"LAWENDOWY POKÓJ" - Nina George
W swojej księgarni – o wiele mówiącej nazwie "Apteka Literacka" – Jean
Perdu sprzedaje książki tak jak farmaceuta medykamenty. Umiejętnie
rozpoznaje, co ktoś nosi w sercu, i proponuje odpowiednią fabułę na
konkretny problem. Nie potrafi jednak uleczyć własnego cierpienia, które
zaczęło się pewnej nocy wiele lat temu, kiedy odeszła od niego ukochana
kobieta.
Wszystko się zmienia, gdy Jean w końcu otwiera pozostawiony przez nią list. Wcześniej nie miał odwagi go przeczytać…
Wszystko się zmienia, gdy Jean w końcu otwiera pozostawiony przez nią list. Wcześniej nie miał odwagi go przeczytać…
Są książki,
o których mówi się, że są piękne, genialne lub fantastyczne. "Lawendowy
Pokój" miał być właśnie taką książką. Przeczytałam ją ze względu na
świetne recenzje jakie miała na blogach. Jednocześnie troszkę bałam się tej
książki, ponieważ obawiałam się, że będzie to pozycja jak wiele innych, o
których dużo się mówi a nie są one do końca warte tej opinii.
Mam taką zasadę, że kiedy zaczynam czytać jakąś
książkę to czytam ją do końca bez przerwy na jakąś inną lekturę. Ale jak
wiadomo zasady są po, aby je łamać i ja właśnie podczas czytania
"Lawendowego Pokoju" tę zasadę złamałam. Zrobiłam to dlatego, że w
pewnym momencie ta książka zaczęła mnie męczyć. Oczywiście zdawałam sobie
sprawę z tego, że "Lawendowy Pokój" napisany jest dość pięknym i
wyniosłym językiem, jednak najbardziej irytowała mnie duża liczba nazw miast,
portów i miejscowości dla mnie po prostu było tego za dużo. W pewnym momencie pogubiłam się w fabule i musiałam jeszcze raz
czytać dany rozdział. Jednak pomimo to ta recenzja będzie
pozytywna.
Choć tekst na okładce mówi, że jest to książka o
miłości to ja myślę, że jest ona o czymś jeszcze. Według mnie "Lawendowy
Pokój" jest o strachu przed poznaniem prawdy i o skutkach takiego strachu.
Gdyby Jean przeczytał list od Manon dwadzieścia jeden lat temu to być może całe
jego życie potoczyłoby się inaczej. Przede wszystkim bohater miałby szansę na
rozmowę z ukochaną. A tak? Przez dwadzieścia lat żył w samotności, odtrącając
każdą kobietę, która chciała się do niego zbliżyć. "Lawendowy Pokój"
jest też piękną historią o książkach. Jean Perdu jest księgarzem, który
prowadzi swoją własną księgarnie na wodzie - "Aptekę Literacką". I
właśnie za to go kocham. Za jego miłość do książek. W życiu prywatnym
faktycznie nie potrafił sobie poradzić, ale jako pracownik księgarni
myślę, że sprawdzał się w stu procentach.
Uważam, że tę książkę powinien przeczytać każdy nawet jeśli nie lubi historii miłosnych. "Lawendowy
Pokój" pomimo, że jak już wspominałam trochę mnie irytował, denerwował,
nudził to jednak cieszę się, że przeczytałam ją do końca. Coś mi mówiło, że ta
książka zasługuje na to, aby dotrwać z nią do ostatniej strony. I nie zawiodłam
się, bo książka jest naprawdę genialna i myślę, że kiedyś jeszcze wrócę do
niej. Ta książka chyba potrafi leczyć.
Wydawnictwo - Otwarte
Data Wydania - 30.07.2014
Liczba stron - 344
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Otwarte!
Książka czeka na półce, także na pewno przeczytam. I ciekawa jestem, czy też będę sie tak denerwować podczas czytania ;)
OdpowiedzUsuń"Lawendowy pokój" swojego czasu był bardzo popularny. Ja sama chciałabym aby teraz ktoś polecił mi książkę odpowiednią do mojego nastroju.. :) I nie dziwię się że momentami ta powieść Cię męczyła - jest to historia z tych, którymi należy się delektować i rozkoszować. I trzeba mieć do nich odpowiedni nastrój :)
OdpowiedzUsuńJest to jedna z lepszych pozycji jakie czytałam ;) Nie mogę się doczekać możliwości poznania innych książek tej autorki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!