wtorek, 19 czerwca 2018

Sześć Cztery

"SZEŚĆ CZTERY"- Hideo Yokoyama



"Styczeń 1989 roku. Przez pięć dni rodzice siedmioletniej uczennicy wsłuchują się w żądania porywacza ich dziecka. Już nigdy nie zobaczą jej żywej, a sprawca nie zostanie ujęty. Sprawa o kryptonimie „Sześć Cztery” wyląduje w katalogu zbrodni niewyjaśnionych.


Grudzień 2002 roku. Od trzech miesięcy policjant Yoshinobu Mikami bezskutecznie poszukuje zaginionej córki. Wizyta komisarza generalnego policji, który przyjeżdża w związku z porwaniem sprzed trzynastu lat oraz kolejne uprowadzenie nastolatki ze szkoły średniej sprawiają, że Mikami zagląda do dawnych akt.

Co przeoczył w czasie, gdy prowadził tamto dochodzenie? Jak wytłumaczyć podejrzane ślady, na które teraz się natyka? Gdyby przeczuł, czego się dowie, nigdy nie wracałby do tamtej sprawy.

Pochłaniający bez reszty thriller Hideo Yokoyamy, w którym zanurzamy się w meandry zbrodni i zawikłanego śledztwa, odsłania także ciemne strony japońskiej biurokracji oraz japońskiego społeczeństwa. Megabestseller w Japonii, obsypany literackimi nagrodami, przeniesiony na mały i duży ekran, wywołał również wielkie poruszenie w USA i Wielkiej Brytanii, zbierając doskonałe recenzje w najbardziej opiniotwórczych mediach i podbijając listy bestsellerów. Prawa wydawnicze sprzedano do 13 krajów." 

- opis Wydawcy 



"Sześć Cztery" to książka, która od razu przykuła moją uwagę. Nie tylko za sprawą magnetycznej i przyciągającej okładki, ale przede wszystkim zaciekawił mnie jej opis. A jednym z powodów dla których sięgnęłam po tę pozycję było jej tło - społeczeństwo japońskiego miasta. Niewiele czytałam książek, których akcja działaby się w Japonii, a więc zawsze chętnie sięgam po  takie lektury. Dodatkowym atutem "Sześć Cztery" jest jej fabularna sprawa, jaką bada Yoshinobu Mikami. 


"Sześć Cztery" pod względem objętości jest dość obszerną książką. Wiąże się to z tym, że przeczytanie jej zajmuje troszeczkę więcej czasu, niż  pozycja, która ma tych stron 300. Tak było w moim przypadku, czytałam tę książkę około 2 tygodni. Wpływ na to miał też fakt, iż jest to powieść japońskiego pisarza i na jej kartach znajdziemy głównie imiona i nazwiska japońskie. Z jednej strony to fajne urozmaicenie tego co czytamy na co dzień, ale z drugiej mnie na przykład sprawiało trudność zapamiętanie bohaterów. Na początku bardzo musiałam uważać na to, aby dokładnie śledzić fabułę i postacie, które występowały w poszczególnych scenach, bo łatwo było mi się pogubić. Jednakże, sięgając po "Sześć Cztery" byłam świadoma jakiej narodowości jest autor i tego, że bohaterowie będą mieć takie a nie inne nazwiska. Mimo wszystko przestrzegam, że dla niektórym z Was to również może sprawiać problem. Oczywiście po pewnym czasie, wraz z rozwojem akcji, postacie też stają się bardziej realne i każdy z nich okazuje się mieć coś co go wyróżnia. 


Myślę, że warto również wspomnieć o tym, że "Sześć Cztery" to książka, której akcja rozwija się powoli. Na początku mamy przedstawienie głównego bohatera, poznajemy jego pracę, współpracowników, zmierzamy się z problemami w relacji policja - dziennikarze, z czasem zagłębiamy się też w sprawę zaginięcie jego córki. Sprawa o nazwie Sześć Cztery pojawia się również na początku książki, autor nawet wyjawia dlaczego śledztwo to nazwano tak a nie inaczej. Także akcja dzieje się swoim rytmem, dość powolnym, tak, że autor jednocześnie może przedstawiać nam różnego rodzaju koligacje między pracownikami japońskiej policji, co pozwala lepiej zrozumieć tę historię. Ważne jest to też z tego względu, iż "Sześć Cztery" jest nie tylko śledztwem sprzed laty, w którym badano sprawę zaginięcia młodej dziewczyny, ale też pozycją, która obrazuje nam, czytelnikom przekrój społeczeństwa w Japonii. Na kartach tej książki jest więc miejsce na wiele aspektów - na wyjaśnienie sprawy zaginięcia obu dziewcząt, na rozliczenie się z przeszłością, na odkrycie nowych faktów, ale również na przyjrzenie się pracy policjantów i relacji między nimi. 



"Sześć Cztery" jest na pewno pozycją, którą warto się zainteresować, ponieważ przedstawia ona kawał dobrej literatury, nie tylko ciekawą sprawę kryminalną. Możemy dzięki niej  zagłębić się nie tylko w pracę japońskiej policji od podszewki, ale również obserwować zmiany, jakie zachodzą w bohaterach na skutek określonych wydarzeń. Poza tym "Sześć Cztery" to świetnie skonstruowany thriller z bardzo dobrze zaplanowaną zagadką kryminalną, którą warto poznać i bohaterami, którzy na długo zostają w naszej pamięci. 
  

Wydawca - Wydawnictwo Literackie
Data wydania - 23.05.2018 
Liczba stron - 656 


Za egz. książki dziękuję Wydawnictwu Literackie! 

poniedziałek, 11 czerwca 2018

Dżozef

"DŻOZEF" - Jakub Małecki 



"Dresiarz Grzegorz, biznesmen Kurz, stary Maruda i ten Czwarty. Doborowe towarzystwo w jednej sali szpitalnej. Ich historia byłaby jednak zupełnie inna, gdyby nie włączył się w nią jeszcze ktoś: Joseph Conrad. Jego obecność zmienia tutaj wszystko.


Grzesiek Bednar zostaje napadnięty na warszawskiej Pradze i trafia do szpitala ze złamanym nosem. Tu poznaje trzech mężczyzn, z którymi wyruszy do swoistego jądra ciemności: pięćdziesięcioletniego biznesmena, wiecznego malkontenta oraz Czwartego – wielbiciela prozy Josepha Conrada. To właśnie ten czwarty, Stanisław Baryłczak, stanie się przyczyną kłopotów. Majacząc, skłania Grzegorza do spisania swojej „ostatniej powieści”. Opowiada o małym Stasiu powołującym do życia kozła z drewna, który staje się jego towarzyszem i przekleństwem.

Opowieść Czwartego z każdym dniem jest bardziej mroczna, a przestrzeń, w której przebywają mężczyźni, zaczyna się kurczyć. Sale znikają, a ściany zaczynają się do siebie zbliżać – wszystko to potęguje lęki bohaterów i wzmaga niepokój narastający w czytelniku.

Mocna, wyrazista proza spod znaku realizmu magicznego, a równocześnie niepozbawiona humoru i satyry. Gdy dodamy do tego wrażliwość językową autora, otrzymamy świetną prozę ze znakiem jakości Jakuba Małeckiego."

- opis Wydawcy 


„Dżozef” w nowej odsłonie. Poprawiona wersja powieści z 2011 roku.



Jakub Małecki to dla wielu czytelników odkrycie ostatnich lat. Przyznam się, że dla mnie również. Swoją przygodę z tym autorem rozpoczęłam od książki "Ślady", a ostatnimi czasy sięgnęłam po "Rdzę" oraz własnie wznowionego "Dżozefa". Nie będę wybierała najlepszej książki Jakuba Małeckiego, gdyż po prostu nie jestem w stanie. Każda z jego książek, które już zdążyłam przeczytać w taki czy inny sposób mi się podobała, każda miała w coś ciekawego i przede wszystkim coś innego. Jednakże myślę, że póki co to właśnie "Rdza" i "Dżozef" są tymi pozycjami, do których najchętniej bym wróciła. 


"Dżozef" jest książką, którą trudno byłoby mi streścić Wam, więc nie będę tego robiła - odsyłam Was tylko do opisu. Ze swojej strony dodam tylko, że to pozycja (jak to przystało na twórczość Małeckiego) dziwna. Dziwna, ale myślę, że w bardzo pozytywnym znaczeniu. W pewnym momencie swojego życia, w Warszawskim szpitalu spotykają się  - Grzesiek (nasz główny bohater i narrator), Kurz, a właściwie Leszek Czystecki, Maruda czyli Heniu Jagiełło oraz Czwarty - Stanisław Baryłczak. Niby zwyczajna sala szpitalna, zwyczajni pacjenci, którzy trafili tutaj z tego czy innego powodu, a jednak w tym wszystkim Jakub Małecki umieścił postać Josepha Conrada oraz niesamowicie przejmującą opowieść pana Stasia o ucieczce przed własnymi demonami, które sami tworzymy. Na kartach tej książki odnajdujemy nie tylko prozaiczne dylematy dnia codziennego, ale także doświadczamy magicznego wpływu literatury i twórczości na nasze życie, o czym przekonał się Czwarty. 


Fabuła w "Dżozefie" toczy się dwutorowo. Pierwszy tor to wydarzenia rozgrywające się na sali szpitalnej - Grzegorz i jego niesławna egzystencja. Drugie dno książki przekazuje nam pan Stanisław - Czwarty, jak nazywa go Grzegorz. Człowiek ten w przypływie sennych omamów wymusza na naszym bohaterze, aby ten spisał jego słowa. Kolejne zdania wypowiadane przez Czwartego zaczynają tworzyć osobną historię - dość ciekawą, ale momentami przerażającą. 


"Zdecydowanie lepiej być głupim. Głupek zamknięty w szpitalnej sali przyjmie swój los na klatę, mądry wpadnie w depresję, oszaleje. Pytanie podstawowe: którym z nich jestem ja? Co czeka mnie w tych czterech ścianach?" 


Tego typu pytania nurtują naszego bohatera podczas przebywania w szpitalnej sali, gdzie w pewnym momencie zaczynają dziać się rzeczy nie wyobrażalne. Jakie? - tego dowiecie się z lektury książki, ale mogę Was zapewnić, że są to sprawy, które trudno wyjaśnić w naukowy sposób. Jakub Małecki pokazuje, że są w życiu człowieka takie problemy przed, którymi trudno uciec, a właściwie jest to niemożliwe. Cała opowieść Czwartego, przedstawia nam historię człowieka, który stworzył swojego własnego demona i któremu ten demon towarzyszy do końca życia. Bardzo podoba mi się, że Jakub Małecki zawarł w swojej książce nie tylko ów problem, ale również przedstawił jego rozwiązanie. Niesamowicie też podoba mi się to w jaki sposób autor zakończył swoją książkę - życiowo, na pół szczęśliwie, na pół nie. 


"- Conrad napisał kiedyś, że bycie kobietą to strasznie trudne zadanie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami." 


"Dżozef" jest kopalnią nawiązań i cytatów pochodzących z książek Conrada. Pan Stanisław okazuje się być wielkim fanem twórczości tego pisarza, właściwie on nie czyta niczego innego poza kilkoma ulubionymi pozycjami. To dlaczego Czwarty aż tak zamknął się na inną literaturę, poza Conradem dowiecie się sięgając po "Dżozefa". Myślę, że w tej pozycji świetnie odnajdą się zarówno fani książek Jakuba Małeckiego, jak i miłośnicy prozy Josepha Conrada. 


Myślę, że warto zainteresować się "Dżozefem" jeśli jeszcze nie mieliście ku temu okazji. 

 



Wydawca - Wydawnictwo SQN 
Data wydania  9-05-2018 (reedycja)
Liczba stron - 320 


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu SQN! 


niedziela, 3 czerwca 2018

Cała ja

"CAŁA JA" -  Augusta Docher 


"Milena całkowicie traci głowę, gdy całuje Jacka po raz pierwszy. W starszym, zamożnym przyjacielu rodziny odnajduje wszystko, czego brakuje jej rówieśnikom – szacunek, czułość i namiętność. Wydaje się, że wreszcie odnalazła swoje szczęście. Nie wie jeszcze, że przewrotny los szykuje dla niej wielką niespodziankę. 


Paula przeżyła tragedię, po której musi na nowo poskładać swój świat. Ciężką pracą próbuje zagłuszyć ból, który towarzyszy jej każdego dnia. Nie wyobraża sobie, że mogłaby znów komuś zaufać – do chwili gdy na jej drodze staje tajemniczy chłopak z tatuażem w kształcie smoka. Wraz z nim nadchodzi wiosna i nadzieja na lepsze dni. 

Co łączy Milenę i Paulę? 
Czy można zapomnieć o dawnych nieszczęściach i spojrzeć w przyszłość z ufnością? 
Czy zranione serce potrafi znów pokochać z całych sił? "
- opis Wydawcy 



Do przeczytania książki "Cała ja" zachęciły mnie pierwsze dwa zdanie z jej opisu. Jestem tego typu osobą, która uwielbia trudne historie miłosne, związki, które nie powinny się wydarzyć. Bardzo chętnie sięgam po pozycje, gdzie mogę bliżej przyjrzeć się relacji dwojga ludzi z dużą różnicą wieku między sobą lub z innymi różnicami społecznymi lub obyczajowymi. Historia Mileny i Jacka taka właśnie jest - w stu procentach wpasowała się w moje oczekiwania i dlatego też przeczytanie jej było dla mnie czystą przyjemnością. 



Jak już czytamy w opisie książki, przedstawione zostały tutaj dwie historie, dwóch dziewcząt, które skrywają swoje sekrety z przeszłości. I tak też jest. Przez większą część książki, na zmianę autorka przeplata nam rozdziały poświęcone Milenie i Pauli. Dopiero w pewnym momencie następuje zwrot wydarzeń,który właściwie zmienia cały sposób patrzenia na tę historię. Choć bardziej wyczulony czytelnik już troszeczkę wcześniej jest w stanie domyślić się całej intrygi, jaką szykuje dla nas autorka to jednak samo czytanie tej pozycji jest przyjemnością. 


Milena to młoda dziewczyna, która choć zaznała w życiu przykrych doświadczeń - śmierci ojca, to jednak całkiem nieźle sobie z tym radzi. Jest jej trudno, to jest oczywiste, że żałoba nie jest niczym przyjemny bez względu na to w jakich kręgach społecznych się obracamy. A pozycja rodziny Mileny jest dość wysoko w tejże hierarchii, ponieważ jej zmarły ojciec był jednym z najbogatszych ludzi w Polsce,a po jego śmierci to właśnie Milena ma zostać spadkobierczynią rodzinnej firmy i całej fortuny. Tak więc na życie materialne Milena narzekać nie może, ale jak wiadomo pieniądze to nie wszystko i tak też jest w tym przypadku. Pewne wyjście ze znajomymi i wydarzenia, których dziewczyna jest świadkiem sprawiają, że ucieka ona z miejsca  imprezy i w tym trudnym dla siebie momencie dzwoni po pomoc do Jacka - przyjaciela i byłego współpracownika swojego ojca. 


Paula natomiast to dziewczyna, o której wiemy dość mało. Zjawia się ona nagle, w małym miasteczku, remontuje dom i zamieszkuje w nim. Dość energicznie szuka też zatrudnienia, co okazuje się być nie lada wyzwaniem zważywszy na to, iż Paulę interesuje tylko praca na czarno. Poza pracą i komplikacjami, które tam mają miejsce, dziewczyna właściwie nie wychodzi z domu. Nie zadaje się z sąsiadami, nie ma znajomych i nawet specjalnie nikogo nie stara się poznać. Dopiero niespodziewane spotkanie z Paulem sprawia, że dziewczyna (choć nie od razu) zaczyna się otwierać. Niestety, może się okazać, że miłość to zbyt mało, a konieczny będzie powrót do przeszłości i uporządkowanie starych spraw. 


Z okładki książki dowiedziałam, że "Cała ja" nie jest pierwszą książką autorki. Okazuje się, że ta pani ma na swoim koncie już kilka powieści, niektóre wydane pod pseudonimem, co mnie bardzo zaintrygowało. Chciałabym prędzej czy później sięgnąć po te pozycje. Jestem ich ciekawa. 
Co do samej książki "Cała ja" - w skrócie podobała mi się bardzo. Jak już wspominałam na początku jej fabuła idealnie wpasowała się w mój gust czytelniczy. A poza fabułą to nie można również odmówić autorce świetnego stylu pisania. Widać, że Augusta Docher lubi pisać i sprawia jej to dużą przyjemność, a przez to też czytelnikowi łatwiej jest się wkręcić w fabułe takiej pozycji. Przeczytanie "Całej jej" zajęło mi kilka godzin, naprawdę była to książka od której nie mogłam się oderwać. Po prostu tak bardzo zżyłam się z bohaterami, że aż było mi przykro, gdy ją skończyłam. Właśnie co do samego zakończenia książki - nie powiem, że mnie ono zawiodło, ponieważ tego się spodziewałam. Wiem, że dla niektórych może to być średnie zakończenie wszystkich wątków, ponieważ nawet według mnie nie ma tam jako takiego happy endu. Po prostu autorka zakończyła książkę w sposób bardzo życiowy i praktyczny oraz myślę, że najlepszy dla wszystkich bohaterów. 



"Cała ja" to książka, którą przeczytałam z wielkim zainteresowaniem i myślę, że warto pochylić się nad tym tytułem. Jeśli macie okazję, to naprawdę warto poznać ciekawych bohaterów, trudną miłość i relacje pomiędzy nimi oraz przyjrzeć się ich życiowym wyborom. 






Wydawca - Wydawnictwo Znak Literanova 
Data wydania - 21-05-2018 
Liczba stron - 380 




Za egz. książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu OMGbooks.