piątek, 26 czerwca 2020

Uciekaj, kryj się, walcz - April Henry

"UCIEKAJ, KRYJ SIĘ, WALCZ"- April Henry 


W ogromnym centrum handlowym w Portland wybucha strzelanina. Jest wiele ofiar śmiertelnych. Sześcioro nastolatków dostaje się w pułapkę: żeby ocalić życie muszą uciekać, kryć się… i walczyć. Kiedy alternatywą jest pewna śmierć, nawet najbardziej desperackie rozwiązania nagle wydają się proste i oczywiste – ale to wcale nie oznacza, ze decyzje, które trzeba podjąć, by ocalić nie tylko własne życie, stają się choćby odrobinę łatwiejsze.
- opis Wydawcy 


Książka April Henry przykuła moją uwagę za pomocą swojej okładki. Wydała mi się ona bardzo ciekawa i lekko przerażająca głownie za sprawą postaci kobiety, której wzrok trudno jest mi określić. Natomiast wyraźnie widać w nich strach i walkę, a po przeczytaniu opisu jest to zrozumiałe. Dodatkowo płonące schody żywcem wyjęte z centrum handlowego, które odwiedzamy na co dzień. Przyznaję, że bardzo podoba mi się koncepcja tej grafiki. 

Mówiąc o fabule trudno nie wspomnieć o tym, że jest ona bardzo realistyczna (nie tylko ze względu na serial Dom z Papieru). "Uciekaj, kryj się, walcz" to powieść, w której kilkoro nastolatków zostaje zamkniętych w centrum handlowym podczas ataku terrorystycznego. Jedną z nich jest Miranda, którą przyjaciele wybierają na swojego przywódcę. Są to idealne okoliczności dla tego typu książki, ponieważ mamy w niej wiele elementów budujących napięcie. Mówię tutaj o zamkniętej przestrzeni, niebezpieczeństwie ze strony terrorystów, którzy są bardzo nieprzewidywalni w swoim zachowaniu, wąską grupę bohaterów i przeogromną potrzebę walki i przetrwania. W takiej sytuacji człowiek ma tylko jedną myśl - przeżyć. Jest to najtrudniejsza lekcja jaką nasi bohaterowie otrzymali od życia, ponieważ musieli nie tylko starać się uratować, ale także walczyć między sobą. 

"Uciekaj, kryj się, walcz" to thriller młodzieżowy, który może spodobać się nie tylko tej grupie wiekowej. Akcja książki prowadzona jest bardzo dynamiczne, szybko, rozdziały pisane są prawie minuta po minucie. Dzięki temu czytelnik ma szansę przeżywać całą fabułę na bieżąco  razem z bohaterami. Jak już wspominałam książka April Henry jest ciekawym i dobrze napisanym thrillerem, który bardzo mi się podobał. Styl autorki był płynny, prosty, ale nie zbyt prostolinijny. Pani Henry doskonale wiedziała kiedy podkręcić napięcie, a w którym momencie rzucić emocjonalnym tekstem. Oprócz głównego tematu jakim jest terroryzm, autorka porusza także szereg innych problemów bliskich nastolatkom. 

Myślę, że "Uciekaj, kryj się, walcz" będzie idealną lekturą dla żądnych napięcia i dynamicznej akcji. Miłośnicy (także ci starsi) thrillerów będą na pewno zachwyceni piórem April Henry, a także nietuzinkową i bardzo realistyczną fabułą. 

Wydawca - Wydawnictwo Akurat 
Data wydania - 27.05.2020
Liczba stron - 353


Za egzemplarz książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Akurat! 

wtorek, 23 czerwca 2020

Topiel - Jakub Ćwiek

"TOPIEL" - Jakub Ćwiek



Pod koniec lipca 1997 roku ukraińscy żołnierze, którzy przybyli na pomoc powodzianom, dokonują makabrycznego znaleziska w korycie wciąż wezbranej rzeki. Na ułamanym, zanurzonym w wodzie drzewie wiszą zwłoki nastolatka poszukiwanego od blisko dwóch tygodni.



Niespełna miesiąc wcześniej dla czwórki młodych chłopaków – Kacpra, Darka, Józka i Grześka – właśnie rozpoczynają się wakacje. I zupełnie nie przeszkadza im, że wolne dni skąpane są w strugach deszczu, a meteorolodzy alarmują o powodziowym zagrożeniu. Są pewni, że to będzie ich lato!



Trzy dni później właśnie w Głuchołazach, maleńkiej mieścinie przy samej polsko-czeskiej granicy rozpoczyna się katastrofa zapamiętana jako Powódź Stulecia.

- opis Wydawcy 

Jakuba Ćwieka do tej pory tylko kojarzyłam z jego poprzednich książek takich jak cykl "Chłopcy" czy "Kłamca". Jednakże jakoś nigdy nie przyjrzałam się bliżej twórczości tego autora, który jest bardzo popularny. Dzięki wydawnictwu Marginesy miałam okazję to zmienić i skubnąć nieco prozy Jakuba Ćwieka za sprawą jego najnowszej pozycji czyli "Topiel". 

Jedną z rzeczy, które przyciągnęły mnie do tej książki było zapewnienie na okładce, że jest to połączenie "To" S.Kinga i serialu Stranger Things. Obydwa te twory bardzo lubię ( choć przyznaję, że jestem większą fanką serialu), a więc myślałam, że będzie to coś odpowiedniego dla mnie. Niestety napisy na okładce często bywają mylące i tak też było w przypadku "Topiela". Nie za bardzo widzę w tej książce Stanger Things, jeśli już na siłę by szukać podobieństw to może porównywalnie bliższy jest wiek bohaterów. Chociaż z tym też nie do końca się zgodzę, bo postacie z "Topiela" są bardziej 'dorosłe' i wulgarne. Jeśli chodzi o "To" S. Kinga trudno mi oceniać, ponieważ znam tylko adaptacje filmową pierwszej części. Tak więc pod tym względem jestem odrobinę zawiedziona. 

"Topiel" to bardzo konkretna i realistyczna powieść o roku 1997, kiedy to małą wieś położoną przy czeskiej granicy - Głuchołazy dotyka okropna powódź. Zdarzenia w książce obserwujemy na przemiennie z perspektyw czterech chłopców - Darka, Grześka, Kacpra i Józka.  Pomiędzy rozdziałami pisanymi oczami nastolatków znajdują się tak zwany 'luźne kartki'. Zapiski te na początku nie wiele dawały mi do zrozumienia, albowiem nie wiadomo było kto jest ich bohaterem ani kogo lub czego dotyczą. W miarę rozwoju fabuły te części książki także zaczęły nabierać sensu. Tak więc "Topiel" opowiada z jednej strony o okropnej tragedii jaką jest powódź, z drugiej zaś kronikę zwykłego, codziennego życia kilkorga przyjaciół w czasie wakacji. Na uwagę zasługuje także wątek, nazwijmy go sensacyjno - kryminalny, polegający na odnalezieniu zwłok pewnego chłopca. Od początku książki wiadomo, że ktoś zginął, nie wiemy jednak kto. Kiedy pobliska rzeka zalewa Głuchołazy mieszkańcy są w potrzasku, sami próbują ratować to się da. Widać w tych opisach zżycie mieszkańców i chęć pomocy drugiemu człowiekowi. W tym wszystkim autor odnalazł miejsce dla czwórki chłopców. 

 "Topiel" jest historią bardzo charakterystyczną i przez to na pewno pozostanie na długo w mojej pamięci. Po pierwsze bardzo podoba mi się pomysł na fabułę, dla mnie jest ciekawy i niespotykany. Po drugie bohaterowie - nasza czwórka, którzy stojąc prawie u progu dorosłości muszą mierzyć się z wieloma problemami. Dotyczą one nie tylko nastoletnich miłości, choć i na te znajdzie się miejsce, ale także sfery rodzinnej. Każdy z nich jest inny i ma swoją, niepowtarzalną historię do opowiedzenia. Losy chłopców zbiegają się w starym magazynie z niesprzedanymi magazynami i komiksami - plądrują oni całe sterty gazet, aby znaleźć coś dla siebie, a także coś na sprzedaż. Jest to ich taka można powiedzieć zabawa, z ogromną nutą adrenaliny, albowiem nie wolno dać się złapać. Kolejną rzeczną, która bardzo mnie zaskoczyła, ale oczywiście pozytywnie jest styl książki, sposób pisania autora. "Topiel" jest dość konkretną powieścią, bardzo szorstką, męską momentami nieco wulgarną. Darek, Kacper, Grzesiek choć w głębi serca są dobrymi chłopakami to jednak mają bardzo grubiańską powierzchowność. Przekleństwa, palenie papierosów, plucie flegmą to tylko niektóre z ich zachowania. Odrobinę grzeczniejszy wydaje się być Józek, ale jak to mówią "cicha woda brzegi rwie". 

Pierwszą, przeczytaną przeze mnie książkę Jakuba Ćwieka mam za sobą. Przyznam, że przed lekturą miałam wątpliwości, czy ta historia mi się spodoba. Na szczęście dałam jej szansę i nie żałuję. "Topiel" to oczywiście must read dla fanów autora, a dla tych jeszcze niezdecydowanych - naprawdę warto. 


Wydawca - Wydawnictwo Marginesy 
Data wydania - 3.06.2020
Liczba stron - 400

Za egzemplarz książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Marginesy! 

sobota, 20 czerwca 2020

Detoks - Krzysztof Domaradzki

"DETOKS" - Krzysztof Domaradzki 



W wynajętym mieszkaniu w łódzkiej kamienicy zostają odnalezione zmasakrowane zwłoki studentki Martyny Bułeckiej. Brak śladów sugerujących tożsamość sprawcy. Brak motywów. Brak świadków.



Komisarz Tomek Kawęcki, jeszcze parę lat wcześniej utalentowany śledczy, dziś jest wypalonym samotnym alkoholikiem. Ale tylko on daje nadzieję na rozwikłanie sprawy zabójstwa 24-letniej kobiety, pod warunkiem że zdoła wziąć się w garść i zechce współpracować z kolegami. Tymczasem szczególnie młoda sierżant Magda Giętka budzi w nim nieuzasadnioną niechęć.
- opis Wydawcy 

"Detoks" to książka, którą czytałam bardzo długo, która czasem mnie obrzydzała, czasem fascynowała, a były też momenty kompletnej nudy, gdzie miałam ochotę porzucić tę lekturę. 

Jak przedstawia opis - "Detoks" jest kryminałem, thrillerem, w którym policja ma do rozwiązania zagadkę zabójstwa młodej studentki. Akcja książki ma miejsce w Łodzi, ogromnym mieście, gdzie nowoczesność styka się z PRL-wskimi kamienicami. Znalezienie ciała młodej kobiety wzbudza ogólną panikę i zainteresowanie mediów i lokalnej społeczności. Sprawie nadaje dodatkowy dreszczyk to, iż zabójca rozczłonkował ciało denatki i zabrał ze sobą jeden palec. Do rozwikłania tej sprawy przydzieleni zostają - Tomasz Kawęcki i Magda Giętka. 

Już od pierwszych stron autor rzuca nas na głęboką wodę, w sam środek akcji. Muszę zaznaczyć, iż na kartach książki "Detoks" autor przedstawia nam sporą ilość bohaterów i przynajmniej ja miałam spory problem z ogarnięciem ich. Pierwszą grupę stanowią pracownicy łódzkiej policji, ponieważ oprócz dwójki policjantów, którzy teoretycznie prowadzą śledztwo, możemy przeczytać też o kilku innych. Mój problem polegał na tym, że początkowo nie potrafiłam dopasować tych postaci do konkretnych sytuacji, w których ich poznaliśmy.  Druga grupa to są między innymi tajemniczy wykładowca, o którym niewiele wiemy, ale możemy się domyślać, że skoro się pojawił to znaczy, że prędzej czy później będzie miał on związek ze sprawą zabójstwa. Jest też dziennikarka, o której także niezbyt dużo wiemy, ale autor poświęcił jej osobne rozdziały.

"Detoks" ma takiej średniej długości rozdziały, ale przez to, że jest napisany bardzo małą czcionką i ma mało światła na stronie to te rozdziały wydają się być jeszcze dłuższe. Oczywiście jeśli akurat trafiłam na ciekawe fragmenty i akcję to nie zwracałam na te mankamenty aż takiej uwagi. Jednakże w książce Krzysztofa Domaradzkiego były też fragmenty, które bardzo mi się ciągnęły. Momentami miałam wrażenie, że autor skupia się na rzeczach, które nie są na tyle ważne, aby opisywać je przez stronę czy dwie. Także jak już wspominałam - kiedy książka mnie ciekawiła to czytałam ją sprawnie i z przyjemnością, ale w kontraście do tych fragmentów były te, gdzie delikatnie mówiąc 'wiało nudą'. 

Jeśli chodzi o samą sprawę, zagadkę śmierci młodej studentki to był to dobry i ciekawy pomysł na fabułę. Mnie tak pozycja zainteresowała głównie przez swój opis, ponieważ o autorze przyznam szczerze, że wcześniej nie słyszałam. Coś co wyłapałam podczas czytania "Detoksu" to to, że Krzysztof Domaradzki bardzo mocno skupił się na opisie pracy i techniki policjantów. Dużo czasu i miejsca poświęcił na opisy przesłuchań świadków oraz na rozpracowywanie co mogło się wydarzyć. Z jednej strony były to ciekawe, ale z drugiej myślę, że można było skrócić te fragmenty. Czytelnik od kryminału oczekuje przede wszystkim zmieniającej się akcji, pojawiających się nowych informacji i zbiegów sytuacyjnych, o których wcześniej nie wiedział, a w książce "Detoks" było tego odrobinę za mało, przynajmniej na początku książki. Przyznaję, że im dalej w las tym ta fabuła nabierała konkretnych kształtów i widać było w jakim mniej więcej kierunku to pójdzie. 

Oczywiście postać naszego śledczego - Tomka Kawęckiego, jest jedną z ciekawych postaci w tej pozycji. Kawęcki to człowiek, który w ostatnim czasie bardzo się stoczył - codzienne popijanie alkoholu, mało snu, ogromne ilości wypalanych papierosów i nieodpowiednia dieta, a nawet jej brak. Wszystko to sprawia, że trudno jest nam polubić takiego bohatera, choć z drugiej strony kiedy Tomek podejmował jakiś temat to czytałam jego wypowiedzi z wielkim zaciekawieniem. Wydaje mi się, że jest to postać bardzo dobrze wykreowana przez autora, której poświęcił naprawdę sporo uwagi. Widać to w sposobie bycia Kawęckiego , który oczywiście ma dość luźny stosunek do pracy, ale tylko na pierwszy rzut oka. Gdy przyjrzymy mu się bardziej, gdy wczytamy się w jego słowa będziemy mieli szansę, aby zobaczyć dlaczego on nadal jest w policji. Nie oszukujmy się - w normalnych okolicznościach gdy pracownik nie zachowuje się odpowiednio to najczęściej musi pożegnać się z pracą. Tomasz Kawęcki mimo problemu z alkoholem i zaniedbywania pracy nadal pozostaje na komendzie. Na początku myślałam, że jest to takie odrobinę przekombinowane, ale z czasem zaczęłam doceniać doświadczenie i intuicję Kawęckiego. "Detoks" jest to pierwszy tom z serii z tymże bohaterem i po jego skończeniu nie mogę powiedzieć, żebym szczególnie polubiła tę postać. Być może gdy przeczytam inne książki to bardziej do mnie przemówi. 

"Detoks" jest naprawdę dobrym kryminałem, fajnie buduje napięcie, ale odrobinę zbyt wolno. Szczególnie na początku książki wszystko jest bardzo rozwleczone, na szczęście im bliżej końca tym robi się ciekawiej. Myślę, że mogę Wam polecić tę pozycję, ponieważ mimo minusów, których wspomniałam - "Detoks" naprawdę mi się podobał. 



Wydawca - Wydawnictwo Czarna Owca 
Data wydania - 4.04.2020
Liczba stron - 536 
Cykl - Komisarz Tomek Kawęcki [1]


Za egzemplarz książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca! 

piątek, 19 czerwca 2020

Czarny Świt - Paulina Hendel

"CZARNY ŚWIT" - Paulina Hendel 


Magda odrodziła się po raz kolejny. Po powrocie z zaświatów, razem z piekielnym ogarem przy boku, uchroniła Feliksa przed rychłą śmiercią. To jednak dopiero początek ich kłopotów. Demony nie śpią i zaczynają się pojawiać nawet w biały dzień. Cała wieś Wiatrołom jest zagrożona, a wraz z nią świat zwykłych śmiertelników. Czy zły omen się sprawdzi i Nija powróci ze zdwojoną mocą? Czy śmierć bliskich przysłoni żniwiarzom zdrowy rozsądek? Władca demonów chyba nigdy nie da za wygraną! 
- opis Wydawcy 


Na pewno wielu z Was zna lub chociaż kojarzy bestselerową serię Pauliny Hendel pod tytułem "Żniwiarz". Dotychczas ukazały się cztery tomy, a już 3 czerwca do księgarń trafi najnowszy i jednocześnie ostatni z nich - "Czarny Świt". To ponad pięćset stronicowa książka zamykająca serię o Magdzie, Feliksie i ich odwiecznej walce ze słowiańskimi stworami. Książki Pauliny Hendel zawsze są genialne i mogę bez przeszkód je czytać nie martwiąc się o wykonanie i styl autorki, która jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. 

"Czarny Świt" to piąty i jednocześnie ostatni tom przygód Magdy i Feliksa, którzy krótko mówiąc uganiają się za dziwnymi stworami rodem z bestiariusza słowiańskiego. Trudno jest pisać o fabule książki zważywszy na to, iż jest to już piąty tom. Myślę, że Ci z Was, którzy czytali poprzednie tomy będą zadowoleni z opisu wydawcy, a Ci, którzy nie czytali jeszcze Żniwiarza - koniecznie nadróbcie pierwsze części. Jestem pewna, że ta seria spodoba się wielu osobom, nie tylko młodzieży. Z każdym tomem bohaterowie zmieniają się i wkraczają na wyższy poziom nie tylko umiejętności w walce z potworami, ale także poziom emocjonalny. Przez te pięć części serii widać jak bardzo zmieniła się Magda - główna bohaterka. Jest teraz dojrzała i odpowiedzialna nie tylko za siebie i najbliższych, ale także za całą społeczność swojej miejscowości, której zagrażają piekielne stwory. 

Książki Pauliny Hendel zawsze są pełne emocji, zwrotów akcji i niesamowitego klimatu. Nie inaczej jest w przypadku "Czarnego Świtu". Tutaj także autorka mnie nie zawiodła jeśli chodzi o ilość wątków, rozplanowania ich w czasie czy samych bohaterów. Powracając do Żniwiarza po (chyba) roku od przeczytania poprzedniej części wciąż czułam ten słowiański klimat i ogromną dawkę przyjaźni i miłości. Styl autorki jest niesamowicie przyjemny, prosty, ale jednocześnie czuć w tych słowach ogromny potencjał i warsztat pisarski Pauliny Hendel. "Czarny Świt" mimo swojej objętości przeczytałam w dwa dni. Nie byłam tym specjalnie zdziwiona, albowiem wiedziałam, że tak może być. Dzięki nagromadzeniu akcji i stylowi pisania autorki przez tę pozycję dosłownie się przepływa. Nawet nie wiem kiedy to minęło, a byłam już w połowie "Czarnego Świtu". Jednocześnie trudno było mi cieszyć się lekturą mając wiedzę, że jest to ostatni tom. Jednakże dzięki temu czułam, że autorka przygotowała coś naprawdę ekscytującego na zakończenie. W końcu to zakończenie nie tylko książki, ale całego, pięciotomowego cyklu. Dla mnie końcówka "Czarnego Świtu" była z jednej strony zaskoczeniem takim nie do końca pozytywnym, ale z   drugiej jestem pełna podziwu dla autorki, że zakończyła cykl w tak emocjonalny i dojrzały sposób. Myślę, że ta historia zasłużyła na takie właśnie zakończenie. 

Raz jeszcze gorąco zachęcam Was do przeczytania cyklu "Żniwiarz". Znajdziecie tam nie tylko mitologię słowiańską, ale także przyjaźń, poświęcenie, walkę dobra ze złem i całą masę przygód i zwrotów akcji. Fabuła każdej z książek jest dokładnie przemyślana i dopracowana a tomy łączą się ze sobą i dlatego warto czytać je w kolejności. "Czarny Świt" to już niestety ostatni tom z cyklu, jednakże mam nadzieję, że teraz autorka powróci do świata swojej drugiej serii czyli "Zapomnianej Księgi", którą rozpoczyna "Strażnik"


Wydawca - Wydawnictwo We Need YA
Data wydania - 3.06.2020
Liczba stron -505 
Cykl - Żniwiarz [5]


Za egzemplarz książki bardzo dziękuję Wydawnictwu We Need YA! 



wtorek, 16 czerwca 2020

Gołąb & Wąż - Shelby Mahurin

"GOŁĄB & WĄŻ- Shelby Mahurin 


Louise uciekła przed dwoma laty z sabatu, wyrzekając się magii i swoich mocy. Plan był prosty: schronić się w Cesarine i żyć z tego, co będzie wstanie ukraść dzięki własnej przebiegłości i sprytowi. Ale tu, w mieście ogarniętym strachem przed magią, wiedźmy takie jak Lou są ścigane. I palone na stosach. Reid Diggory, łowca czarownic na usługach Kościoła, kieruje się w życiu jedną zasadą: wiedźmy muszą zginąć! Ścieżki Reida i Lou miały się nigdy nie przeciąć, lecz niegodziwy rozkaz zmusza ich do niemożliwego – małżeństwa.
- opis Wydawcy 


O tej pozycji słyszał już chyba każdy, nawet na długo przed polską premierą. "Gołębie i Węża" wszyscy czytelnicy wyczekiwali niczym pierwszej gwiazdki na niebie podczas wigilii. Przyznam, że ja także byłam tą książką ogromnie zaintrygowana i gdy zaczynałam ją czytać nawet nie wiedziałam o czym jest - nie przeczytałam opisu. Teraz, już po lekturze mam odrobinę mętlik w głowie, ale jednocześnie czuję, że była to świetna książka i bardzo chciałabym zobaczyć jej kontynuację w Polsce. 

"Gołąb i wąż" to historia wiedźmy, która wyrzekła się swojego rodu i łowcy czarownic. Lou i Reid są swoimi odwiecznymi wrogami, ona ucieka przed takimi jak on, a on ma tylko jeden cel - zabić taką wiedźmę jak Lou. Mimo to, ze względu na różne zbiegi wydarzeń tych dwoje jest zmuszonych wziąć ślub. Oczywiście Reid nie ma pojęcia, że dzieli pokój, a potem także łoże z wiedźmą. 

W skrócie tak przedstawia się fabuła książki "Gołąb i wąż". z jednej strony wydaje mi się, że im mniej wiecie o tej pozycji tym lepiej, ale z drugiej wygląda to tak, że na początku możecie mieć trudności ze zrozumieniem akcji. Ja miałam tak przez pierwsze 100 stron, nie znałam podstaw, które zawarte są w opisie i trudno było mi się połapać w tym co się dzieje. Dlatego też moje początkowe odczucia co do tego tytułu nie były zbyt pochlebne. Na szczęście nie zrezygnowałam i im dalej w las tym było lepiej i oczywiście fantastycznie.

"Gołąb i wąż" to książka z gatunku fantasy i widać to nie tylko po bohaterach, ale także całej otoczce fabuły. Louise jest wiedźmą, córką jednej z najpotężniejszych kobiet ze swojej rodu, jednak nie było jej pisane życie w chwale u boku matki. To jedna z tajemnic, które odkryje przed Wami ta książka, gdy po nią sięgniecie.  Reid jest szanowanym łowcą czarownic i samotnikiem. został znaleziony jako dziecko i przegarnięty przez arcybiskupa, a w kolejnych latach rozpoczął szkolenie. Bardzo doceniam osadzenie akcji książki w takich właśnie czasach. Choć ostatnio ukazało się sporo na naszym rynku wydawniczym powieści o wiedźmach i magii, to wciąż mam niedosyt. Dlatego też bardzo przypadła mi do gusta właśnie pozycja od Shelby Mahurin. 

Zdaję sobie sprawże, że to pozycja dość sporych rozmiarów i przyznaję, że czytał ją ok tygodnia. Jak dla mnie jest to wolne tempo, ale nie było to spowodowane tym, że sama historia mi się nie podobała. Jak już mogliście zauważyć "Gołąb i wąż" bardzo mi się podobał i po czasie myślę, że dzięki temu, że tak dużo czasu spędziłam z tą książką mogłam ją lepiej docenić. Jako, że jest to historia osadzona w dawnych czasach i jednocześnie fantastyczne czytało mi się ją dobrze, choć z lekkim poślizgiem. Ja po taką fantastykę nie sięgam często, ale zazwyczaj udaje mi się trafić na prawdziwe perełki. W przypadku "Gołębia i węża" było tak samo. 

Bardzo podobała mi się postać naszej głównej bohaterki czyli Lou. Jest naprawdę niesamowitą i hardą dziewczyną, która nie daje sobie kaszę dmuchać. Uwielbiam jej rozmowy z Reidem przepełnione humorem i pozytywnym sarkazmem. Mimo, że dziewczyna znalazła się w niezbyt sprzyjających dla niej okolicznościach i wydawać by się mogło, że powinna być wdzięczna, że żyje ona jednak okazje to swój własny sposób. Myślę, że Lou to taka feministka w czasach inkwizycji. Jeśli chodzi o Reida to mam do niego neutralny stosunek. W jakimś stopniu na pewno go polubiłam, ale z drugiej strony gdy myślę o "Gołębiu i wężu" mam przed oczami tylko postać Lou. Chociaż nie uważam, aby był on złym bohaterem. Wiele było sytuacji w książce, gdzie pokazał on, że jest odpowiedzialnym i dobrym mężczyzną, choć łowcą czarownic. 

"Gołąb i wąż" to na pewno książka, której warto dać szansę, ponieważ może ona Was oczarować. Poza tym ma świetny styl i wykonanie, przyjemnie się ją czyta, ma super bohaterkę, z którą chciałoby się zaprzyjaźnić no i ten unoszący się słodki zapach magii dopełnia całą powieść. z niecierpliwością czekam na polską wersję kontynuacji. 



Wydawca - Wydawnictwo We Need YA
Data wydania - 17.06.2020
Liczba stron - 476
Cykl - Serpent & Dove [1]

Za egzemplarz książki bardzo dziękuję Wydawnictwu We Need YA

poniedziałek, 15 czerwca 2020

Lista, która zmieniła moje życie - Olivia Beirne

"LISTA, KTÓRA ZMIENIŁA MOJE ŻYCIE" - Olivia Beirne


Georgia kocha wino, programy reality show i siedzenie na kanapie po pracy. Nie znosi wysokości, sprawdzania swojego konta bankowego, chodzenia na randki oraz aktywności, do których wymagany jest sportowy stanik. I nigdy, przenigdy nie podejmuje żadnego ryzyka. Aż do chwili, kiedy jej piękna i odważna siostra zdaje sobie sprawę, że nie zdoła odhaczyć wszystkiego ze swojej „Listy Rzeczy Do Zrobienia Przed Trzydziestką“ i prosi Georgię o pomoc. Georgia ma zaledwie kilka miesięcy, by zmienić swoje życie i dokończyć zadania z listy. Czy będzie na tyle odważna, by dla swojej siostry zaryzykować wszystko? Czy jej życie zmieni się pod wpływem listy? Jedna z najzabawniejszych książek, jaką miałam okazję czytać w ostatnim czasie.
- opis Wydawcy 

"Lista, która zmieniła moje życie" to jedna z książek wchodzących w skład nowej serii wydawnictwa Albatros - Mała Czarna. Sami przyznajcie, że nazwa jest wyjątkowo urocza i moim zdaniem świetnie pasuje do powieści, które łączy. Do tej pory wydane są z tej serii dwie książki - Współlokatorzy oraz "Lista, która zmieniła moje życie". Jak donosi wydawnictwo planowane są kolejne powieści, które będą wiązały się z serią Mała Czarna. Oczywiście będą to książki absolutnie niezwiązane ze sobą nawzajem, to znaczy, że będziemy mogli je czytać bez względu na kolejność wydania.

"Lista, która zmieniła moje życie" to przezabawna historia dwudziestokilkuletniej Georgie, która zostaje uwikłana w listę rzeczy do zrobienia przed trzydziestką. Aby była jasność, Amy - siostra Georgie przygotowała tę listę dla siebie, ale z uwagi na postępującą chorobę wiedziała, że nie będzie w stanie wykonać rzeczy z tej listy. Dlatego też zmodernizowała ją i dostosowała właśnie pod Georgie. Nasza główna bohaterka choć początkowo niezadowolona z sytuacji w jakiej postawiła ją siostra, z czasem zaczyna odhaczać kolejne punkty z listy. Pomaga jej w tym brat szefowej - Jack, z którym połączył ją całkowity przypadek. Georgia pracuje w pracowni rysunków, ale na co dzień zajmuje się przygotowywaniem i planowaniem ślubu swojej szefowej. Odbieranie sukien druhen panny młodej, wykłócanie się o gołębie, które zażyczyła sobie Bianca czy sprawdzanie menu to obecne zdania naszej bohaterki.  

Książka Olivii Beirne pozytywnie mnie zaskoczyła. Kiedy sięgałam po ten tytuł nie byłam przekonana co do tego, czy to jest właściwa lektura dla mnie. Zazwyczaj nie przemawiają do mnie lekkie, głupiutkie historyjki miłosne, ale ta książka wcale taka nie była. Owszem jest to historia miłosna z bardzo wieloma wzlotami i upadkami, ale broń Boże nie jest głupiutka. Podobnie sama bohaterka - jest ciekawa, urocza w swoich zwariowanych przemyśleniach i sposobie bycia, ale nie jest głupia. Georgia ma skłonności do dramatyzowania, podejmowania pochopnych decyzji i wypowiadania zbyt dużej ilości słów - zazwyczaj nieprzemyślanych. Jednak w całym tym szaleństwie jest bardzo pogodną i mądrą kobietą, która potrafi poświęcić się w imię wyższego dobra. Georgia skradła moje serce swoją dobrocią dla siostry, która słabnie z każdym dniem. Kobieta mimo, iż najchętniej nie wychodziłaby z domu bierze się poważnie za odhaczanie kolejnych punków z listy swojej siostry, ponieważ wie,że jest to dla niej ważne. Myślę, że Georgia to jedna z tych bohaterek, z którymi bez problemu mogłabym się zaprzyjaźnić. Jest ona wesoła urocza a jednocześnie bardzo zadziorna i potrafi walczyć o swoje (może nie zawsze). 

"Lista, która zmieniła moje życie" jest przezabawną historią o miłości, ale nie tylko. Na kartach tej powieści znajdziemy wiele odniesień do prawdziwej przyjaźni, choroby osób najbliższych i codziennych trudności. Jest idealną lekturą na odprężenie po ciężkim dniu, taką przy której można pękać ze śmiechu, a także uronić kilka łez. Bardzo polecam. 


Wydawca - Wydawnictwo Albatros 
Data wydania - 20.05.2020
Liczba stron - 352

Za egzemplarz książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Albatros! 

wtorek, 9 czerwca 2020

Dziesięć tysięcy drzwi - Alix E. Harrow

"DZIESIĘĆ TYSIĘCY DRZWI" - Alix E. Harrow 



W ogromnej rezydencji pełnej egzotycznych skarbów, w której upływa jej młodość, January Scaller sama stanowi nie lada osobliwość. Będąc podopieczną bogacza pana Locke’a, ma wrażenie, że niewiele różni się od eksponatów na ścianach jego willi: jest tu wprawdzie otoczona opieką, ale zarazem czuje się ignorowana i kompletnie nie na miejscu.



Wszystko zmienia się, gdy w jej ręce wpada tajemnicza księga – spowita wonią innych światów, kryje w sobie opowieść o sekretnych drzwiach, miłości, przygodzie i niebezpieczeństwie.
- opis Wydawcy 


Zbliżającą się premierę książki "Dziesięć tysięcy drzwi" przejęłam z ogromną radością. Jeszcze na długo przed informacją o polskim wydaniu słyszałam o tej pozycji bardzo wiele dobrego. Skrycie miałam nadzieję, że któreś z polskich wydawnictw zainteresuje się tą pozycją i postanowi ją wydać. Na przeciw oczekiwaniom czytelników wyszło Wydawnictwo IUVI i tak o to w końcu możemy cieszyć nie tylko polskim przekładem, ale oryginalną okładką. 

Bardzo cieszę się, że wydawnictwo zachowało oryginalną okładkę, ponieważ jestem jej wielką fanką. Zresztą sami widzicie, że szata graficzna jest wprost przepiękna a biorąc od uwagę opis książki - świetnie do niej pasuje. Książka ma miękką i okładkę z matowym wykończeniem, wzbogaconą o skrzydełka, co sprawia, że jest ona bardziej sztywna. Uwierzcie, że na żywo jest jeszcze piękniejsza niż na zdjęciach. 

"Dziesięć tysięcy drzwi" opowiada o siedmioletniej dziewczynce, która pewnego dnia okryła drzwi. January jest podopieczną starszego jegomościa, który nie poświęca jej zbyt wiele uwagi. Dziewczynka pozostawiona sama sobie zaczyna sama dopowiadać sobie brakujące elementy jej życiorysu. Czuje się ona niesamowicie samotna w dużym i pełnym ogromnych i drogich przedmiotów. W miarę dorastania pewne rzeczy i fakty uległy niestety zaciemnieniu w oczach January. Wszystko wraca w momencie, w którym znajduje ona książkę skrywającą sekretne światy. 

Jako, że nie mogłam doczekać się tej książki to zaczęłam ją czytać jak tylko do mnie przyszła. Jednakże zdawałam sobie sprawę, że nie mogę zbyt szybko przez nią przebrnąć, ponieważ może uciec mi coś ważnego. Od pierwszy stron zauważalny jest piękny styl autorki, dzięki któremu książka nabiera nieco smutnego charakteru. Na kartach powieści "Dziesięć tysięcy drzwi" jest bardzo mało akcji, nie ma pościgów i wybuchów. Są za to długie fragmenty opisujące wewnętrzne przemyślenia i uczucia January czy opisy dość ciekawych i dziwnych światów. Jednakże mimo odrobinę baśniowego klimatu nie powiedziałabym, iż jest to pozycja dla dzieci. Wydaje mi się, że wielu dorosłych może mieć problem z trafnym odczytaniem tej historii. Myślę, że przynajmniej raz jeszcze zagłębię się w opowieść January, aby upewnić czy zrozumiałam i zauważyłam wszystkie szczegóły. Nie powinno to nastręczać trudności, ponieważ czytanie "Dziesięciu tysięcy drzwi" było dla mnie samą przyjemnością i z chęcią do niej wrócę. 

"Dziesięć tysięcy drzwi" to niesamowita opowieść o tęsknocie, bólu niezrozumienia, poczuciu, że nie pasuje się do miejsca, w którym się znajduje. Zapewne dzięki temu wielu czytelników będzie mogło utożsamić się z bohaterką, ponieważ ona czuje i opisuje dokładnie to samo czego wielu z nas doświadcza na co dzień. Czytanie o najprostszych sprawach, które spędzają nam sen z powiek w sposób tak bajkowy jest doprawdy niesamowite. Z jednej strony trudy codzienności, a z drugiej równoległe światy, które tylko czekają by je odkryć. 

Jeśli podobnie jak ja czekaliście na polską premierę to uroczyście donoszę, że już jest! Ogromnie polecam Wam książkę Alix E. Harrow pod tytułem "Dziesięć tysięcy drzwi", ponieważ jest to przepięknie napisana, bajkową wręcz opowieść o rzeczach, o które byście nie podejrzewali tej książki. 


Wydawca - Wydawnictwo IUVI
Data wydania - 27.05.2020
Liczba stron - 500

Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu IUVI! 

niedziela, 7 czerwca 2020

Popchnij mnie - Paweł Olearczyk

"POPCHNIJ MNIE" - Paweł Olearczyk 


Balkoning, popularna na Wyspach Kanaryjskich zabawa w skakanie z balkonu do basenu hotelowego, co roku zbiera śmiertelne żniwo. Kiedy w położonym na Majorce hotelu Maria Verde ginie w ten sposób jeden z wczasowiczów, nie wszyscy są skłonni uwierzyć, że to przypadek. Właściciel hotelu zwraca się do jednego z gości, polskiego turysty Janusza Kastrata, z prośbą o pomoc w odnalezieniu odpowiedzi na pytanie: „Kto zabił?”. Janusz, który przyleciał na Majorkę w zupełnie innym celu, niechętnie podejmuje się zadania. Wkrótce okaże się, że kluczem do rozwikłania sprawy dziwnych zabójstw może być osoba z jego przeszłości, której nie spodziewał się tutaj spotkać.
- opis Wydawcy 


Poprzednie książki Pawła Olearczyka bardzo miło wspominam. Kojarzą mi się głównie z moimi początkami w sferze książkowej. Tym bardziej ucieszyła mnie wiadomość, że autor wydał właśnie swoją czwartą książkę. Jak już widzicie po okładce tytuł najnowszej powieść Pawła Olearczyka to "Popchnij mnie". Z tego co możemy przeczytać na tylnej części książki jest to kryminał. 

"Popchnij mnie" to bardzo ironiczna powieść z pewną zagadką, która dotyczy być może prawdziwej zbrodni. Akcja książki ma miejsce na malowniczej wyspie, którą co roku tłumnie oblegają między innymi nasi rodacy. Mowa rzecz jasna o Majorce. Na jedną z takich wycieczek wybrał się samotnie nasz główny bohater - Janusz Kastrat. Przyznajcie, że już imię i nazwisko bohatera jest dość oryginalne, a jednocześnie komiczne. Już pierwszego wieczoru pobytu Janusza w hotelu dochodzi do bardzo tragiczne incydentu. Z balkonowego tarasu wyskoczył młody mężczyzna, co jak wiadomo jest przejawem ogromnej głupoty, która może mieć śmiertelne skutki. Tak też, niestety było w przypadku tego młodego chłopaka. Jednakże jak dowiaduje się nasz bohater, tak zwany 'balkoning' to dość popularna wśród turystów zabawa polegająca na skakaniu do basenu z miejsc do tego nieprzeznaczonych. Chodzi głownie o wyskoki z tarasów, balkonów czy w ekstremalnych przypadkach z dachów hoteli. Dziewczyna mężczyzny, który tragicznie 'zaliczył' swój ostatni skok na główkę jest przekonana, że nie mógł on dokonać tego sam. Jako, że Janusz Kastrat ma swoim koncie debiut w roli detektywa, udokumentowany na jednym z popularnych portali, zostaje poproszony przez managera hotelu o ciche sprawdzenie sprawy. 

Opis jest bardzo rozległy, ale możecie być pewni, że nie ma w nim spoilerów. Wszystko co Wam opisałam dzieje się na między więcej pierwszych kilkudziesięciu stronach powieści. 

Myślę, że trafnym stwierdzeniem będzie jeśli napiszę, że "Popchnij mnie" to przykład komedii kryminalnej. Co do komedii - na kartach książki jest wiele scen, dialogów bardzo specyficznych, ale jednocześnie wywołujących uśmiech na twarzy czytelnika. Autor ma bardzo specyficzne poczucie humoru, które mogłam obserwować już podczas czytania poprzedniej jego powieści. Tymże poczuciem humoru zaraża swoich bohaterów, a poprzez to także nas - czytelników. Nie sposób mi było nie śmiać się z zagmatwanego i lekko dramatycznego sposobu opisywania wszystkich zdarzeń z perspektywy Janusza Kastrata. Jeśli chodzi o kryminał, także obecny na kartach "Popchnij mnie". Jest prawdopodobnie zbrodnia lub wypadek, jest denat, jest detektyw amator, który nie zawsze wie co robi, ale zawsze z klasą, a także miejsce akcji czyli hotel pełen podejrzanych osób. 

Na uwagę zasługuje także ogromna znajomość miejsca akcji czyli Majorki przez autora. Nie wiem jak Wy, ale zawsze staram się doceniać to jeśli pisarz naprawdę przyłożył się do opisu miejsca, budynków, dróg. W "Popchnij mnie" znajdziemy wiele szczegółów, które myślę, że spokojnie mogłyby trafić do przewodnika po Majorce. Autor skupia swoją uwagę na wszelkich możliwych detalach począwszy od lotu samolotem, opisu hotelu, aż po dokładny (lub nie dokładny, ponieważ na wyspie bardzo luźno jest on traktowany) rozkład jazdy autobusów do stolicy.  Oczywiście tak skrupulatne opisy przekładają się na ich objętość w skali całej książki. Jednakże styl autora sprawia, że czy to dialogi czy opisy - przez tę powieść się dosłownie płynie. 

Cieszę się, że miałam okazję kolejny raz przeczytać książkę Pawła Olearczyka. "Popchnij mnie" to dobrze skonstruowany kryminał z ogromną ilością śmiechu i lekkim piórem autora, a jednocześnie bardzo merytoryczny jeśli chodzi o opis Majorki z wyszczególnieniem detali dotyczących krajobrazu. 


Wydawca - Wydawnictwo Novae Res 
Data wydania - 18.05.2020
Liczba stron - 398

Za egzemplarz książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Novae Res 

czwartek, 4 czerwca 2020

Blizna - Alice Broadway

"BLIZNA" - Alice Broadway 



W Tuszu Leora nauczyła się, że wszystko, w co do tej pory wierzyła, było się iluzją. Zdarzenia w Iskrze pokazały jej, że każda historia ma dwie, często nieoczywiste, strony. Teraz Leora ma już dość nauki – chce stworzyć swoją własną historię.


Zaskakujący finał bestsellerowej trylogii „Księgi Skór” opowiada o tym, jak młoda i niepokorna dziewczyna próbuje połączyć swoją przeszłość z przyszłością, a przy tym wszystkim odkrywa, że niektóre problemy nie mają prostych rozwiązań.
- opis Wydawcy 



Po "Tuszu" i "Iskrze" przyszedł czas na trzeci tom serii Księgi Skóry czyli "Bliznę". Jestem jedna z tych osób, które przez to, że zwlekały z czytaniem drugiego tomu to mogą teraz cieszyć się lekturą obydwóch tomów na raz. To zadziwiające jak człowiek docenia takie rzeczy jak to, że nie trzeba czekać rok na kolnym tom ulubionej. 

W "Tuszu" się zakochałam, a "Iskra" sprawiła, że w mojej głowie pojawiło się wielkie "buum!". Byłam ciekawa jak przy tym wszystkim wypadnie "Blizna" czy będzie spokojnym zakończeniem trylogii, czy może autorka przygotowała dla nas coś naprawdę dużego. Ogromnym plusem tego typu książek jest możliwość obserwowania jak zmienia się główna bohaterka. Po przeczytaniu "Blizny" zauważyłam ogromną różnicę w zachowaniu i sposobie bycia Leory, która dzięki wszystkim przygodom zdobyła ogromne doświadczenie. W ostatniej części pokazała ona, że potrafi wszystko to mądrze wykorzystać. 

Moim zdaniem w porównaniu do "Iskry" ta część była bardziej spokojna i nastawiona na budowanie silnej i pewnej siebie bohaterki. Bardzo mi się to podobało, ponieważ w końcu miałam okazję poznać Leorę taką, jaką sobie ją wyobrażałam zaczynając czytać pierwszy tom. Poza tym w "Bliźnie" wszystko układa się w całość, poprzednie wydarzenia i sytuacje nabierają pewnego scalonego charakteru. Niesamowicie mi się to podobało, przemiana bohaterki i akcja, która nabiera prawdziwie głębokiego sensu. Nie można jednak nie wspomnieć o tym, że "Blizna" jako ostatni tom jest nie tylko ogniwem scalającym, ale także czymś bardzo brutalnym. Bohaterowie zmieniają obozy i czytelnik sam już nie wie jak to się może zakończyć. Dzięki temu do samego końca czułam ciekawość i zaangażowanie w tę niezwykłą historię. 

Myślę, że "Blizna" spodoba się fanom serii, jest moim zdaniem dobrym zakończeniem i czymś na co warto było czekać. Zachęcam Was do sięgnięcia najpierw po "Tusz", a potem po drugi i trzeci tom. Ta historia jest na tyle magiczna i pełna nietuzinkowego klimatu, że naprawdę warto się z nią zapoznać. 


Wydawca - Wydawnictwo We Need YA
Data wydania - 20.04.2020
Liczba stron - 296
Cykl - Księgi skór [3]

Za egzemplarz książki bardzo dziękuję Wydawnictwu We Need YA!