"BIBLIOTEKARKA Z AUSCHWITZ" - Antonio G. Iturbe
Oparta na historii czeskiej więźniarki obozu Auschwitz-Birkenau, Dity Kraus, opowieść o nastolatce, która ryzykowała życiem, aby ocalić magię literatury w piekle Holokaustu. Ma zaledwie czternaście lat i wytatuowany na ręce numer 73 305. Dita przyjechała do Auschwitz-Birkenau transportem z getta w Teresinie. Razem z matką i ojcem trafiła do tak zwanego obozu rodzinnego. To jedyne miejsce w "fabryce śmierci", w którym dzieci i ich rodzice mogą mieszkać razem. Jedyne, w którym działa tajna szkoła, z niewidzialnymi tablicami i zeszytami, lekcjami wypowiadanymi szeptem i przerywanymi, niczym dzwonkiem, brutalnymi rewizjami. Ale książki są prawdziwe. Osiem rozlatujących się tomów. Każdy na wagę ludzkiego życia. Najmniejsza biblioteka świata. Dita została ich strażniczką, szmugluje je między barakami, co noc znajduje dla nich nowe kryjówki, kładąc na szali własne życie.
- opis Wydawcy
"Bibliotekarka z Auschwitz" była na mojej liście do przeczytanie od kiedy tylko zauważyłam jej zapowiedź. Wiedziałam, że będzie to coś co mnie zainteresuje i mi się spodoba. Bardzo ucieszyłam się gdy przyszła do mnie paczka z tą książką i jak najszybciej zabrałam się za lekturę.
O czym jest "Bibliotekarka z Auschwitz" mówi sam tytuł i jej opis. Jest to historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, które miały miejsce w obozie zagłady w Auschwitz. Dita jako nastolatka zostaje przewieziona do tego obozu i tam zaczyna się jej piekło na ziemi, a także jedna z ważniejszych jej ról w życiu. Dziewczyna zostaje "strażniczką" książek, ośmiu tomików, które w obecnej sytuacji są warte więcej niż jakakolwiek inna książka kiedykolwiek. Te niewielkie książeczki były dla Dity i dla innych osób, które z nich korzystały bardzo ważne. Wiadomym jest, że w miejscu takim jak Auschwitz każda namiastka normalności była na wagę życia, a więc także te książki, których strażniczką była Dita Kraus.
Dita wraz z innymi przebywała w bloku nr 31, bloku tak zwanym "rodzinnym". Było to miejsce urządzone typowo na pokaz, gdzie nadzorujący w Auschwitz zapraszali przedstawicieli organizacji humanitarnych. Panował tam względy porządek i ład, a jego mieszkańcy byli lepiej traktowani i dostawali więcej racji żywieniowych. W tym własnie bloku mieszkańcy starali się zapewnić swoim dzieciom namiastkę normalności, jednym z jej elementów były właśnie te książki.
W ostatnim czasie polski rynek wydawniczy zalała fala Auschwitz. Na półkach w księgarniach znajdziemy od groma pozycji, które w swoim tytule mają to magiczne słowo - Auschwitz. Jedni się cieszą, bo lubią tego typu tematykę, inni nawołują do nieczytania tego typu literatury, z uwagi na fakt, że bardzo często te pozycje nie mają nic wspólnego z prawdą o obozach koncentracyjnych. Ja jestem gdzieś po środku. Momentami irytuje mnie natłok tej tematyki i to, że autorzy i wydawcy zrobili sobie z Auschwitz maszynę do zarabiania pieniędzy. Myślę, że we wszystkim należy zachować umiar i rozsądek, a żeby tak było trzeba oddzielić te wartościowe książki, które warto znać od tych napisanych tylko dla zysku. "Bibliotekarka z Auschwitz" jest pozycją wartą przeczytania, ponieważ jest prawdziwa. Pokazuje rzeczywistość obozu i codzienne życie ludzi, którzy byli zmuszani do pracy ponad normę. W tym całym piekle jest ta mała biblioteka, która daje nadzieję na to, że normalne życie istnieje.
Jeśli zastanawiacie się nad przeczytaniem "Bibliotekarki z Auschwitz" to moim skromnym zdaniem naprawdę warto. Warto sięgać po te pozycje, które nas interesują i które mogą coś nowego wnieść w nasze życie, a ta powieść taka jest.
Wydawca - Wydawnictwo Literackie
Data wydania - 26.02.2020
Liczba stron - 464
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Literackie!
Zapraszam was na mój profil na Instagramie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz