"MINIATURZYSTKA" - Jessie Burton
Wydawnictwo - Wydawnictwo Literackie
Rok wydania - 2014
Liczba stron - 458
W jesienny dzień 1686 roku osiemnastoletnia Nella Oortman puka do drzwi kamienicy w zamożnej dzielnicy Amsterdamu. Przyjechała ze wsi, by rozpocząć nowe życie jako żona znanego kupa Johannesa Brandta, ale niespodziewanie wita ją nieprzyjazna sistra męża, Marin. Johannes zjawia się dopiero później i przekazuje Neli wyjątkowy prezent: replikę ich kamienicy w formie kredensu. Domek ma zostać urządzony przez tajemnicza miniaturzystkę. Przygotowane przez nią figurki domowników przedstawiają jednak realne pierwowzory w nieoczekiwany sposób...
Nella, początkowo zdumiona zamkniętym światem rodziny Brandtów, stopniowo odkrywa jego sekrety i uświadamia sobie niebezpieczeństwo zagrażające im wszystkim. Czyżby ich los spoczywał w rękach miniaturzystki? I czy będzie ona wybawicielką czy architektką ich upadku?
Książka, o której od premiery jest tak głośno na blogach recenzenckich wreszcie trafiła do mnie i miałam okazje ją przeczytać. Bardzo cieszę się, że miałam sposobność zapoznać się z powieścią, która skradła serca i noce tylu czytelnikom. Po skończeniu książki pióra Jessie Burton przyznaję, że jest ona naprawdę warta wszystkich tych pozytywnych opinii.
Pierwsze co rzuca się w oczy jeszcze przed rozpoczęciem czytania to cudowna okładka. Jest ona chyba jedną z najoryginalniejszych okładek jakie widziałam. Widzimy na niej zdjęcie repliki domu Brandtów, tej którą podarował Neli Johannes. Kiedy dokładnie przyjrzymy się okładce możemy dostrzec jak bardzo jest to misterne dzieło.
Bohaterowie "Miniaturzystki" są dobrze wykreowani, dowiadujemy się o nich wszystkiego czego wymaga fabuła. Petronella Oortman to osiemnastoletnia dziewczyna, która przyjeżdża do Amsterdamu, by zamieszkać ze swoim nowo poślubionym mężem. Staje na progu domu, którego jak myśli, stanie się niebawem Panią. Jednak drzwi otwiera jej szwagierka, która przyjmują dziewczyną bardzo chłodno. Zaraz potem poznajemy dwoje służących rodziny Brandtów ciemnoskórego Ottona oraz Cornelię i samego Pana Domu czyli Johannesa Brandta. Bohaterami, którzy również pojawiają się w książce są Agnes i Frank Meermana oraz Jack.
Tytułowa Miniaturzystka, "kobieta z Kalverstract" to rzemieślniczka. Projektantka i wykonawczyni miniaturowych podobizn członków rodziny Brandtów oraz innych przedmiotów. Nie poznajemy jej zbyt dokładnie, jest ona nie uchwytna dla Neli, która za wszelką cenę stara się ją poznać. Miniaturzystka przysyła dziewczynie zamówione lub nie przez nią przedmioty. Z każdą koleją przesyłką Nela dochodzi do wniosku, że tajemnicza kobieta zbyt dużo wie o jej rodzinie, zaczyna nawet podejrzewać, że wykonawczyni przedmiotów jest wróżką i podsuwa Petroneli rzeczy które wkrótce się wydarzą. Dziewczyna niebawem zda sobie sprawę z tego, że Amsterdam to nie tylko piękne i zamożne miasto, ale również "siedlisko tajemnic".
Cała książka ma kilka osobnych wątków, które łączą się ze sobą. W powieści Jessie Burton mamy do czynienia z miłością, romansem, zdradą i zemstą. Wszystkie te uczucia odnajdujemy w naszych bohaterach. Każdy z członków klanu Brandtów skrywa swoje sekrety podobnie jak i cały Amsterdam. Dzięki temu książka ma taki tajemniczy klimat, który utrzymuje się do samego końca.
Książka podzielona jest na 5 części. Fabuła trwa od połowy października 1686 roku do stycznia 1687, a więc niecałe 3 miesiące. Mimo ograniczonego czasu akcji autorce udało się zebrać w książce wszystko to czego potrzeba. W tej książce nie ani jednego zbędnego zdania. Wszystko jest bardzo dokładnie opisane i przedstawione. Widać, że autorka poświęciła dużo czasu na przygotowanie tej powieści tak, aby tworzyła ona wspólną i logiczną całość.
Pomimo iż powieść na pierwszy rzut oka wydaje się obszerna to jednak sposób narracji i dobrane słownictwo sprawiają, że czyta się ją bardzo szybko. Sama byłam zdziwiona kiedy skończyłam ją czytać już następnego dnia od rozpoczęcia. Jest to skutek tego, że powieść Jessie Burton jest doprawdy urzekającą i mocno wciągającą książką od, której ciężko jest się oderwać.
Gwarantuję, że nawet po skończeniu "Miniaturzystki" nadal pozostaniecie w świecie siedemnastowiecznego Amsterdamu i nie będziecie chcieli wracać. Siłą rzeczy nie mogę nie polecić Wam tej powieści.
Przeczytałam i zakochałam, się w tej historii i książce, ponieważ jest bardzo ładnie wydana. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam, ale mam w planach oczywiście :)
OdpowiedzUsuńCzytałam;) I książka ogromnie mi się podobała! Niezwykle ciekawa.
OdpowiedzUsuńKurcze, już prawie wszyscy mają te historie za sobą, a ja nadal poszukuję jakiegoś egzemplarza "Miniaturzystki". Bardzo pozytywna recenzja, aż ma się ochotę pobiegnąć do księgarni po tę pozycję :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja mam zamiar przeczytać te książkę dzięki tobie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie :)
https://b-y-n-i-k-i-t-a.blogspot.com
Kuszą mnie nią wszyscy. Muszę ją mieć. :D
OdpowiedzUsuń