niedziela, 24 stycznia 2016

Recenzja: "Złe dziewczyny nie umierają"

"ZŁE DZIEWCZYNY NIE UMIERAJĄ" - Katie Alender 



Wydawca - Feeria Young 

Rok wydania - 2016 

Liczba stron - 360


Coś się dzieje z Kasey. Dziecięce dziwactwa, z których powinna wyrastać, zaczynają się przemieniać w niepokojące znaki. Kasey zawsze miała takiego czy innego hopla, ale teraz to się robi katastrofa. Odzywa się archaicznymi słowami. Oczy płoną jej jakimś nienaturalnym blaskiem... 
Jej 17-letnia siostra Alexis uświadamia sobie stopniowo, że w ich domu zaczaiło się zło i powoli pochłania Kasey. Jak mu się przeciwstawić? Jak uchwycić tego demona? I skąd wziąć do tego odwagę? 

"Złe Dziewczyny nie umierają" zaciekawiła mnie swoim demonicznym opisem. Krótki opis a mnie zainteresował na tyle, że po prostu musiałam przeczytać tą książkę. Spodziewałam się, muszę przyznać, czegoś bardziej strasznego i mrożącego krew w żyłach, ale mimo to, jak na książkę dla młodzieży to jestem nawet zadowolona. 

Alexis to młoda osoba, wyróżniająca się wyglądem wśród swoich rówieśników, a wszystko przez różowe włosy. Cóż róż różem, ale Alexis ma poważniejsze problemy. Przez swój wrodzony opór jest częstym gościem w gabinecie Pani dyrektor swojej szkoły. Rodzinne koligacje dziewczyny też są bardzo dziwne. Mieszka z wiecznie nieobecną w domu matką, która poświęca się karierze, ojcem, który jest jakby go nie było a wisienką na tym rodzinnym torcie jest młodsza siostra Kasey. Kasey jest dziwna, nawet bardzo.. Ma niecodzienne hobby jakim jest kolekcjonowanie przerażających lalek a dodatkowo ostatnimi czasu wokół niej dzieją się straszne rzeczy.

Alexis będzie zmuszona stanąć na wysokości zadania i zdobyć się na odwagę, aby przepędzić złego ducha, który opanował jej siostrę. Jednak to nie wszystko. Do tego jeszcze przed dziewczyną stoi nierozwiązana zagadka z przeszłości dotycząca poprzednich mieszkańców jej domu. Czy młoda 17-latka podoła temu wszystkiemu? 

Muszę przyznać, że choć autorce nie udało się mnie zbytnio przestraszyć, to zaciekawić fabułą a owszem! Od pierwszej strony wciągnęłam się w historię obu sióstr i śledziłam ich poczynania do ostatniej linijki. Może bez strachu i palpitacji serca, ale na pewno z dużym zainteresowaniem. Nie mogłam doczekać się, aż Alexis rozwiążę zagadkę byłych właścicieli domu oraz tego jak potoczą się losy jej siostry. 

Alexis naprawdę polubiłam jako bohaterkę i myślę, że mogłabym się z nią zaprzyjaźnić w realnym życiu. Kasey natomiast, cóż ta dziewczyna opanowana przez złego ducha czy nie, i tak nie zyskała mojej sympatii. 

"Złe dziewczyny nie umierają" przeczytałam bardzo szybko. Jest to zasługą autorki, jej dobrego stylu pisma, wyobraźni, dobrego rozplanowania akacji. Fabuła nie była na siłę przeciągana, a bohaterowie mieli jasne i przejrzyste zadania do wykonania. Nie znalazłam w tej książce żadnych zbędnych rozdziałów czy spraw, które można by pominąć. Wszystko to złożyła się na ogólny odbiór książki, który oceniam na bardzo dobry. 

Już dawno nie czytałam żadnej książki o takiej tematyce, więc to była miła odskocznia. Fajnie spędziłam czas, odkrywając razem z Alexis rodzinne sekrety, a to muszę przyznać - lubię najbardziej! 


Za egz. książki dziękuję Wydawnictwu Feeria Young! 

Recenzja: "Trawa bardziej zielona"

"TRAWA BARDZIEJ ZIELONA" - Magdalena Kołosowska 


Wydawnictwo - Feeria Young

Rok wydania - 2016

Liczba stron - 310 


Nic nie zapowiadało takiego rozwoju wypadków. Pochopnie podjęta decyzja o ślubie postawiła 30-letnią Maję na życiowym rozdrożu. Papierowe małżeństwo, praca nie dająca prawdziwej satysfakcji, samotność, poczucie wypalenia. Wszystko zmieniło się jednak podczas krótkiego wypadu z przyjaciółką na Mazury. To tamtejsze spotkanie dało Mai i Moni impuls do życiowych zmian. Życie nie zawsze toczy się jednak liniowo, a konsekwencje pewnych decyzji ujawniają się w najmniej spodziewanym momencie, ku zaskoczeniu otoczenia, a nawet samych zainteresowanych. 

"Trawa bardziej zielona" to miła i naprawdę wprost idealna lekturka na zimowe wieczory. O wakacjach, słońcu i jeziorach Mazurskich najlepiej czyta się gdy za oknami mróz i śnieg. Ostatnie dni właśnie ta książka umilała mi ranki i wieczory. 

Książka pisana jest głównie z perspektywy 4 osób: Mai, Moni, Kuby i Pawła oraz pojedynczych dwóch czy trzech rozdziałów pisanych przez Paulę. Wymieniłam już imiona głównych bohaterów, jednak nie mogę zdradzić Wam kto jest kim, ponieważ odebrałabym Wam całą radość czytania. Powiem jednak, że każdy z tych bohaterów ma swoją przeszłość, lekko zagmatwaną i właśnie my, czytelnicy możemy te życiowe historie poznać. Autorka tak rozplanowała tempo akcji powieść, że mamy szansę na poznanie wszystkich postaci. Kolejnym plusem tej książki jest oczywiście tematyka. Niby nic specjalnego, normalne sprawy, zwykli szarzy ludzie, tacy których codziennie mijamy na ulicy. A jednak tą powieść czyta się jakoś tak lekko i po prostu płynnie. Autorka potrafiła zainteresować mnie historią swoich bohaterów i ja czuję się usatysfakcjonowana. 

Z bohaterami powieści zżyłam się, choć nie zawsze odpowiadało mi ich postępowanie. Kiedy zastanawiałam się, do której z dziewczyn, Mai czy Moni byłoby mi bliżej doszłam do wniosku, że do Mai. Monikę też polubiłam, ale jednak to trochę nie moja bajka. Jestem osobą z natury bardzo cichą, nieśmiałą i wydaje mi się że dogadałabym się z Majką.  Natomiast jeśli chodzi o chłopaków to cóż, zdecydowanie Kuba skradłby moje serce.

Książka Magdaleny Kołosowkiej to obyczajówka, która daje nadzieje, że każdy człowiek jest komuś przypisany i prędzej czy później odnajdzie swoją drugą połowę. Ta książka jest również o uporze i odwadze w życiu, których nigdy nie powinno nam zabraknąć. Trzeba walczyć o siebie, swoją pracę, miłość i przyszłość, tej walki powinniśmy się uczyć. 


Za egz. książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Feeria Young! 

środa, 6 stycznia 2016

Recenzja :" Próba"

"PRÓBA" - Eleanor Catton 


Wydawnictwo - Literackie

Rok wydania - 2015 

Liczba stron - 379


W mieście wybucha skandal obyczajowy - nauczyciel liceum muzycznego miał romans z nieletnią uczennicą. W sąsiedniej szkole teatralnej uczniowie postanawiają na zaliczenie odegrać sztukę, której tematem są te wydarzenia... Ale czy to dobry pomysł? 


Myślę, że nazwisko Catton jest znane już większej liczbie czytelników głównie za sprawą niedawno wydanej powieści pt."Wszystko co lśni". Właśnie za tę powieść autorka otrzymała nagrodę Bookera. Dziś jednak skupię się na debiucie Catton, czyli  "Próbie", która jest pierwszą przeczytaną przeze mnie książką tej autorki.  

W dość małym, niepozornym miasteczku nagle wybucha skandal obyczajowy. Wszystko za sprawą nauczyciela, pana Saladina, który jakby miał mieć romans ze swoją nieletnią uczennicą Victorią. Szkoła muzyczna, która staje się głównym miejscem akcji całego zajścia znajduje się w sąsiedztwie Akademii Teatralnej. Młodzi, przyszli aktorzy postanawiają wystawić sztukę, której tematem przewodnim będą wydarzenia z wiązane ze skandalem. Nikt nie jest w stanie przypuścić nawet co z tego wyniknie.. 

Tymczasem w Szkole Folwark Opata uczennice odbywają obowiązkowe spotkania z psychologiem, aby poradzić sobie z presją minionych wydarzeń. Każdy z uczniów czy nauczycieli inaczej patrzy na wszechogarniające wydarzenia. Sama zainteresowana, czyli Victoria jest odizolowana od grupy, tak że nawet jej siostra niewiele wie o słynnym romansie. Dla Isolde - siostry Victorii to również ciężki czas. W trudnym momencie jej życia pojawia się tajemniczy Stanley, student Akademii Teatralnej i jeden z odtwórców ról w przedstawieniu zainspirowanym skandalem obyczajowym. 

Moje pierwsze spotkanie z twórczością Eleanor Catton uważam za naprawdę udane. "Próba" przemówiła do mnie, a raczej autorka przemówiła za pośrednictwem swoich bohaterów. Bohaterowie Ci to aktorzy, wykładowcy, uczniowie, studenci, muzycy, nauczyciele i rodzice. Wszyscy, którzy w jakiś sposób związani są z wydarzeniami w szkole Folwark Opata, odgrywają tu ważną wolę. Autorka nikogo nie umniejszyła. Czytelnik może bez problemu poznać, prawie każdego bohatera, który wyda mu się interesujący. Za sprawą doskonałej organizacji autorka skupiła uwagę czytelnika zarówno na głównych "zainteresowanych" czyli Victorii i Panu Saladinie  jak i na innych wątkach powieści. Z uwagą możemy śledzić postępy w nauce młodych aktorów z Akademii Teatralnej oraz miłość rodzącą się pomiędzy Isolde i Stanley'em. Całość jest oczywiście w kreatywny sposób dopięta za sprawą obserwacji i przemyśleń nauczycielki gry na saksofonie, która jest dla swoich uczniów nie tylko mentorem ale może i również przyjacielem. 

Muszę też zwrócić uwagę na warsztat literacki i słowotwórczy autorki, którego można jej pozazdrościć. Catton potrafi pisać i umie to doskonale pokazać w formie i treści swojej książki, którą czyta się naprawdę dobrze. 

Podsumowując napiszę tylko, że żałuję, iż wcześniej nie zdecydowałam się na przeczytanie "Wszystko co lśni". Po "Próbie" naprawdę nabrałam ochoty na więcej książek tej autorki. 


Za egz. "Próby" dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.