poniedziałek, 13 kwietnia 2020

Satyricon - Gertrud Hellbrand

"SATYRICON" - Gertrud Hellbrand 


Na pierwszym roku studiów Olivia poznaje ekscentryczne i fascynujące rodzeństwo Bodinów. Wraz z grupką przyjaciół tworzy dekadencki krąg – Satyricon. Spotykają się w dużym, starym mieszkaniu, żeby pić i dyskutować o sztuce, literaturze i erotyce, a także eksperymentować z własną seksualnością. Piętnaście lat później, mając za sobą nieudane małżeństwo, Olivia powraca do domu letniskowego Bodinów, w którym Satyricon spędzał ostatnie, dionizyjskie wakacje. Na przyjęciu z okazji czterdziestych urodzin Renée Olivia zostaje skonfrontowana z dawnymi przyjaciółmi i Rufusem, w stosunku do którego wciąż nie potrafi być obojętna. Powracają do niej dawne wspomnienia o rautach, kłótniach i rozkoszy, a także o tragedii, do której doprowadziły studenckie zabawy.
- opis Wydawcy


"Satyricon" to pozycja, która oczywiście oczarowała mnie swoim opisem. Sami przyznacie, że brzmi on naprawdę ciekawie i tak lekko przerażająco. Bardzo lubię w książkach motyw tajnego stowarzyszenia czy klubu, tym bardziej jeśli biorące w nich udział osoby, robią coś co nie jest do końca akceptowane społecznie. Miałam przeczucie, że w "Satyricon" coś musi pójść nie po myśli bohaterów..

"Dotąd satyricon to był nasz sposób na imprezowanie, nasz dress code, nasze kolacje i tematy naszych rozmów. Teraz miał stać się czymś więcej."*

W pierwszym rozdziale poznajemy główną bohaterkę  - Olivię, która choć uważa, że nie powinna to jednak jedzie na przyjęcie urodzinowe Renee. Z kobietą łączą ją dawne zażyłości i stosunki, ponieważ to właśnie z nią i jej bratem Rufusem Olivia przed laty tworzyła tytułowy Satyricon. Na kartach książki jest bardzo dużo retrospekcji, momentów kiedy wraz z bohaterką przemieszczamy się w przeszłości. Tak właśnie poznajemy młodszą Olivię, początkującą studentkę, zagubioną w skrytych zakamarkach college. Momentami miałam problem z tymi przeskokami czasowymi i myliło mi się czy to o czym czytam dzieje się teraz na przyjęciu, czy w przeszłości. Jednakże powiedzmy, że zauważałam to, ale nie sprawiło to zbyt mocnej mojej irytacji. 


"Satyricon" to książka naprawdę dziwna. W żaden sposób nie ma szans, aby mogła utożsamiać się z którymś z bohaterów i w związku z tym także średnio ich polubiłam. Na pewno osobiście nie pochwalam rzeczy, które dzieją się w tej książce, a dzieje się naprawdę dużo. Jest w niej wiele sytuacji, które nie są na ogół społecznie akceptowane i moim zdaniem dobrze, bo nie powinny być. Ogólnie cały pomysł satyriconu bohaterów opierał się na dyskusjach naukowych, imprezowaniu i eksperymentowaniu z własną seksualnością. 

"Satyricon to tytuł mojej książki, ale na początku to my byliśmy Satyriconem. Kilka młodych dusz z manifestem. Była to próba ponownego odkrycia erotyki poprzez sztukę i mity, z dala od skomercjalizowanej jałowości ostatnich dziesięcioleci. (...) W seksualności szukaliśmy tego, co pogańskie; tego, co święte".**

Na kartach książki "Satyricon" odnajdziecie sporo scen erotycznych, które na pewno nie są przystosowane dla młodego czytelnika, zresztą jak cała powieść. Sceny, o których piszę są momentami drastyczne i niepokojące. Fani wyidealizowanego i romantycznego stosunku seksualnego być może będę zniesmaczeni po przeczytaniu te pozycji. Moje zdanie na ten temat jest raczej neutralne - co się komu podoba, byle by nie krzywdzić. Jednak w tym wszystkim, w tej brutalności, w tej fascynacji Olivii Rufusem przeszkadzało mi to jak była ona traktowana jako kobieta. Wiem, że bohaterce w pewien sposób się to podobało, ale w moi odczuciu ta książka daje niekorzystny obraz kobiety, kobiety, która jest uległa i czeka na swoje pana. Ja widzę kobiety zupełnie inaczej i Olivia jako postać nie podobała mi się, ponieważ była nijaka i  bezbarwna. Jeśli weźmiemy pod uwagę całą książkę to większość z tej grupy, która tworzyła tytułowy Satyricon była na swój sposób pokazana w jakimś świetle, natomiast Olivia, która jest jednocześnie narratorką była dla mnie kompletnie pozbawiona jakichkolwiek cech charakterystycznych, poza tym, że była uległa. 

Przyznaję, że książkę czyta się naprawdę szybko, ale nie polubiłyśmy się ze sobą. Doceniam to co autorka chciała przekazać, ale poszło to w tym kierunku, który trudno jest mi zaakceptować. Jeśli macie ochotę to sięgnijcie po "Satyricon". Ja zawsze staram się tylko przedstawić mój punkt widzenia i moje zdanie na temat danej pozycji, ale zawsze zachęcam do spróbowania "na sobie" danego tytułu. 


Wydawca - Wydawnictwo Marginesy 
Data wydania - 25.03.2020
Liczba stron - 304

Za egz. książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Marginesy! 


* Satyricon - G.Hellbrand, wydawnictwo Marginesy 2020, przekład Agata Teperek, str 155
** Satyricon - G.Hellbrand, wydawnictwo Marginesy 2020,przekład Agata Teperek,  str 217

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz