środa, 15 czerwca 2016

Recenzja: "Czar Chanel"

"CZAR CHANEL" - Paul Morand, Coco Chanel



Wydawca - Wydawnictwo Literackie 

Data wydania - 2.06.2016 

Autobiografia Coco Chanel ilustrowana przez Karla Lagerfelda


Byłam nieposłusznym dzieckiem, nieposłuszną kochanką i wojowniczą projektantką, prawdziwym Lucyferem... Napisano o niej wiele książek, powiedziano wiele prawd, półprawd i kłamstw. W tej Coco Chanel sama opowiada o własnym życiu oraz o micie, który zrósł się z nią jak idealnie skrojona garsonka. Zabiera nas w świat smutnego dzieciństwa u znienawidzonych ciotek w Owernii, do Deauville 1914 roku, gdzie ze swetrów stajennych i treningowych trykotów szyje pierwsze dżerseje dla kurortowych elegantek, na gwarne spotkania przy rue Cambon, których stałymi bywalcami są Picasso, Cocteau, Cendrars, Satie, Braque i Lipschitz, uchyla drzwi do swojej pracowni, opowiada o wieloletnich przyjaźniach z Misią Sert, Diagilewem oraz Strawińskim, a także o jedynym mężczyźnie, którego kochała – Angliku, Boyu Capelu...

W tym świecie artystów, milionerów i bezlitosnych rywali życie mademoiselle Chanel było jak bajka o spełnionym marzeniu, a czasem jak koszmar na jawie. Mawiała, że życie dyktatorki to sukces i samotność, że trzeba mieć „kruchość stali”, by przetrwać...



Oto w moje ręce trafiła przecudnie napisana i wydana przez Wydawnictwo Literackie, jedna z najlepszych biografii najsłynniejszej projektantki mody wszechczasów. Mam na uwadze oczywiście niezwykłą ikonę stylu, urody i gracji - Coco Chanel. O tej niezwykłej kobiecie słyszał każdy, nawet ten kto kogo nie interesuje moda i najnowsze trendy. Chanel była na tyle rozpoznawalną osobowością w ówczesnym sobie świecie, że jej legenda przetrwała całe dekady. 

Coco urodziła się w roku 1883 we Francji. Ten dzień to święto entuzjastów modnych ubiorów i fanów Chanel. Ta kobieta była doprawdy niezwykła, widzę to teraz po zapoznaniu się z książką Paula Moranda. W Coco Chanel była zawarta cała gracja i wyczucie stylu, a także coś co przyciągało do niej ludzi. Obecnie świat wygląda zupełnie inaczej niż 100 lat temu, kiedy to Coco stawiała pierwsze kroki jako projektantka, jednak jej czar wciąż trwa. Ubiory przez nią uszyte nadal są rozpoznawalne przez szersze grono osób zaangażowanych w biznes modowy i nie tylko. Warto wspomnień o tym, że Chanel była również tancerką, piosenkarką, szwaczką, przede wszystkim była kobietą wolną, mającą w sobie wolność. Emanowała tą wolnością, przyciągała do siebie ludzi. Jej projekty były wychwalane i rozchwytywane za niebagatelne sumy. Wielką popularność przyniosła jej marka perfum Chanel No.5 . 

W "Czar Chanel" Paul Morand opisuje spotkanie z Chanel, która opowiada mu swoją historię. Rzeczy jakich nie przeczytamy w innych biografiach czy artykułach. Poznajemy Coco od innej strony, tej mroczniejszej i bardziej intymnej. Czytamy o trudnym dzieciństwie,  niespełnionych miłościach i burzliwych związkach. Odkrywamy Chanel jako człowieka , takiego jak każdy z nas - wszystko to dzięki niezwykłemu talentowi Moranda. 

Do tej książki Karl Lagerfeld zdecydował się narysować ponad 80 ilustracji, które w pełni oddają klimat tej niezwykłej kobiety. Powstała w wyniku tego cudownie wydana biografia, którą możemy się zachwycić. Na nasze 'achy' zasługuje talent pisarski Paula Moranda i rysunki Lagerfelda. Niezwykle polecam Wam przeczytanie tejże biografii. 


Za egz. biografii dziękuję Wydawnictwu Literackiemu! 

poniedziałek, 6 czerwca 2016

Recenzja: "Pieśń Shannary"

"Pieśń Shannary" - Terry Brooks



Wydawca - Wydawnictwo Replika 

Data wydania - 29.03.2016 

Liczba stron - 464


Pradawne zło odradza się w nowej postaci, poprzysięgając zemstę na wszystkim, co żyje. 
Druid Allanon wyrusza w niebezpieczną podróż, w której stawką jest istnienie całego świata. Z pomocą przychodzi mu jedyna spadkobierczyni magii elfów, władająca niezwykłą mocą pieśni, Brin Ohmsford. 
Lecz przepowiedziano im zagładę. Zło bowiem knuje, aby związać Brin z losem straszniejszym niż śmierć... 

Otworzywszy paczkę od wydawnictwa powiało w moją stronę fantastyką. Wiedziałam już, że książka ta będzie trudna dla mnie do przeczytania i zrozumienia, ale być może jednocześnie pobudzi mnie na tyle, abym przy niej nie zasnęła. Przy zagłębianiu się w historię Brin i Allanona udało mi się zachować przytomność umysłu i ciała. Oczywiście kontaktu ze mną nie było, ponieważ myślami byłam w świecie wykreowanym przez autora i patrząc z perspektywy czasu całkiem dobrze się tam bawiłam. 

Jak się dowiedziałam już po fakcie, po otrzymaniu książki Terry Brooks to autor bardzo,bardzo popularnego cyklu "Miecz Shannary". Cóż, o cyklu nie miałam pojęcia, nie przypuszczałam, iż książka ta podobnie jak poprzednie tomy, z założenia ma być świetna. U mnie z tą świetnością różnie jest, różnie bywało na poszczególnych etapach czytania. 

"Pieśń Shannary" rozpoczyna przybycie do Czterech Krain Druida Allanona, który na początku budzi strach w rodzeństwie Ohmsford, jednak po chwili zdobywa ich zaufanie. Brin i Jair muszą sami skonfrontować się z gościem i zapewnić mu potrzebną pomoc. W ten właśnie sposób Brin - spadkobierczyni Magii Elfów dowiaduje się o ciążącym na niej obowiązku uratowania Krainy przed powstającym na nowo złem. Wraz z Druidem wyrusza na spotkanie przygodzie, strasznej i bardzo niebezpiecznej, której skutków nikt nie może przewidzieć.  Dla jej brata - Jaira autor również przygotował niezwykłe przygody. Chłopak wraz z tajemnicza drużyną wyrusza w głąb Krainy, aby oczyścić rzekę z trucizny. Jeśli tego nie zrobi śmierć rozprzestrzeni się na kolejne zakątki Czterech Karin. 

Przyznam się, że książka ta wymagała ode mnie dużego skupienia i  wytrwałości w czytaniu. Spotykamy tutaj zupełnie fantastyczny świat, Elfy, Druidy, Gnomy, magia, zakazana księga - to wszystko jest na początku dziennym. Ja, jako czytelnik raczej innej literatury zostałam rzucona na głęboką wodę i utrzymywałam się na niej dość słabo. Nie byłam przyzwyczajona do takiego fantasy. Ciężko mi było ogarnąć temat dwóch oddzielnych wypraw, oczywiście ma to też plusy. Dzięki temu autor dostarczył mi więcej przygód i ciekawych doznań a także mogłam lepiej przyjrzeć się światu w powieści. Nie wątpliwie książka ta ma wiele zalet i jest dobrą lekturą, bardzo pouczającą w związku z podziałem na dobro i zło. 

"Pieśń Shannary" jest powieścią, która mnie zaskoczyła i lekko przeraziła. Mam bardzo mieszane uczucia co do tej książki, nie wiem jednoznacznie czy mi się podobała czy nie. Ciężko mi szło czytanie jej, ale z drugiej strony fabuła  była naprawdę ciekawa i świat przedstawiony bardzo mnie zainteresował. Nie wiem czy będę sięgać po inne książki tego autora, teraz na pewno nie, co do przyszłości no to zobaczymy. Ogólnie mówiąc  ta książka to kawałek dobrej fantastyki, jeśli więc ktoś jest miłośnikiem tego typu literatury to zachęcam po sięgnięcie po "Pieśń..". Natomiast jeżeli nie czujecie się dobrze w takiej tematyce to myślę, że na zdrowie wyjdzie Wam sięgnięcie po inne książki, które umilą chwile. 


Za egz. książki dziękuję Wydawnictwu Replika! 

środa, 1 czerwca 2016

Recenzja: "Listy Niezapomniane 2"

"LISTY NIEZAPOMNIANE Tom II" - Praca zbiorowa, redakcja Shaun Usher 



Wydawca - Wydawnictwo SQN 

Data wydania - 18.05.2016 

Liczba stron - 416


Drugi tom Listów niezapomnianych to kolejny bogaty i inspirujący zbiór korespondencji, który przypomina nam, jak wiele z tego, co ważne w naszym życiu, uwieczniamy w listach.



Odkryj:
~ pożegnalną notatkę Richarda Burtona skierowaną do Elizabeth Taylor, 
~ przejmujący list matki do nienarodzonej córki, 
~ list Toma Clancy’ego, którego Ronald Reagan nazwał „opowiadaczem w moim stylu”, tym samym kładąc podwaliny pod fenomenalną karierę pisarza,
~ odpowiedź Davida Bowiego na pierwszy list od fanki z Ameryki,
~ list Karola Wojtyły do kuzynki Lusi wysłany zaraz po wyborze na papieża,
~ niezwykłą korespondencję między Grzegorzem Turnauem a Piotrem Skrzyneckim,
~ list Marge Simpson do pierwszej damy Barbary Bush, która stwierdziła, że Simpsonowie to „najgłupsza rzecz, jaką kiedykolwiek widziała”,
~ odpowiedź Albusa Dumbledore’a na podanie o pracę na stanowisku profesora Obrony Przed Czarną Magią w Hogwarcie…

Od premiery pierwszego tomu Listów Niezapomnianych minął prawie rok. Moją recenzję poprzedniej części możecie przeczytać tu. Dziś pragnę Wam przedstawiać Listy w kolejnym tomie równie pięknie wydanym przez Wydawnictwo SQN. Ogromnie cieszę się z możliwości przeczytania drugiego tomu niezwykłych listów zebranych przez Shauna Ushera. Ta książka naprawdę zasługuje na wszystkie te "ochy" i "achy", które piętrzą się pod jej okładką na wielu stronach i forach. Mnie również przypadł zaszczyt zrecenzowania tejże pozycji. 

"Listy Niezapomniane tom II" to zbiór wszelkich listów, notatek, e-maili i innych form korespondencji spisanych przez wielu sławnych ludzi i nie tylko. Książka, podobnie jak poprzedni tom, przenosi nas do bardzo odległych czasów jak również nam współczesnych. Zawiera w swoim wnętrzu wiele fascynujących listów, których poznanie sprawiło mi niebywałą przyjemności. Czytając "Listy Niezapomniane" ma się uczuciu dumy, że to właśnie my mamy sposobność poznać tajemnice tak wielu wydarzeń i osób, które je tworzyły. 

Poziom drugiego tomu jest równie doskonały jak pierwszej części. Zawiera on oczywiście listy innych osób, które czyta się jak najbardziej przyjemnie. Książka ta umilała mi kilka wieczorów, które na pewno nie były zmarnowane. Uważam, że właśnie z takich publikacji możemy się wiele nauczyć, również historii. A więc idąc tym tropem, kolejnym atutem owej książki jest to, iż świetnie nadaje się ona na prezent dla kogoś bliskiego. Ma piękne wnętrze oraz jest przecudownie wydana. Okładka bardzo ładnie komponuje się z pierwszym tomem, obydwa super wyglądają na półce i posiadanie tych książek jest cudownym uczuciem. 

Recenzja ta ma na celu zachęcenie Was - czytelników do sięgnięcia po ten drugi tom "Listów Niezapomnianych". Dajcie ponieść się historii spisanej na papierze ( świetnej jakości!! ) i poznajcie osobiście listy osób, które na pewno przekażą Wam niezapomniane wydarzenia. 


Za egz. Listów dziękuję Wydawnictwu SQN!