rijneveld 

Mała wioska na holenderskiej prowincji. Tuż przed świętami rodzina skromnych i pobożnych rolników doświadcza wielkiej tragedii - w wypadku ginie najstarszy syn Matthies. Niedługo potem kolejne nieszczęścia nawiedzają farmę, której życie zaczyna przypominać koszmarną wizję z obrazów Boscha. To kara za grzechy? Tak sądzą rodzice. Zatracając się w bólu i poczuciu winy, zaniedbują trójkę dorastających dzieci, które niewiele rozumieją i są przerażone atmosferą panującą w domu. Co to znaczy, że Matthies umarł? Czy ojciec odejdzie? Co stanie się z mamą? Jas, Obbe i Hanna na swój sposób radzą sobie z niepokojem. Gromadząc niepotrzebne przedmioty, składając ofiary, zadając ból sobie i innym, łamiąc seksualne tabu, dają się wciągnąć w wir coraz bardziej zatrważających obsesji i fantazji. Na ziemi niczyjej, gdzieś między dzieciństwem a dorosłością, kończy się niewinność.
- opis Wydawcy
 
"Niepokój przychodzi o zmierzchu" to wielowarstwowa powieść, która niesie tyle samo smutku co nadziei. Kiedy tylko zaczęłam ją czytać wiedziałam, że będzie to lektura, którą zapamiętam na bardzo długo. Warto również wspomnieć, że "Niepokój przychodzi o zmierzchu" to pięknie wydana książka - ozdoba nie jednej biblioteczki. 

Książka Marieke Lucas Rijneveld opowiada o bardzo pobożnej rodzinie z małej wsi. Tragedia, która dotyka tych ludzi jest ogromna i rodzice nie potrafią sobie z nią poradzić. Opłakując śmierć syna, zapominają o swoich pozostałych dzieciach i całkowicie zatracają się w żalu i żałobie. Dzieci pozostawione same sobie muszą nauczyć się być dorosłymi o wiele za wcześnie. Choć są dziećmi widać w ich oczach smutek jakiego nie ujrzymy w oczach wielu starszych ludzi. Warto zaznaczyć, że rodzice są bardzo pobożnymi ludźmi, którzy w tym co ich spotkało na, siłę starają się dostrzec grzech i gniew Boga. Wychowują swoje dzieci zgodnie z nakazami Biblii i traktują jej tekst bardzo dosłownie. 

"Niepokój przychodzi o zmierzchu" to bardzo dziwna książka, o której nie potrafię powiedzieć, że mi się podobała. Trudno powiedzieć, że czytanie o ciągłym smutku, żalu, tęsknocie i grzechu może się podobać. Poza tym książka jest nacechowana wieloma rzeczami, które dla czytelnika będą bardzo skrajne, czasem nawet nieprzyzwoite. Marieke Lucas Rijneveld pisze w bardzo prosty i bezpośredni sposób, co jest oczywiście zrozumiałe, biorąc pod uwagę to, że bohaterami są prości ludzie. Moim zdaniem jest to lektura dla twardych czytelników. Nie raz i nie dwa czytamy w niej o bardzo intymnych rzeczach, fizjologicznych, takich o których na co dzień raczej nie mówimy otwarcie. Autorka zestawiła tę prostotę z ogromną wiarą, która chyba nie do końca jest zdrowa. Trudno doszukiwać się w rodzinie naszej głównej bohaterki czegoś zdrowego i typowego dla rodziny. Podczas lektury wielokrotnie czułam irytację, niedowierzanie, czasem też niesmak po prostu. 

"Niepokój przychodzi o zmierzchu" to powieść bardzo dobra, ale także bardzo wymagająca. To książka, która wymaga przede wszystkim otwartego umysłu i pustego żołądka (co dla wrażliwszych). Jestem zadowolona z tego, że sięgnęłam po nią, bo to ważna powieść, ale musicie pamiętać, że nie każdy się w niej odnajdzie. Jednakże gdy już zaczniecie ją czytać, może być Wam trudno ją odłożyć, mimo wszystko. 



Wydawca - Wydawnictwo Literackie 
Data wydania - 5.05.2021
Liczba stron - 272

Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu! 


poniedziałek, 10 maja 2021

Angst with happy ending -Weronika Łodyga

 "ANGST WITH HAPPY ENDING" - Weronika Łodyga 

Życie siedemnastoletniego Aleksandra nie jest usłane różami. W domu wciąż brakuje pieniędzy, mama zaharowuje się w kolejnych pracach, a przy jego boku nie ma nawet przyjaciół, którzy mogliby pomóc w odczarowaniu szarej rzeczywistości. Dlatego jest bardzo podekscytowany internetową znajomością z Yuki – czuje, że nareszcie poznał bratnią duszę. Tym większe jest jego rozczarowanie, gdy w realu przyjaciółka okazuje się… niskim chłopcem o nastroszonych ciemnych włosach i wielkich, pełnych lęku brązowych oczach. Jak mógł dać się tak oszukać?!
- opis Wydawcy 


Autorkę - Weronikę Łodygę możecie kojarzyć z jej poprzedniej książki czyli "Hurto/Comfort". Ta pierwsza książka czeka na mojej półce na przeczytanie właściwie od premiery, ale nie przeszkodziło mi to w tym, aby sięgnąć po drugi tytuł czyli "Angst with happy ending". Z tego co wiem to obie książki nie są ze sobą połączone, a więc spokojnie możecie czytać w dowolnej kolejności. 

"Angst wih happy ending" ma przeuroczą okładkę - jak widzimy całą zieloną, z białym tytułem i dwojgiem chłopców. Proszę zwrócić uwagę na takie detale jak kolorowe skarpetki tych chłopców!  Razem z poprzednim tytułem Weroniki Łodygi tworzą piękną kolekcję, która mam nadzieję, że będzie się sukcesywnie powiększać. Co do fabuły, to na kartach "Angst with happy ending" poznajemy nastoletniego Aleksa, który od kilku miesięcy tworzy w Internecie relację z pewną Yuki. Na pierwszym spotkaniu w "realu" okazuje się, że Yuki jest chłopcem, niezwykle uroczym, ale na pewno nie jest dziewczyną, którą Aleks pragnął poznać. Jak można się domyślić Aleks początkowo jest zaskoczony i czuje się bardzo, ale to bardzo oszukany. 

Jeśli miałabym opisać ta książkę w jednym słowie to powiedziałabym, że jest urocza. Myślę, że to nie tylko moje zdanie, ponieważ trudno mi nazwać ją inaczej. Jestem pod ogromnym wrażeniem jak Weronika Łodyga stworzyła swoich bohaterów. Oni są jednocześnie niezwykle kochani, i do bólu prawdziwi. Uwierzcie mi, że nie jest łatwo połączyć te dwie cechy, tak aby postać nie wydawała się sztuczna. A autorce się to udało i dzięki niej mamy okazję poznać Aleksa oraz Beniamina - dwóch chłopaków, niby różnych a jednak na swój sposób podobnych. Nie muszę mówić, że polubiłam ich od pierwszego słowa! Weronika Łodyga z ogromną łatwością wkłada w usta swoich bohaterów piękne słowa i nie brzmi to wcale nienaturalnie. Nawet zwykle dialogi miedzy postaciami są prawdziwe i czytelnik czuje jakby naprawdę przyglądał się rozmowie znajomych na szkolnym korytarzu. Coś cudownego. 

Cała książka napisana jest w świetny sposób, z ogromną łatwością i prostotą, ale nie infantylnie. "Angst with happy ending" może przeczytać na raz, połknąć ją dosłownie. Nawet nie zauważyłam kiedy minęło te kilka godzin, a ja siedziałam i właśnie kończyłam ostatnią stronę.  Jestem bardzo dumna i zadowolona, że takie powieści wychodzą spod pióra naszych, rodzimych autorów. To bardzo dobrze, że polscy pisarze coraz częściej w swoich książkach kreują indywidualnych bohaterów, z którymi młody czytelnik może uczyć się tolerancji, a także  utożsamić się. 

"Angst with happy ending" pochłonęłam na raz, teraz idę czytać "Hurt/Comfort" a Was zachęcam - czytajcie te książki. 



Wydawca - Wydawnictwo Kobiece 
Data wydania - 5.05.2021
Liczba stron - 296 


Za egzemplarz książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu! 


piątek, 7 maja 2021

Miasto z mgły - Carlos Ruiz Zafón

 "MIASTO Z MGŁY" - Carlos Ruiz Zafón

Młody chłopak odkrywa, że chce zostać pisarzem, kiedy jego opowieści zaciekawiają bogatą dziewczynę, która skradła mu serce. Budowniczy ucieka z Konstantynopola z projektami sekretnej biblioteki. Dziwny dżentelmen zachęca Cervantesa do napisania książki, jaka jeszcze nigdy nie powstała. Gaudí, płynący na pokładzie transatlantyku zachwyca się parą i światłem ̶ materią, z której powinny być zrobione miasta.
- opis Wydawcy 



Carlos Ruiz Zafón niestety odszedł z tego świata pozostawiając czytelnikom niewiele swoich dzieł. Myślę, że zgodzi się ze mną każdy fan tego autora, ponieważ mam wrażenie, że jego literatury zawsze byłoby zbyt mało. Tym bardziej ucieszyłam się na wiadomość, że w Polsce ma się ukazać ostatnia książka Zafóna, konkretnie zbiór opowiadań "Miasto z mgły". Sam autor niestety nie doczekał wydania tej pozycji, a więc tym bardziej wydaje się być ona wyjątkowa. 

"Miasto z mgły" to krótki zbiór opowiadań liczący nieco ponad 200 stron. W skład tego zbioru wchodzi jedenaście krótkich form. Na początku książki możemy przeczytać wstęp Leszka Bugajskiego - znanego w Polsce krytyka literackiego, a także kilka słów od hiszpańskiego wydawcy Zafóna. Na końcu książki znajdziemy wiele ciepłych i mądrych słów na temat twórczości autora. 

Nie ukrywam, że "Miasto z mgły" jest moim zdaniem największą gratką, dla osób, które czytały i pokochały cykl Cmentarz Zapomnianych Książek. Carlos Ruiz Zafón jest specyficznym autorem i jego książki albo się kocha albo nie można przez nie przebrnąć. Jeśli ktoś chciałby zaznajomić się z twórczością tego autora to ja jednak polecam zacząć od "Cienia Wiatru". "Miasto z mgły" jest takim skondensowanym dziełem zawierającym wszystko co w prozie Zafóna jest najlepsze. Jednakże według mnie nie jest to najlepsza książka na początek z literaturą tego autora. Na moją opinię wpływa przede wszystkim to, że znając chociaż jedną z książek z cyklu Cmentarz Zapomnianych Książek lepiej odbierzemy "Miasto z mgły". Lepiej zrozumiemy przekaz wielu z tych opowiadań. Drugą rzeczą jest to, że krótka forma nie dla każdego czytelnika będzie wystarczająca. Nie mogę ukrywać, że niektóre z zawartych w tym zbiorze opowiadań są naprawdę bardzo, bardzo króciutkie. Myślę, że nie każdy czytelnik odnajdzie się w takiej formie. 

Nie mam ulubionego opowiadania ze zbioru "Miasto z mgły". Dla mnie każdy z nich był dobry, każdy przekazywał coś co możemy rozwinąć czytając którąś z poprzednich książek Zafóna. Myślę, że nie raz i nie dwa będę wracała do tej książki. Ten zbiór opowiadań, jak i każda inna książka tego autora ma niezwykły klimat, który ja naprawdę lubię. 

Gorąco polecam całą twórczość Carlosa Ruiza Zafóna, nie tylko cykl Cmentarz Zapomnianych Książek, ale także np. "Marinę", która moim zdaniem jest odrobinę przystępniejsza niż "Cień Wiatru", a mimo wszystko czuć w niej serce i styl autora. Jeśli jesteście fanami twórczości Zafóna - koniecznie sięgnijcie po "Miasto z mgły". 

 
Wydawca - Wydawnictwo Muza
Data wydania - 5.05.2021
Liczba stron - 224


Za egzemplarz książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Muza! 


środa, 5 maja 2021

Niewinny - Harlan Coben

 "NIEWINNY" - Harlan Coben 

Zabicie człowieka, nawet nieumyślne, pozostawia piętno na całe życie. W każdym razie dla kogoś o normalnej wrażliwości. Matt Hunter potrzebował dziewięciu lat, żeby otrząsnąć się po tym, jak przypadkiem zabił mężczyznę. Jego życie w końcu wraca do normy, kariera prawnicza nabiera rozpędu, a ukochana żona jest w ciąży. Przyszłość zaczyna wyglądać obiecująco. Do momentu gdy na jego komórkę przychodzi zdjęcie żony z innym mężczyzną, a na progu domu pojawia się policja. Znaleziono ciało zamordowanego człowieka, który z jakiegoś powodu śledził Matta. A to dopiero początek…
- opis Wydawcy 

Harlana Cobena nikomu przedstawiać nie trzeba. Autor jest znany wśród miłośników thrillerów i kryminałów. Ostatnio coraz więcej filmów i seriali powstaje na podstawie jego książka. Jednym z głośniejszych tytułów zekranizowanym jest " W głębi lasu". "Niewinny" to kolejna książka, której adaptację już wkrótce będziemy mogli obejrzeć na Netflixie. 

Tym razem Coben przedstawia nam bohatera - mężczyznę, który po zabiciu innego mężczyzny stara się naprostować siebie oraz swoje życie. Wydaje się, że choć sumienie nigdy nie zostanie uśpione po takim wydarzeniu, to jednak Matt stara się przeżyć swoje życie najlepiej jak potrafi. Prawie mu się to udaje, gdyż ma on piękną żonę i dziecko w drodze, a także robi karierę jako prawnik. Niestety przypadkowe zdjęcie i wizyta policji sprawiają, że stare demony budzą się na nowo. Matt zostaje uwikłany w kolejne morderstwo, a dodatkowo musi zmierzyć się z ewentualną zdradą żony. 

Jak na Harlana Cobena przystało, w "Niewinnym" znajdziemy dużo intryg, tajemnic i sekretów. Będziemy musieli wraz z bohaterem przedrzeć się przez gąszcz kłamstw i wysokie mury, które na pierwszy rzut oka wydają się nie do pokonania. Każdy rozdział to kolejne informacje, które czasem dadzą wyjaśnienie, ale częściej będą mnożyć tajemnice i lekko irytować czytelnika. Na szczęście, jeśli chodzi o tego autora można być spokojnym - zakończenie na pewno będzie satysfakcjonujące. 

"Niewinny" to przede wszystkim świetny thriller, którego fabuła toczy się dwutorowo. Z jednej strony obserwujemy naszego głównego bohatera Matta, który stara się odkryć prawdę o ewentualnym romansie żony, a z drugiej widzimy toczące się śledztwo w sprawie śmierci pewnej zakonnicy.  Te dwa wątki, choć na pozór niemające ze sobą nic wspólnego, łączą się ze sobą tworząc naprawdę zaskakujące zakończenie. Co do głównego bohatera - choć wiemy, że popełnił on w przeszłości przestępstwo, które miało fatalne skutki, to trudno nie pałać do niego sympatią. Nie mówię, że każdy czytelnik polubi Matta, ale na pewno jest to bohater na tyle sympatyczny, że szybko zyskuje naszą uwagę.  

Fabuła "Niewinnego" toczy się powoli, a autor starannie dobiera informacje, które czytelnik ma wyłapać podczas lektury. Nie znaczy to jednak, że książka jest nudna, tak bym jej nie nazwała. Jest po prostu dopracowana w najdrobniejszych szczegółach. W mojej ocenie jest to ogromny plus dla całej historii. Mimo powolnie rozkręcającej się fabuły nie miałam ochoty na porzucenie tej książki. Autor bardzo często dorzucał nam kolejne smaczki w postaci zaskakujących informacji i wyjaśnień. "Niewinnego" czytałam z ogromnym zainteresowaniem i nie mogłam doczekać się każdej kolejnej strony. 

Mam nadzieję, że najwierniejsi fani Coben są już po lekturze "Niewinnego", a Ci którzy jeszcze mają to przed sobą - nie ma co czekać. Ja czekam już tylko na serial, który trafi na Netflixa 30 kwietnia! 


Wydawca - Wydawnictwo Albatros 
Data wydania - 14.04.2021
Liczba stron - 416

Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Albatros! 


wtorek, 4 maja 2021

Projekt Hail Mary - Andy Weir

 "PROJEKT HAIL MARY" - Andy Weir

Samotny astronauta musi uratować Ziemię przed katastrofą.


Z załogi, która wyruszyła na straceńczą misję ostatniej szansy, przeżył jedynie Ryland Grace. Teraz od niego zależy, czy ludzkość przetrwa.


Tylko że on na razie nie ma o tym pojęcia. Z początku nawet nie pamięta, kim jest, więc skąd ma wiedzieć, czego się podjął i jak ma tego dokonać?


Na razie wie tylko tyle, że przez bardzo długi czas był pogrążony w śpiączce. A po przebudzeniu znalazł się niewyobrażalnie daleko od domu. Całkiem sam, jeśli nie liczyć ciał zmarłych towarzyszy.
- opis Wydawcy 


"Projekt Hail Mary" to nowa książka autora "Marsjanina", którego ja niestety nie miałam okazji czytać. Jednakże słyszałam wiele pozytywnych opinii na temat tej poprzedniej książki And'ego Weira i postanowiłam spróbować przeczytać coś za co na co dzień się nie zabieram. 

Książka zaczyna się od próby zweryfikowania danych od pewnego mężczyzny przez komputer pokładowy. Nasz bohater nie jest w stanie odpowiedzieć na pytania robota, ponieważ dopiero odzyskał świadomość, którą utracił sam nie wie kiedy. Okazuje się, że prawdopodobnie znajduje się on na pokładzie statku kosmicznego, który pędzie z zastraszającą szybkością, ale problem polega na tym, że nasz bohater nie wie jaki jest cel jego podróży, ani co on w ogóle tam robi i dlaczego znalazł się w tym miejscu. Z każdą kolejną stroną do nas - czytelników, jak i do mężczyzny zaczynają docierać fragmenty wspomnień, z których mamy szansę poznać jego tożsamość oraz dowiedzieć się jaką rolę ma on spełnić w tytułowym projekcie Hail Mary. Dowiadujemy się też dlaczego doszło do powstania Hail Mary i kto lub co za nim stoi. 

"Projekt Hail Mary" to książka z pogranicza gatunków fantastyki i s-f, czyli takich, po które ja nie sięgam bardzo często. Szczególnie wspominam tutaj o s-f, ponieważ naprawdę bardzo, bardzo rzadko sięgam po tego typu książki. Mam wrażenie, że ja nie potrafię się na nich skupić tak mocno, jak one tego wymagają i co za tym idzie często gubię się w fabule. Miałam w związku z tym duże obawy zaczynając czytać "Projekt Hail Mary", ponieważ bałam się, że albo nie dam rady jej skończyć, albo, że nie będę w stanie docenić jej tak jak na to zasługuje. Zaczynając od początku - tak, udało mi się skończyć tę książkę, ale była to trudna lektura dla mnie i nie do końca przyjemna. 

Książka And'ego Weira jest osadzona głównie na statku kosmicznym, pomijając te fragmenty retrospekcji wspomnień głównego bohatera sprzed wylotu. Od samego początku autor zasypuje nas dużą ilością terminologii fizycznej, astronomicznej, biologicznej i wielu innych. Nasz główny bohater - Ryland Grace ma wykształcenie przyrodnicze i choć nie pamięta spraw sprzed wylotu, to z każdą stroną przypomina sobie coraz więcej z posiadanej i wyuczonej wiedzy, która jak najbardziej jest przydatna w miejscu, do którego trafił. Wszystkie podejmowane przez niego działania są dla niego jasne i klarowane, tak też to opisuje autor. Niestety dla mnie jako dla osoby, która jedyny kontakt z wiedzą z zakresu fizyki miała w szkole, nie wszystko było jasne. Przyznam, że męczyłam się z lekturą tej książki i nie odczuwałam aż takiej przyjemności z jej czytania. 

Myślę, że należy też podkreślić fakt, że mimo iż 'Projekt Hail Mary" nie będzie moją ulubioną książką, to jednak nie mogę odmówić jej tego, że miała w sobie jakaś fascynację. Nie zawsze wiedziałam co się dzieje podczas fabuły, ale coś mnie przy tej lekturze trzymało. Było w niej coś, co sprawiało, że bardzo chciałam dowiedzieć się jak się zakończy. Nie ulega wątpliwości, że tematyka lotów kosmicznych, zbliżającej się apokalipsy i odkrywania nowych gatunków jest niesamowicie ciekawa. Można powiedzieć, że ja byłam ciekawa tej historii, ale myślę, że gdyby była ona napisana w bardziej przystępny sposób to jej lektura sprawiłaby mi więcej przyjemności. 

Dla tych z Was, którzy są fanami twórczości autora, jest to lektura obowiązkowa. Jeśli wahacie się, ponieważ tak jak ja stronicie raczej od literatury s-f, to być może będzie to ta książka, która rozszerzy Wasze czytelnicze horyzonty. 


Wydawca - Wydawnictwo Akurat 
Data wydania - 5.05.2021
Liczba stron - 511

Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Akurat!