"MIASTO SNÓW" - Adam Faber
March Sky jeszcze nie ma pojęcia, kim tak naprawdę jest. Zwykłą dziewczyną z małego, szkockiego miasteczka? A może jednak kimś więcej? Rówieśnicy jej nie oszczędzają, a matka skrywa tajemnice przeszłości, które nie mają ujrzeć światła dziennego. Dodatkowo, życia March nie ułatwiają pojawiające się koszmary i senne wizje, zaczynające spędzać jej sen z powiek.
Ktoś ją śledzi. Tajemniczy chłopak o niebieskich oczach pojawia się wszędzie tam, gdzie nie powinien. Sny zaczynają przekuwać się w rzeczywistość, a w żyłach dziewczyny burzy się krew i budzi moc mogąca doprowadzić ją na skraj katastrofy. Magia, opowieści o wiedźmach, czarne koty? To nie fantazja, to początek nowej przygody, która rozpoczyna się od niewinnego otworzenia niewłaściwych drzwi. Intrygi, walka ze stworzeniami nie z tego świata i miasto, które tylko na pierwszy rzut oka wydaje się idyllą, bo pod warstwą cudowności czeka podstęp.
- opis Wydawcy
Adama Fabera możecie kojarzyć z serią Kroniki Jaaru. Ja czytałam jej dwie pierwsze części, a później jakoś naszego się rozeszły. Z perspektywy czasu myślę, że Kroniki są dla naprawdę młodszych czytelników, młodszych ode mnie. Na pewno nie będę kontynuować tamtej serii Adama Fabera, ale postanowiłam zaznajomić się z jego najnowszą książką, które rozpoczyna cykl Krew Ferów. Będzie to niby coś nowego, ale nadal w klimacie Jaaru, tylko bohaterowi są bardziej dojrzali. Głównie to przekonało mnie do sięgnięcie po "Miasto snów".
Zaczniemy oczywiście od zachwytów. A zachwycać będziemy się okładką, grzbietem i całą oprawą graficznej książki Adama Fabera. Jeśli jeszcze nie macie tej pozycji to podczas przechadzek na przykład w Empiku spójrzcie na to cudo. Ta książka tak bardzo się mieni, błyszczy i to połączenie kolorów - złoto z zieleniami, to jest piękne. Ja po zobaczeniu tej okładki miałam tak duże oczekiwania co do tej pozycji, bo coś co na zewnątrz jest takie cudowne w środku też musi takie być.
Na kartach książki poznajemy March Sky. Na pozór normalną, nudną dziewczynę. Ta dziewczyna jednak już niedługo wpada w sam środek Miasta Ferów. Wszystko za sprawą snów, omamów i chłopaka, który na każdym kroku zdaje się czyhać na March. Dziewczyna zostaje wciągnięta w magiczny świat, o którym nie miała pojęcia. Musi poradzić sobie z wieloma trudnościami, a jej bliscy nie mogą jej w żaden sposób pomóc.
Przyznaję, że "Miasto snów" jest trochę dojrzalszą wersją Kronik Jaaru. Zapewne ma na to wpływ, że March jest nieco starszą bohaterką niż to miało miejsce w poprzednich książkach Fabera. Autor na spokojnie prowadzi akcję - bez pośpiechu. Dla jednych będzie to wada, dla innych zaleta. March uczy się i poznaje tajniki magi w świecie pełnym dziwnych stworzeń, których nigdy nie widziała. Autor stara się jak najlepiej wprowadzić czytelnika w świat przedstawiony, ponieważ nie każdy z nich czytał serię Kronik Jaaru. Według mnie nie ma potrzeby znajomości pierwszych książek Fabera, ponieważ w "Mieście snów" mamy inną bohaterkę, inną akcje, inne tajemnice, a tylko świat, ta magiczna kraina jest tą samą, którą poznaliśmy w "Księdze Luster".
Cieszę się, że Adam Faber wydał coś co bardziej mi podpasowało niż Kroniki Jaaru. Wydaję mi się, że "Miasto snów" będzie dobrą serią, bardziej dojrzalszą od tej pierwszej. Ogromnie na to liczę i czekam na drugi tom.
Wydawca - Wydawnictwo We need YA
Data Wydania - 15.05.2019
Cykl - Krew Ferów [1]
Liczba stron -
Za egz. książki bardzo dziękuję Wydawnictwu We need YA!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz