"TO NIE MOJA WINA" - Sebastian Sadlej
Podejrzany o zabójstwo ojca Krzysztof z dnia na dzień zapada się pod ziemię, pozostawiając całe swoje dotychczasowe życie za sobą. Jego śladem w dzikie Bieszczady wyrusza przekonany o jego winie i zaślepiony zemstą młodszy brat.
Podróż śladami tajemnic ojca, dosłownie wpisanymi w górski pejzaż, i zderzenie z surowymi warunkami życia lokalnej społeczności oraz opowieściami, na których stoją fundamenty wszystkich odkrywanych miejsc, doprowadzą ucieczkę, gonitwę i śledztwo do nieuniknionego finału: konfrontacji z bolesną, oczyszczającą prawdą.
- opis Wydawcy
W każdej książce musi być coś co mnie do niej przyciągnie. W przypadku "To nie moja wina" Sebastiana Sadleja była to okładka i opis gwarantujący poczucie klimatu Bieszczad.
"To nie moja wina" to debiut Sebastiana Sadleja, ale muszę przyznać, że bardzo udany debiut.
Na kartach książki Sebastiana Sadleja poznajemy Krzysztofa - mężczyznę w średnim wieku, który wyrusza w podbeskidzkie miejscowości śladami swojego ojca, a właściwie jego przeszłości. Nie zgadzam się z informacjami, które dostarcza nam opis, ponieważ jedyną osobą, która podejrzewa Krzyśka o zabójstwo ojca jest jego młodszy brat. Owszem między Krzysztofem a ojcem wydarzyło się coś, ale nie potrafię nazwać tego zabójstwem. Wracając do naszego głównego bohatera - wyrusza on w Bieszczady, do wsi w której wychował się jego ojciec. Mężczyzna chce odnaleźć człowieka o nazwisku, które podał mu w ostatnich chwilach życia ojciec. Okazuje się jednak, że Szewczenko to nie nazwisko a coś zupełnie innego..
Nie nazwałabym książki "To nie moja wina" thrillerem. Tego gatunku jest w niej zbyt mało, zagadka jest bardzo prosta i nieskomplikowana, ale bardzo ciekawa. Świetnie czytało mi się tę pozycję i z zaciekawieniem śledziłam poczynania Krzyśka oraz to jakie informacje poznawał. Przeszłość jego ojca - Kazimierza, który dorastał w przygranicznej wsi w Bieszczadach była dla mnie bardzo fascynująca. Jeśli przeczytacie "To nie moja wina" to dowiecie się, że Krzysztof poznał historię nie tylko swojego ojca, ale także innego mężczyzny. Niesamowicie podobało mi się połączenie przeszłości z teraźniejszością w tej książce, a także retrospekcje z lat dziecięcych Krzyśka, które miały wpływ na fabułę.
"To nie moja wina" Sebastiana Sadleja to naprawdę dobry debiut, podkreślam po raz drugi - nie zakwalifikowałabym tej pozycji do gatunku thrillera. Jako powieść jest naprawdę bardzo dobra. Znajdziemy w niej dobrze wykreowanych bohaterów, z którymi połączyła mnie więź. Niektórych polubiłam, innym współczułam, ale przede wszystkim mam poczucie, że długo nie zapomnę o tej książce. Sebastian Sadlej obiecał nam - czytelnikom Bieszczady i moim zdaniem słowa dotrzymał. Opisy przyrody, miejsc, miejscowości są takie, że dosłownie mam ochotę rzucić wszystko i tam jechać. Poza tym "To nie moja wina" to także książka o przeszłości polsko-ukraińskiej, o trudnych relacjach sąsiedzkich, o przygranicznej wsi, która kiedyś należała do innego państwa, a przede wszystkim o ludziach, których nie da się oddzielić granicą na mapie.
Jeśli tylko będziecie mieli okazję, przeczytajcie książkę Sebastiana Sadleja "To nie moja wina". Być może nie da Wam ona cudownie uknutej intrygi, ale pokaże Wam góry, lasy, Bieszczady, piękne miejsca, historię i niesamowitych ludzi.
Wydawca - Wydawnictwo SQN
Data wydania - 28.07.2021
Liczba stron - 288
Za egzemplarz książki bardzo dziękuję Wydawnictwu SQN!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz