"WYŚNIŁAM CIĘ, CÓRECZKO" - Diane Chamberlain
Kiedy Carly Sears, młoda wdowa po żołnierzu, który zginął w Wietnamie, dowiaduje się, że jej nienarodzona córeczka cierpi na nieuleczalną wadę serca, przeżywa załamanie. Jest rok 1970, lekarze nie są w stanie pomóc dziecku. Szwagier Carly, fizyk o tajemniczej przeszłości, zdradza jednak, że być może istnieje sposób, by uratować maleństwo. To burzy jej dotychczasowy świat. Będzie musiała odnaleźć w sobie niezwykłą siłę i odwagę, o których istnienie nawet się nie podejrzewała, zaryzykować życiem, porzucić to, co bliskie sercu i dobrze znane.
A wszystko to z miłości do nienarodzonego dziecka.
- opis Wydawcy
Bardzo czekałam na kolejną książkę od mojej ulubionej autorki. Zabrałam się za jej czytanie od razu po rozpakowaniu paczki. Ponad pięćset stron powieści 'przeleciało' przez moje dłonie w mgnieniu oka.
Diane Chamberlain tym razem zaskoczyła mnie wątkiem na jaki postawiła w najnowszej książce. Poznajemy Carly, która za wszelką cenę chce ratować swoje nienarodzone dziecko. Nie ma w tym nic niezwykłego, w końcu każda matka zrobiłaby wszystko dla potomstwa. Przypadek Carly jest inny - gdy okazuje się, że ówczesna medycyna nie jest w stanie pomóc dziecku w łonie matki, jej szwagier proponuje jej coś niebywałego. Na początku kobieta jest oszołomiona słowami mężczyzny, ale z czasem zaczyna mu ufać. Decyduje się na skok na głęboką wodę, aby ratować swoje nienarodzone dziecko.
Diane Chamberlain jest jedną z moich ulubionych autorek powieści obyczajowych i kobiecych. Uwielbiam jej książki za niesamowicie starannie skonstruowane fabuły, trudne decyzje, odważne bohaterki (i bohaterów) i mądrość płynącą z tych powieści. "Wyśniłam Cię, córeczko" to jak sama autorka pisze, książka inna od pozostałych, które napisała. Nie mogę Wam zdradzić na czym ta inność polega, ponieważ byłby to duży spoiler. Jednak na dobrą sprawę gdy sięgniecie po tę pozycję to bardzo szybko karty się przed Wami otworzą. A więc "Wyśniłam Cię, córeczko" jest powieścią z wątkiem, do którego autorka do tej pory nie sięgała. Ja jako absolutna fanka twórczości Chamberlain jestem skłonna przeczytać wszytko co napisała. Poznanie Carly, Huntera i inych bohaterów było ważnym przeżyciem dla mnie.
Rok 1970. Carly to młoda kobieta, wdowa po żołnierzu, który zginął na wojnie w Wietnamie, choć był "tylko" inżynierem. Wyjeżdżał z kraju ze słowami obietnicy na ustach, że wróci cały i zdrowy. W końcu miał tylko nadzorować budowy, a nie walczyć na linii frontu. Niestety nie udało mu się wrócić do domu, czekającej żony i dziecka. To jest niesamowicie przykry wątek w całej książce - autorka wiele razy podkreśla bezsensowność udziału wojsk amerykańskich w wojnie w Wietnamie. Mąż Carly to tylko jeden z tysięcy młodych mężczyzn, których śmierć przyszło opłakiwać im najbliższym. Wielka niesprawiedliwość.
Książki Diane Chamberlain są zawsze przepełnione kobiecą siłą i odwagą. W "Wyśniłam Cię, córeczko" jest tak samo. Carly to niesamowita kobieta, która za wszelką cenę chce uratować dziecko. Los jednak bywa przewrotny, a ludzkie wyliczenia mylące. Przeszłości zmieniać nie możemy i nie powinniśmy, co do przyszłości - wszystko jest możliwe. Główna bohaterka zdecydowała się na krok, dzięki któremu jej córeczka miała szansę na zdrowe i szczęśliwe życie.
Jeśli jesteście fanami książek Diane Chamberlain jest "Wyśniłam Cię, córeczko" nie możecie przegapić. Ta powieść jest tak dobra jest wszystkie pozostałe, które czytałam. Polecam.
Wydawca - Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Data wydania - 11.06.2019
Liczba stron - 548
Za egz. książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka!
Książkę możecie kupić na Empik.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz