wtorek, 14 lutego 2017

Recenzja - Księżyc nad Bretanią

"KSIĘŻYC NAD BRETANIĄ" - Nina George 


Koniec ze mną! – oto, co myśli Marianne, rzucając się z paryskiego Pont Neuf. Lecz los chce inaczej. Uratowana kobieta trafia do szpitala, gdzie ukojeniem staje się dla niej malowidło wykonane na rustykalnym kafelku – oświetlony księżycowym blaskiem port w Bretanii z łodzią o nazwie Mariann. Chwyta się tego obrazu jak ostatniej szansy i postanawia, że skoro nie ma już swojego miejsca na ziemi, pojedzie właśnie tam, do małej wioski rybackiej. Ta pierwsza od lat samodzielnie podjęta decyzja pozwoli Marianne poczuć się znowu szczęśliwą i zakosztować życia, jakiego dotąd nie znała. 

 Nigdy nie jest za późno, by rozpocząć nowe życie.


"Księżyc nad Bretanią" to trzecia już przeczytana przeze mnie powieść Niny George. Z każdą kolejną książką ta autorka mnie coraz bardziej zaskakuje. Jestem właśnie świeżo po lekturze "Księżyca nad Bretanią" i bardzo trudno jest mi zebrać myśli. Ta pozycja była tak cudowna i przeszywająca na wskroś, że to się aż w głowie nie mieści. 

Podziwiam Ninę George za to, że potrafi stworzyć piękną opowieść nawet z błahego tematu. Jej książki zaczynają się od czegoś lekko przyziemnego, zwyczajnego a kończą na wielkim kacu książkowym. Naprawdę godny pozazdroszczenia talent literacki i wielka wyobraźnia. 

"Księżyc nad Bretanią" to opowieść o Marianne i jej uciecze w głąb siebie oraz o wielkiej podróży, na którą się zdecydowała. W życiu bohaterki nic nie jest takie jakie być powinno, a już na pewno nie jest tak, jakby życzyła sobie ona sama. Postanawia ze sobą skończyć, rzucić się z dużej wysokości ku ziemi wykorzystując siłę grawitacji i umrzeć. Nawet to nie idzie po jej myśli. Marianne zostaje cudem uratowana i po wyjściu ze szpitala postanawia podjąć w końcu własną decyzję. Odcina się od męża oraz znajomych i wyjeżdża do Bretanii. Po kilkudziesięciu latach marnej egzystencji zaczyna żyć pełnią życia i odkrywa co daje jej szczęście.  

Na wyspie, na której osiada rozpoczyna swoje życie od początku. Zaczyna robić to na co zawsze miała ochotę, ale w starym życiu stanowiłoby to pogwałcenie jej wszystkich zasad. Oprócz przygód Marianne obserwujemy również innych mieszkańców. Każde z nich jest zajęte czymś innym - swoimi problemami. Jedni są nieszczęśliwi, a drudzy wręcz przeciwnie. Życie toczy się swoim rytmem, a nasza bohaterka z każdą stroną promienieje bardziej. 

Naprawdę jestem pod wielkim wrażeniem talentu Niny George. Jej książki, choć nie należą do najłatwiejszych, pełne są życia i nadziei. Bohaterowie tak wykreowani jakbyś czytali książki o nas samych i naszych znajomych. Każdy człowiek, czasami czuje, że dusi się we własnej skórze. Nina George pokazuje co wtedy należy zrobić i jak postąpić, aby w końcu poczuć szczęście. "Księżyc nad Bretanią"  jak każda powieść od Niny - jest wymagająca. Aby w pełni poczuć głębię tej książki i cieszyć się jej lekturą, trzeba oderwać się od wszystkiego co nas rozprasza. Kiedy czytamy powinien istnieć tylko świat przedstawiony. Zdaję sobie sprawę z tego, że lektura książek Niny George nie będzie odpowiednia dla każdego czytelnika. Jednak, aby się o tym przekonać trzeba spróbować. Ja gorąco zachęcam do sięgnięcia po książki tej autorki.

Książki Niny George mają specyficzny klimat, powiedziałabym, że lekko filozoficzny i nostalgiczny. Każde zdanie w powieści ma jakiś ukryty sens i zadanie, jakie musi spełnić. Nic nie jest przypadkowością, jeśli wychodzi spod pióra tej autorki. Powieści takie jak Lawendowy Pokój czy właśnie Księżyc nad Bretanią są majstersztykiem w pełnej okazałości. Nic dziwnego, że każda kolejna powieść Niny George staje się bestselerem. Czekam na kolejne

Wydawnictwo - Otwarte
Data Wydania - 15.04.2015 
Liczba Stron - 320 


Za egz. książki dziękuję Wydawnictwu Otwarte! 
 

2 komentarze:

  1. Nie do końca lubię takie książki :) wydają mi się zbyt poważne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie skończyłam "Lawendowego pokoju" tej autorki i myślę, że po tę pozycję nie sięgnę - to nie moje klimaty.
    Pozdrawiam cieplutko
    Debby
    myslamipisane.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń