czwartek, 29 marca 2018

Maresi. Kroniki Czerwonego Klasztoru

"MARESI. KRONIKI CZERWONEGO KLASZTORU" - Maria Turtschaninoff


"Maresi jest nowicjuszką w Czerwonym Klasztorze mieszczącym się na niewielkiej wyspie. Mieszkające w nim siostry wierzą w duchową opiekę Pramatki i siłę wiedzy. Pewnego dnia do klasztoru przybywa Jai. Maresi zaprzyjaźnia się z nią. Jai w domu rodzinnym przeżyła dramat, który powraca do niej co noc w koszmarach sennych. Pobyt w klasztorze ma uchronić ją przed zemstą okrutnego ojca. Jednak ten poprzysiągł, że odnajdzie córkę, gdziekolwiek by była. Wreszcie jego statek cumuje u wybrzeża wyspy. W wydarzenia wkraczają tajemne moce…" 
- opis Wydawcy 




Dziś chciałabym Wam przedstawić książkę z pogranicza fantastyki i literatury młodzieżowej. "Maresi. Kroniki Czerwonego Klasztoru" to dość niepozorna pozycja, licząca niecałe 250 stron - sami przyznajcie, że to niewiele. Jednakże nawet taka książka może być fajna i zapewnić czytelnikowi świetną rozrywkę. W przypadku "Maresi" tak właśnie jest, albowiem nie jest ona najlepszą książką jaką przeczytałam, ale ma w sobie coś dzięki czemu fajnie spędziłam z nią czas. 


Maresi i Jai to główne bohaterki książki Marii Turtschaninoff. Obie dziewczyny są uczennicami w Czerwonym Klasztorze - miejscu, które należy tylko do kobiet. Czasami wyspę odwiedzają mężczyźni, ale tylko w sprawach handlowych, a ich wizyty trwają bardzo krótko. Każda kobieta w klasztorze ma swoje zadanie - pracę, którą wykonuje, ponieważ jest w danej dziedzinie najlepsza. Maresi dostaje za zadanie spisanie historii opowiedzianej przez Jai oraz tego wszystkiego co wydarzyło się na wyspie po tym jak dziewczyna tu dotarła. Dzięki temu zadaniu dziewczyny spędzają ze sobą bardzo dużo czasu - zaprzyjaźniają się. Rodzi się pomiędzy nimi magiczna więź, co właściwie nie powinno nikogo dziwić biorąc pod uwagę zapach czarów, który ulatnia się z każdego korytarza w klasztorze. Również czytelnicy mogą poczuć magiczny klimat książki, jaki wyłania się z każdej strony. Przeszłość obu dziewczyn była brutalna i obie pragną o niej zapomnieć. Maresi wspomina wszechogarniający głód przez, który była zmuszona opuścić rodzinne strony, a Jai wciąż nawiedzają echa tragedii, w której zginęła jej siostra i matka. 


Jak już wspominałam "Maresi" jest pozycją, która ma swoje wady i myślę, że największą z nich jest mała ilość akcji na jaką liczyłam. Sięgając po tę książkę myślałam, że choć trochę będzie ona zahaczać o literaturę przygodową, ponieważ jej okładka tak mi się kojarzyła. Niestety na kojarzeniu się skończyło, a "Maresi" zawiera w sobie więcej z obyczajówki. Z drugiej strony na korzyść całej książki przemawia jej niezobowiązujący styl. Autorka zadbała o to, aby jej powieść czytało się bardzo przyjemnie i sprawnie. Na pewno dużo w tym zasługi lekkości pióra pisarki, ale też doboru słów, które są również proste i  zrozumiałe dla każdego. Wszystko to czyni "Maresi. Kroniki Czerwonego Klasztoru" książką dla młodszej młodzieży - wydaje mi się, że osoby starsze stażem czytelniczym będą się nudzić podczas czytania. Jednakże wszystko jest kwestią indywidualną, a więc spróbować może każdy. 


"Maresi. Kroniki Czerwonego Klasztoru" są małą objętościowo książką, która dla niektórych może się okazać niewystarczająca, ponieważ autorka nie wykorzystała w 100% potencjału tej historii. Mam nadzieję, że zmieni się to w kolejnych częściach. Niemniej jednak pozycję czytało się w porządku, może bez fajerwerków, ale była to po prostu fajna i odprężająca lektura. 



Wydawca - Wydawnictwo Debit, Młody Book
Data Wydania - 26.10.2017 
Liczba stron - 256 

Za egz. książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Młody Book. 



Zapraszam Was na: 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz