"NOC, KIEDY UMARŁA" - Jenny Blackhurst
To był najszczęśliwszy dzień w jej życiu. Co więc sprawiło, że skoczyła?
Tej nocy stała na klifie i patrzyła w dół, na fale, tak jak dziesiątki razy wcześniej. Ale tym razem było inaczej – miała na sobie suknię ślubną, na rozwianych blond włosach welon i… tym razem skoczyła.
Świadkowie stali na tyle blisko, że wszystko widzieli, nie zdążyli jednak jej zatrzymać. Policja prowadziła poszukiwania – bez skutku. Evie Bradley przepadła, a jej ciało zmyły fale morza.
I tylko jedna osoba wie, dlaczego. Jej najlepsza przyjaciółka, Rebecca. Miesiąc po tej tragedii zdruzgotana Rebecca dostaje wiadomość: Mogłaś mnie uratować. Ale umarli nie mówią ani nie piszą… Kto więc wciąga Rebeccę i męża Evie, Richarda, w chorą grę oskarżeń i iluzji? I, na litość boską, dlaczego?
-opis Wydawcy
Książki autorstwa Jenny Blackhurst są ogólnie bardzo cenione wśród czytelników na całym świecie. "Noc, kiedy umarła" jest najnowszą wydaną w Polsce pozycją od tej autorki. Jakiś czas temu miałam okazję przeczytać "Zanim pozwolę Ci wejść" - zaplątany i wielowątkowy thriller, który zrobił na mnie duże wrażenie. Stąd też nie ukrywam, że byłam mocno zainteresowana ową premierą od Wydawnictwa Albatros.
"Noc, kiedy umarła" jest klasyfikowany jak thriller. Na tylnej okładce możemy przeczytać opinię B.A. Paris - "Wybitny i wyjątkowy thriller z przerażającym zakończeniem". Wspominam o tym na początku mojej opinii, ponieważ nie zgadzam się z powyższymi słowami. Najnowsza książka Jenny Blackhurst możemy i zawiera w sobie elementy thrillera, ale nie tylko i moim zdaniem na pewno nie w większości. Po zakończeniu lektury czułam się troszeczkę oszukana - oczekiwałam naprawdę porywającej fabuły, a niestety nie otrzymałam tego. Co prawda pomysł na historię brzmi świetnie, jednak autorka chyba nie do końca rozplanowała sobie tę książkę. Nagłe samobójstwo panny młodej jest faktycznie takim elementem, który ciekawi i sprawia, że czytelnik ma ochotę poznać prawdę - dlaczego młoda kobieta skacze z wysokiego klifu w najpiękniejszym dniu swojego życia? Mój główny zarzut jest taki, że ja tej książki nie odebrałam jako thriller, a jedynie mroczną, psychologiczną powieść obyczajową. Podczas lektury zatraciłam gdzieś tę ciekawość i żądze szukania odpowiedzi. Postarała się o to sama autorka kiedy już w połowie bardzo łatwo można było domyślić się dlaczego Evie skoczyła, a Rebecca zadbała o jej męża jak o swojego.
Książkę "Noc, kiedy umarła" czytało mi się dobrze, choć była ona nużącą lekturą i taką trochę przegadaną. Krótkie rozdziały są zdecydowanie na plus dla pozycji. Poza tym rozdziały pisane są naprzemiennie z perspektywy rożnych bohaterów, dzięki czemu mamy szansę poznać lepiej i myśli i emocje. W książce zastosowano wiele retrospekcji - ze strony na stronę przemieszczamy się nie tylko w czasie, ale także w przestrzeni. Z Bohaterami niestety nie zaprzyjaźniłam się na dłużej niż czas czytania powieści. Zarówno oni jak i ich los szybko uciekły z mojej głowy.
Jak widać po mojej opinii jestem zawiedziona tą pozycją - oczekiwałam czegoś dużo lepszego po autorce. Zakończenia można było się łatwo domyślić,a więc nie uważam tej książki za dobry thriller. Podczas lektury skupiłam się na psychice głównych bohaterów, na nici, którą byli ze sobą związani, wydawało mi się to bardziej interesujące niż główny wątek.
Ze swojej strony, z przykrością to pisze, ale nie polecam najnowszej książki Jenny Blackhurst.
"Noc, kiedy umarła" jest klasyfikowany jak thriller. Na tylnej okładce możemy przeczytać opinię B.A. Paris - "Wybitny i wyjątkowy thriller z przerażającym zakończeniem". Wspominam o tym na początku mojej opinii, ponieważ nie zgadzam się z powyższymi słowami. Najnowsza książka Jenny Blackhurst możemy i zawiera w sobie elementy thrillera, ale nie tylko i moim zdaniem na pewno nie w większości. Po zakończeniu lektury czułam się troszeczkę oszukana - oczekiwałam naprawdę porywającej fabuły, a niestety nie otrzymałam tego. Co prawda pomysł na historię brzmi świetnie, jednak autorka chyba nie do końca rozplanowała sobie tę książkę. Nagłe samobójstwo panny młodej jest faktycznie takim elementem, który ciekawi i sprawia, że czytelnik ma ochotę poznać prawdę - dlaczego młoda kobieta skacze z wysokiego klifu w najpiękniejszym dniu swojego życia? Mój główny zarzut jest taki, że ja tej książki nie odebrałam jako thriller, a jedynie mroczną, psychologiczną powieść obyczajową. Podczas lektury zatraciłam gdzieś tę ciekawość i żądze szukania odpowiedzi. Postarała się o to sama autorka kiedy już w połowie bardzo łatwo można było domyślić się dlaczego Evie skoczyła, a Rebecca zadbała o jej męża jak o swojego.
Książkę "Noc, kiedy umarła" czytało mi się dobrze, choć była ona nużącą lekturą i taką trochę przegadaną. Krótkie rozdziały są zdecydowanie na plus dla pozycji. Poza tym rozdziały pisane są naprzemiennie z perspektywy rożnych bohaterów, dzięki czemu mamy szansę poznać lepiej i myśli i emocje. W książce zastosowano wiele retrospekcji - ze strony na stronę przemieszczamy się nie tylko w czasie, ale także w przestrzeni. Z Bohaterami niestety nie zaprzyjaźniłam się na dłużej niż czas czytania powieści. Zarówno oni jak i ich los szybko uciekły z mojej głowy.
Jak widać po mojej opinii jestem zawiedziona tą pozycją - oczekiwałam czegoś dużo lepszego po autorce. Zakończenia można było się łatwo domyślić,a więc nie uważam tej książki za dobry thriller. Podczas lektury skupiłam się na psychice głównych bohaterów, na nici, którą byli ze sobą związani, wydawało mi się to bardziej interesujące niż główny wątek.
Ze swojej strony, z przykrością to pisze, ale nie polecam najnowszej książki Jenny Blackhurst.
Wydawca - Wydawnictwo Albatros
Data Wydania - 18.09.2019
Liczba stron - 416
Za egz. książki dziękuję Wydawnictwu Albatros!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz