"CELA 7" - Kerry Drewery
Recenzja przedpremierowa!
Premiera książki 29 marca 2017r.
Zamordowano uwielbianego przez tłumy celebrytę. Zatrzymana na miejscu
zbrodni szesnastoletnia Martha Honeydew przyznała się do winy i zajęła
miejsce w celi śmierci.
Przyszła pora, aby sprawiedliwości stało się zadość.
O losie dziewczyny decydują widzowie reality TV, którzy mają siedem dni na rozstrzygnięcie, czy oskarżona ma żyć, czy umrzeć. Nie ma już sędziów – jest publiczność z telefonami w ręku. Sprawa budzi ogromne emocje, bo po raz pierwszy w historii programu w celi śmierci znalazła się nastolatka.
Martha uparcie twierdzi, że jest winna, ale czy to ona pociągnęła za spust?
A może rzeczywistość bywa bardziej skomplikowana niż obrazy, którymi karmią nas media?
"Cela 7" zaintrygowała mnie samym opisem. Fabuła książki wydała mi czymś bardzo ciekawym i nowatorskim. Dziewczyna oskarżona o zabójstwo celebryty to nie jest typowy pomysł na książkę dla młodzieży. Dodajmy jeszcze, że o karze jaka czeka nastolatkę decydować będą widzowie programu telewizyjnego. Czyżby troszeczkę pachniało Igrzyskami Śmierci? - Niekoniecznie. Podobnie, ale to zupełnie inna historia, która ma szanse na wybicie się spośród innych powieści ze swojego gatunku.
Nastoletnia Martha zostaje osadzona w celi śmierci. Dziewczyna jest oskarżona o zabójstwo bardzo popularnego celebryty i przyznaje się do zarzucanych jej czynów. Jednak czy to naprawdę ona stoi za tym morderstwem? Nie wiadomo i bardzo trudno będzie się tego dowiedzieć, ponieważ nikt nie prowadzi w tej sprawie śledztwa. Nie ma świadków, zeznań, dowodów, a o winie dziewczyny zdecydują telewidzowie.
Pomysł na fabułę jest bardzo ciekawy i niespotykany. Jest ciekawie właśnie ze względu na nietypowy sposób wymierzania kary. Kilkadziesiąt tysięcy osób siedząc w swoich domach za pomocą głosowania zdecyduje czy ktoś zostanie uwolniony czy umrze. To bardzo przerażająca perspektywa przyszłości. Oby pozostała tylko fikcją literacką.
Narracja w książce prowadzona jest z perspektywy kilku osób. Martha jest tylko jedną z kilku. Oprócz jej słów czy myśli słyszymy także Eve i Isaaca. Pomiędzy rozdziałami poświęconymi właśnie tym bohaterom czytelnik ma okazję przeczytać coś w rodzaju relacji na żywo transmitowanej dla telewidzów. Liczne retrospekcje w książce pozwalają na dokładne zrozumienie fabuły i poznanie nowych faktów. Dzięki temu mamy o wiele szerszy obraz całej sprawy. Mimo, iż książka ma właściwie jeden wątek to bardzo fajnie się ją czyta. Autorka postawiła na jedną kartę, jedną sprawę i bardzo dobrze się na niej skupiła.
Wielkie ukłony w stronę autorki za to, że wykreowała bardzo poważny i inteligentny świat. Przerażający, ale mimo wszystko bardzo dobrze przemyślany. Wydaje mi się, iż nie jeden czytelnik czytając "Celę 7" będzie zastanawiał się nad słusznością tego co go otacza. Być może nawet doceni to, w jakich realiach żyje. Jednak bądź co bądź żyjemy w czasach gdzie o winie domniemanego przestępcy decydują twarde dowody i zeznania świadków. Zupełnie inaczej niż w świecie Marthy.
Główna bohaterka jest bardzo dzielną i nietuzinkową osobą. Naprawdę bardzo polubiłam Marthę za jej upór i determinacje oraz siłę. Dziewczyna przyznała się do winy, do zabójstwa choć wiedziała jaka czeka ją kara. Wydaje mi się, że musiała być ona bardzo odważna. Nie wiem ile osób będąc na jej miejscu zrobiło by to. Ilu z nas byłoby stać na takie poświęcenie. Chciałabym kiedyś poznać Marthę, porozmawiać z nią i zapytać o wiele rzeczy, które nie dają mi spokoju. Myślę, iż byłaby to jedna z ważniejszych rozmów w moim życiu.
Bardzo cieszę się, że taka książka powstała. Jestem bardzo zadowolona z tego, iż mogłam ją przeczytać przedpremierowo. Naprawdę zachęcam do sięgnięcia po nią gdyż nie jest to zwyczajna młodzieżówka. "Cela 7" nie powiela żadnych schematów jakie dotąd obserwowaliśmy w powieściach z tego gatunku.
Zapraszam wszystkich serdecznie na stronę poświęconą Celi 7
Przyszła pora, aby sprawiedliwości stało się zadość.
O losie dziewczyny decydują widzowie reality TV, którzy mają siedem dni na rozstrzygnięcie, czy oskarżona ma żyć, czy umrzeć. Nie ma już sędziów – jest publiczność z telefonami w ręku. Sprawa budzi ogromne emocje, bo po raz pierwszy w historii programu w celi śmierci znalazła się nastolatka.
Martha uparcie twierdzi, że jest winna, ale czy to ona pociągnęła za spust?
A może rzeczywistość bywa bardziej skomplikowana niż obrazy, którymi karmią nas media?
"Cela 7" zaintrygowała mnie samym opisem. Fabuła książki wydała mi czymś bardzo ciekawym i nowatorskim. Dziewczyna oskarżona o zabójstwo celebryty to nie jest typowy pomysł na książkę dla młodzieży. Dodajmy jeszcze, że o karze jaka czeka nastolatkę decydować będą widzowie programu telewizyjnego. Czyżby troszeczkę pachniało Igrzyskami Śmierci? - Niekoniecznie. Podobnie, ale to zupełnie inna historia, która ma szanse na wybicie się spośród innych powieści ze swojego gatunku.
Nastoletnia Martha zostaje osadzona w celi śmierci. Dziewczyna jest oskarżona o zabójstwo bardzo popularnego celebryty i przyznaje się do zarzucanych jej czynów. Jednak czy to naprawdę ona stoi za tym morderstwem? Nie wiadomo i bardzo trudno będzie się tego dowiedzieć, ponieważ nikt nie prowadzi w tej sprawie śledztwa. Nie ma świadków, zeznań, dowodów, a o winie dziewczyny zdecydują telewidzowie.
Pomysł na fabułę jest bardzo ciekawy i niespotykany. Jest ciekawie właśnie ze względu na nietypowy sposób wymierzania kary. Kilkadziesiąt tysięcy osób siedząc w swoich domach za pomocą głosowania zdecyduje czy ktoś zostanie uwolniony czy umrze. To bardzo przerażająca perspektywa przyszłości. Oby pozostała tylko fikcją literacką.
Narracja w książce prowadzona jest z perspektywy kilku osób. Martha jest tylko jedną z kilku. Oprócz jej słów czy myśli słyszymy także Eve i Isaaca. Pomiędzy rozdziałami poświęconymi właśnie tym bohaterom czytelnik ma okazję przeczytać coś w rodzaju relacji na żywo transmitowanej dla telewidzów. Liczne retrospekcje w książce pozwalają na dokładne zrozumienie fabuły i poznanie nowych faktów. Dzięki temu mamy o wiele szerszy obraz całej sprawy. Mimo, iż książka ma właściwie jeden wątek to bardzo fajnie się ją czyta. Autorka postawiła na jedną kartę, jedną sprawę i bardzo dobrze się na niej skupiła.
Wielkie ukłony w stronę autorki za to, że wykreowała bardzo poważny i inteligentny świat. Przerażający, ale mimo wszystko bardzo dobrze przemyślany. Wydaje mi się, iż nie jeden czytelnik czytając "Celę 7" będzie zastanawiał się nad słusznością tego co go otacza. Być może nawet doceni to, w jakich realiach żyje. Jednak bądź co bądź żyjemy w czasach gdzie o winie domniemanego przestępcy decydują twarde dowody i zeznania świadków. Zupełnie inaczej niż w świecie Marthy.
Główna bohaterka jest bardzo dzielną i nietuzinkową osobą. Naprawdę bardzo polubiłam Marthę za jej upór i determinacje oraz siłę. Dziewczyna przyznała się do winy, do zabójstwa choć wiedziała jaka czeka ją kara. Wydaje mi się, że musiała być ona bardzo odważna. Nie wiem ile osób będąc na jej miejscu zrobiło by to. Ilu z nas byłoby stać na takie poświęcenie. Chciałabym kiedyś poznać Marthę, porozmawiać z nią i zapytać o wiele rzeczy, które nie dają mi spokoju. Myślę, iż byłaby to jedna z ważniejszych rozmów w moim życiu.
Bardzo cieszę się, że taka książka powstała. Jestem bardzo zadowolona z tego, iż mogłam ją przeczytać przedpremierowo. Naprawdę zachęcam do sięgnięcia po nią gdyż nie jest to zwyczajna młodzieżówka. "Cela 7" nie powiela żadnych schematów jakie dotąd obserwowaliśmy w powieściach z tego gatunku.
Zapraszam wszystkich serdecznie na stronę poświęconą Celi 7
Wydawnictwo - Sonia Draga; "Młody Book!"
Data premiery - 29.03.2017
Liczba stron - 472
Za egz. książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Sonia Draga!
Piszę właśnie recenzję, ale opornie mi to idzie :(
OdpowiedzUsuń