czwartek, 12 marca 2020

Rozmowy z seryjnymi mordercami - Christopher Berry-Dee

"ROZMOWY Z SERYJNYMI MORDERCAMI" - Christopher Berry-Dee



Unikatowe wywiady przeprowadzone przez autora w kilkunastu najcięższych zakładach karnych świata, rejestrowane na taśmie magnetofonowej i filmowej, zawierają opisy przerażających czynów.



Christopher Berry-Dee przetworzył je w zdumiewającą książkę, która natychmiast stała się klasyką reportażu kryminalnego. Nie tylko opisuje spotkania z najbardziej amoralnymi ludźmi na świecie, ale także przytacza ich własne relacje na temat dokonanych przestępstw. Daje w ten sposób czytelnikom wgląd w psychikę ludzi, którzy popełnili najgorszą możliwą zbrodnię – bezlitośnie pozbawili życia inną istotę ludzką.
- opis Wydawcy 


Morderstwo i ludzie, którzy zdobywają na to, aby tego dokonać od wieków byli obiektem zainteresowania innych. Są to rzeczy, które interesują ekspertów z wielu dziedzin nauki - medycyny, psychologii, kryminologii ale także pisarzy i dziennikarzy, którzy widzą w morderstwie pomysł na świetną książkę. Są też tacy 'zwykli' ludzie jak na przykład ja - czytelnik, który w oderwaniu od najnowszego bestseleru ma ochotę przeczytać coś mrocznego, ale jednocześnie prawdziwego. W tym przypadku z pomocą przeszła mi własnie pozycja od Wydawnictwa Czarna Owca pod tytułem "Rozmowy z seryjnymi mordercami". 

Zacznę o czegoś na co ja się dałam nabrać i odrobinę mi z tego powodu było przykro, a raczej czułam się zawiedziona. Mam na myśli tytuł książki, który jest ogromnie mylący. Kiedy widzę nagłówek "Rozmowy z seryjnymi mordercami"  pierwsze co mam w głowie to to, że będzie to pozycja, w której znajdę coś na kształt wywiadów ze zbrodniarzami. Niestety jak już wspominałam tytuł jest bardzo mylący, ponieważ w tej książce samych rozmów jest jak na lekarstwo, a cała reszta to po prostu wywód autora na podstawie rozmów z owymi mordercami. Przykro mi to mówić, ale na prawdę poczułam zirytowana kiedy odkryłam ten fakt, ale cóż mówi się trudno i żyje dalej. 

Mylący tytuł nie sprawił jednak, że porzuciłam lekturę "Rozmów z seryjnymi mordercami". Choć pierwsze strony tej pozycji były dla mnie wyzwaniem z tego względu, że potrzebowałam chwili aby zapoznać się ze stylem pisania autora to jednak nie żałuję przeczytania tej książki. To co znalazłam w środku w zupełności mnie usatysfakcjonowało. Autor - Christopher Berry-Dee skupia się bardzo mocno na morderstwie, jak go popełniono, jakich narzędzi użyto - krótko mówiąc opisuje największe zbrodnie w sposób bardzo dokładny i bardzo dosłowny. Wszystko to sprawia, że "Rozmowy z seryjnymi mordercami" to lektura dla osób o mocnych nerwach i pustym żołądku. Drugim elementem, na którym skupia się autor są sami mordercy, zbrodniarze, bestie - różnie są nazywani. Christopher Berry-Dee opisuje aspekty psychologiczne oraz analizuje dzieciństwo morderców pod względem ich przyszłych dokonań. Zarówno pierwsza jak i druga część  książki jest dobrze napisana,są fajnie uporządkowane fakty co sprawia, że pozycja jest ciekawa i przyjemna w odbiorze (choć sam temat do przyjemnych nie należy). 

Jeśli szukacie czegoś co pokaże Wam morderstwo od kulis, a także pochyli się nad stanem psychologicznym osoby, która tego czynu dokonała to polecam Wam książkę "Rozmowy z seryjnymi mordercami". Pozycja ma uporządkowany schemat, jest czytelna i ciekawie napisana - myślę, że nie będziecie zawiedzeni, nawet mimo braku tytułowych rozmów z mordercami. 


Wydawca - Wydawnictwo Czarna Owca 
Data wydania - 26.02.2020 
Liczba stron - 352 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca! 


Zapraszam Was na mój profil na Instagramie

poniedziałek, 9 marca 2020

Te wiedźmy nie płoną

"TE WIEDŹMY NIE PŁONĄ" - Isabel Sterling


Hannah to czarownica z krwi i kości, z umiejętnością kontrolowania ognia, ziemi, wody i powietrza. Choć mieszka w Salem, jej magia jest tajemnicą, którą musi zachować dla siebie. W innym przypadku może ją stracić. Na zawsze. Hannah spędza więc większość czasu, unikając swojej eks, Veroniki, i pracując w lokalnym sklepie z magicznymi obiektami. Gdy przerażający rytuał krwi przerywa zabawę pod koniec roku szkolnego, a dowody na istnienie mrocznej magii zaczynają pojawiać się w całym Salem, Hannah jest pewna, że to dzieło śmiertelnie groźnej Krwawej Czarownicy. Na domiar tego, w mieście pojawia się nowa dziewczyna, Morgan, która skrada serce nastoletniej czarownicy. Chcąc ocalić swój sabat i zdobyć serce dziewczyny, Hannah będzie musiała przetestować granice swojej mocy.
- opis Wydawcy 

"Te wiedźmy nie płoną" były znane w polskiej strefie książkowej jeszcze na długo przed premierą w naszym kraju. Za granicą ta pozycja zgarniała naprawdę dobre opinie, a więc byłam przekonana, że gdy tylko wyjdzie polska edycja to czym prędzej po nią sięgnę. Dzięki uprzejmości Wydawnictwa We Need YA  miałam okazję przeczytać tę książkę jeszcze oficjalną datą premiery z czego bardzo się cieszę. 

Przed przeczytaniem "Te wiedźmy nie płoną" oczywiście byłam zaznajomiona z opisem i ogólnie wiedziałam o czym ta pozycja będzie. Wiedźmy, magia i miłość wszystko to możecie odnaleźć na kartach tej pozycji. Hannah to wiedźma żywiołów, a więc potrafi co nie co z wodą, ogniem, powietrzem i ziemią. Oprócz wiedźm żywiołów są także wiedźmy czyniące oraz krwawe wiedźmy, te ostatnie nie są zbyt lubiane przez inne. Nasza główna bohaterka jest nastolatką, która oprócz swojego sabatu  i rodziny, ma regularnych (mugolskich) przyjaciół, których niestety musi trochę oszukiwać, ponieważ nieistnienie wiedźm jest objęte tajemnicą. 

"Te wiedźmy nie płoną" to fantastyka młodzieżowa, która jest idealna na odpoczynek z książka po ciężkim dniu. Oprócz tych elementów magicznych odnajdziecie w tej pozycji sporo z obyczajówki i romansu. Hannah ma byłą dziewczynę, z której tak średnio potrafi się wyleczyć, a ta z kolei ciągle nie może pogodzić się z rozstaniem. Ja co do tej pozycji miałam ogromne oczekiwania i chciałabym abyście Wy mieli (po przeczytaniu mojej opinii) odrobinę inne nastawienie do niej. Co by nie mówić i nie pisać "Te wiedźmy nie płoną" są młodzieżówką i nie oczekujcie od tego tytułu nie wiadomo jakich rzeczy i super dojrzałych bohaterów. To jest książka, którą dobrze się czyta, jest wciągająca i poprawnie napisana. Podobał mi się wątek seksualnością wpleciony w powieść fantastyczną i myślę, że dobrze to autorce wyszło. Zastanawiam się, czy ta książka nie będzie miała kontynuacji, ponieważ zakończyła się w taki sposób, że spokojnie autorka mogłaby to jeszcze pociągnąć. Z chęcią bym przeczytała dalsze perypetie magiczne i miłosne głównej bohaterki. 

Podsumowując "Te wiedźmy nie płoną" podobały mi się, choć podejrzewam, że jestem już odrobinę za duża na tego typu powieści. Jednakże powieść była fajna, wciągająca, zżyłam się z bohaterami, mimo, że mnie irytowali momentami i myślę, że ten tytuł jest godny polecenia. 


Wydawca - Wydawnictwo We Need YA 
Data wydania - 11.03.2020
Liczba stron - 350 

Za egz. książki bardzo dziękuję Wydawnictwu We Need YA! 

Zapraszam Was na mój profil na Instagramie

sobota, 7 marca 2020

Opiłki i okruszki - Tomasz Jastrun

"OPIŁKI I OKRUSZKI" - Tomasz Jastrun 


Ta książka to luźny katalog wspomnień, każdy rozdział jest odwołaniem do wydarzeń z kolejnych lat. Główny bohater wspomina swoje dzieciństwo, romanse, życie w czasach komunizmu , stan wojenny, blaski i cienie wolności, a w końcu zmagania się ze starością. Opowieść snuje się poprzez lata, od roku 1953, a kończy się w roku 2041, gdy bohater opowieści umiera. To okruchy życia, osobne, a jednak układają się w całość.
- opis Wydawcy 


"Opiłki i okruszki" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Tomasza Jastruna. Teraz już wiem, że jest to autor już dość polskim czytelnikom. Pisze książki z gatunku literatury obyczajowej i pięknej, reportaże, felietony oraz ogólnie pojętą publicystykę. Tomasz Jastrun pisał między innymi dla Newsweeka, Zwierciadła oraz Rzeczpospolitej. Oprócz "Opiłków i okruszków" w swoim dorobku ma takie pozycje jak "Splot Słoneczny", "Rzeka Podziemna", "Czułym okiem' czy książeczka dla dzieci - "Antoś i jeszcze ktoś". 

"Opiłki i okruszki" to krótka książka składająca się z zapisów dni głównego bohatera od roku 1953 aż do 2041. Jeden fragment na jeden rok. Owe fragmenty dotyczą wielu dziedzin życia bohatera, zarówno prywatnego jak i tego związane z pracą. Dzięki tym krótkim zapisom poznajemy życie mężczyzny od lat dziecięcych, poprzez dojrzewanie, dorosłość aż po wiek starczy. Obserwujemy między innymi pierwsze zauroczenia i zbliżenia bohatera, jego małżeństwo, problemy ze zdrowiem. Choć mężczyzna, o którym czytamy jest postacią fikcyjną to to co dzieje się wokół niego już nie koniecznie. W "Opiłkach i okruszkach" mamy na przykład bardzo wiele odniesień do życia politycznego i społecznego z czasów PRL'u. 

Wydawać by się mogło, że nie jest możliwe, aby z tak krótkich i rozszarpanych zapisów poznać głównego bohatera. To na co inni autorzy potrzebują setek stron, Tomasz Jastrun zawarł na 130. jestem na prawdę pod ogromnym wrażeniem talentu autora, sposobu pisania i przede wszystkim pomysłu na tę książkę. "Opiłki i okruszki" to pozycja życiowa, główny bohater jest zwykłym człowiekiem, który rodzi się, dojrzewa, odkrywa swoje 'prawdziwe ja', pracuje, walczy z władzą, czeka w kolejkach po najpotrzebniejsze produkty. Jest to książka trudna i poważna, ale łatwo napisana, ponieważ zwiera w sobie tylko to co niezbędne, wszystkie słowa perfekcyjnie wyważone. Na jej kartach odnajdziemy elementy reportażu, kroniki, wspomnień, a także historię. 

"Opiłki i okruszki" jest jedną z najlepszych przeczytanych przeze mnie książek. Jest ona mała objętościowo, ale ogromna pod względem treści, które przekazuje. bardzo cieszę się, że miałam okazję przeczytać coś spod pióra Tomasza Jastruna. 

Wydawca - Wydawnictwo Czarna Owca 
Data wydania - 26.02.2020 
Liczba stron - 128 


Za egz. książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca!

Zapraszam Was na mój profil na Instagramie

sobota, 29 lutego 2020

Cień - Melanie Raabe

"CIEŃ" - Melanie Raabe


„11 lutego zabijesz na Praterze mężczyznę o nazwisku Arthur Grimm. Z własnej woli. I nie bez powodu”. Młoda dziennikarka Norah chce zostawić za plecami dotychczasowe życie i jest świeżo po przeprowadzce z Berlina do Wiednia, gdy jakaś stara żebraczka wypluwa jej te słowa na ulicy niemal prosto w twarz. Norah jest w szoku, bo dokładnie 11 lutego wydarzyło się przed wieloma laty coś strasznego. Mimo to lekceważy słowa niezrównoważonej kobiety – to jakaś wariatka, nie ma innej możliwości. Ale krótko potem pojawia się w jej życiu tajemniczy mężczyzna o nazwisku Arthur Grimm. Kiełkuje w niej straszliwe podejrzenie: może faktycznie ma aż nadto wystarczający powód, by się mścić? 
- opis Wydawcy 

"Cień" jest książką co do, której miałam spore wymagania. Bardzo zaintrygował mnie jej opis i po prostu moja chęć przeczytania tej pozycji była na tyle duża, że nawet nie zakładałam tego, że może mi się ona nie spodobać. 

"Cień" to historia Norah, która po rozstaniu z mężczyzną przeprowadza się z Berlina do Wiednia. Przyznaję, że odrobinę kupił mnie ten Wiedeń gdyż uważam, że jest to piękne i tajemnicze miasto, które idealnie nadaje się na scenerię thrillera, zwłaszcza zimą. Jednakże w "Cieniu" tego Wiednia nie ma aż tak dużo, a zimy jeszcze mniej. Wracają do fabuły - główna bohaterka zaczyna pracę w jednej z redakcji w Wiedniu. Już drugiego dnia po przyjeździe spotyka pewną kobietę, która mówi jej,że 11 lutego zabije pewnego mężczyznę. Pomysł wydał mi się naprawdę genialny i tym bardziej odrobinę mocniej jestem zawiedziona. 
Oprócz Nory w książce poznajemy jej sąsiadkę - Therese, przyjaciół - Maxa, Paula, Sandrę, a także osoby, które nie pojawiają się fizycznie w Wiedniu, ale gówna bohaterka o nich wspomina. Jednak jak mam być szczera to inne postacie nie odgrywają w tej historii dużej roli, najważniejsza jest Nora. Na niej skupia się fabuła, jej losy śledzimy i to ona ma zabić tajemniczego Grimma. 

Po zakończeniu lektury książki Melanie Raabe miałam mieszane uczucia, które niestety takie pozostały do teraz. Norah jako bohaterka była w niektórych momentach nierozumiana przeze mnie, a jej zachowanie wydawało mi się co najmniej dziwne. Mam na myśli między innymi fragment, który  do tej pory nie daje mi spokoju. Mianowicie nasza główna bohaterka stwierdziła, że dłużej nie wytrzyma napięcia i musi pewne spawy wyjaśnić. Postanawia kogoś odwiedzić i my czytelnicy jakieś półtorej strony czytamy o jej podróży metrem przez Wiedeń. Kiedy Norah w końcu dociera pod wskazany adres, spogląda na zegarek i stwierdza, że jednak jest już za późna pora, aby dobijać się komuś do drzwi i wraca do swojego mieszkania. Ta scena jest dla mnie kompletnie nie zrozumiała. Wygląda na to jakby autorka celowa przedłużała książkę. Jest to fakt, że "Cień" jest pozycją trochę przegadaną, o wiele mniej jest w niej rzeczywistej akcji czy chociażby dialogów, a więcej narracji, przemieszczania się bohaterów i innych opisów. Zwracam na to uwagę, ponieważ "Cień" z założenia ma być thrillerem psychologicznym, i psychologiczny może i on jest ale co do thrillera to mam spore wątpliwości. Podczas czytania thrillera powinno czuć się odrobinę napięcia, a ja tego nie zauważyłam u siebie niestety. 

Co do przegadania książki to mi się to nawet podobało. Lubię czytać opisy, myśli, odbierać stany emocjonalne bohaterów. "Cień" krótko mówiąc jest dobrze napisaną książką, ale niestety jest to bardziej powieść psychologiczno -obyczajowo-artystyczna. Aby dowiedzieć się więcej trzeba oczywiście samemu zagłębić się w historię Nory, ale tyle mogę Wam zdradzić. Zakończenie bardzo mnie zaskoczyło i ostatnie 70 stron książki sprawiło, że zaczęłam na nią patrzeć zupełnie inaczej. Choćby dla zakończenia warto przeczytać "Cień" Melanie Raabe, do czego Was serdecznie zachęcam. Jeśli zbytnio nie przeszkadza Wam rozwleczona fabuła i chcecie przeczytać coś co będzie naprawdę inne i dziwne to ta pozycja może Wam się spodobać. Jednak nie nastawiajcie się na thriller, a bardziej na rozbudowaną obyczajówkę, która naprawdę może zaskoczyć. 


Wydawca -Wydawnictwo Czarna Owca 
Data wydania - 12.02.2020
Liczba stron - 392 


Za egz. książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca! 

Zapraszam Was na mojego Instagrama

wtorek, 25 lutego 2020

Trzynaście - Steve Cavanagh

"TRZYNAŚCIE"- Steven Cavanagh



Byli gwiazdami. Jedną z najbardziej wpływowych par Hollywood. Mieli świat u swych stóp.

Teraz ona nie żyje. On jest oskarżony o zamordowanie jej.
To celebrycki proces stulecia!
Wszystkie dowody wskazują na ewidentną winę Roberta Solomana – aktor zamordował żonę i jej kochanka, chociaż uparcie twierdzi, że nie miał z tym nic wspólnego.
Pomimo jednoznacznych dowodów obciążających oskarżonego Eddie Flynn – który nigdy nie broni prawdziwych przestępców – dołącza do zespołu obrony.
Już od rozpoczęcia procesu szereg wydarzeń na sali sądowej wzbudza wątpliwości Eddiego.



Coś niepokojącego dzieje się w ławie przysięgłych…
- opis wydawcy. 

"Trzynaście" bardzo zainteresowała mnie swoim opisem i stwierdziłam, że dawno nie czytałam niczego w tym klimacie, a więc spróbuję. Przed przeczytaniem zorientowałam się, że jest to czwarty tom z cyklu z Eddim Flynn'em - naszym głównym bohaterem. Jednakże nie martwcie się tym. Ja zaczęłam cykl od czwartego tomu i nie odczułam jakoś specjalnie przeskoku. Oczywiście, że odrobinę brakowało mi rozwinięcia wątku życia rodzinnego głównego bohatera, ale jest to rzecz do ogarnięcia. Poza tym zawsze mogę sięgnąć po pierwsze tomy i mam nadzieję, że znajdę tam o wiele więcej informacji. 

Jeśli chodzi o "Trzynaście" to poznajmy tutaj bliżej dwóch bohaterów, których losy przeplatają się ze sobą. Po pierwsze - Eddie Flynn młodszy, obiecujący prawnik, który dostaje propozycję współpracy przy obronie znanego aktora. Robert Solomon zostaje oskarżony o zamordowanie swojej żony i szefa ochrony swojego domu. Ciała obydwojga zmarłych znalezione zostają w sypialni Solomona. Dla policji sprawa od początku jest prosta i niektórzy z nich zrobią dosłownie wszystko, aby znany aktor spędził resztę życia w więzieniu. Drugi bohater to Kane, który ma pewien cel i skrupulatnie wypełnia wszystkie zadania, które mają doprowadzić go właśnie do upragnionego celu. Przyznaję, że na początku postać Kane była dla mnie zupełnie niezrozumiała i nie potrafiłam odgadnąć co ten człowiek właściwie robi i co to ma na celu. Jednakże wystarczyło czytać dalej, aby przekonać się, że Eddie i Kane mają wspólny mianownik. 

Jak już wspomniałam, na początku książki miałam mocny zgrzyt, który wynikał z faktu, iż autor wrzucił czytelnika w sam środek akcji. W miarę czytania kolejnych rozdziałów coraz więcej rzeczy stawało się jasnych a całość nabierała naprawdę ciekawego klimatu. Choć pozycja liczy sobie ponad czterysta stron i to dość małym drukiem, to jednak spokojnie można przeczytać ją w dwa wieczory. Moja rada jest tylko taka, aby się nie zniechęcać lub po prostu zacząć czytanie od pierwszego tomu z cyklu czyli od "Obrony". 

Cała akcja książki dzieje się na przestrzeni tygodnia. W tym czasie Kane wykonuje swój plan, o którym wkrótce wszyscy usłyszą, a Eddie stara się znaleźć sposób na udowodnienie niewinności swojego klienta. Robert Solomon od początku twierdził, że nie zabił swojej żony i szefa ochrony, ale z drugiej strony wiele dowodów przemawia na jego niekorzyść. Przyznaję, że nie jestem specjalistką od thrillerów prawniczych i dość rzadko mam okazję obserwować fabułę, która dzieje się na sali sądowej a mimo to ta książka zrobiła na mnie duże wrażenie. Odrobinę żałuję, że zbyt późno zorientowałam się, że "Trzynaście" to czwarty tom z cyklu, jednak mimo wszystko książka mi się podobała. 

"Trzynaście" to naprawdę fajny, ciekawy thriller z akcją umiejscowioną na sali sądowej, gdzie mamy okazję obserwować zachowanie obrońcy, oskarżyciela, sędziego oraz ławę przysięgłych. W tej pozycji znajdziemy bardzo dużo informacji stricte dotyczących sądownictwa w Stanach Zjednoczonych takich jak na przykład wybór przysięgłych i to jakimi zasadami są zobowiązani. Bardzo polecam. 


Wydawca - Wydawnictwo Albatros 
Data Wydania - 12.02.2020 
Liczba stron - 448
Cykl - Eddie Flynn [4]

Za egz. książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Albatros! 


Zapraszam serdecznie na mój Instagram

niedziela, 23 lutego 2020

Lewisville - Alexandra Tidswell

"LEWISVILLE" - Alexandra Tidswell



Od XIX-wiecznego angielskiej prowincji i nędzy do bogactwa i piękna Nowej Zelandii. Opowieść o kobiecie, która wiele poświęciła dla swoich celów.

Martha Grimm skrywa bolesną tajemnicę. W całej Nowej Zelandii wie o niej tylko jedna osoba: jej córka Mary Ann.
Martha urodziła się w nędznej wiosce Willoughby w hrabstwie Warwickshire, ale już jako młoda dziewczyna miała odwagę marzyć o lepszym życiu. Droga do celu była długa i najeżona wieloma przeciwnościami, a także niemal niemożliwymi decyzjami do podjęcia.
Dziś Martha jest zamożną i szanowaną damą w Wellington, na drugim końcu świata. Wiele ją to jednak kosztowało. Nie wolno jej mówić o przeszłości ani o ludziach, których opuściła. Jaką cenę zapłacili oni?

- opis Wydawcy 

Gdy tylko przeczytałam opis książki "Lewisville" byłam nią bardzo zainteresowana i pragnęłam czym prędzej zabrać się do lektury. Początkowo czytanie tej wielowątkowej historii szło mi opornie, gdyż nie mogłam przywyknąć do sposobu pisania autorki. Z czasem jednak przyzwyczaiłam się i zaczęłam doceniać historię drogi, którą musiała przejść główna bohaterka - Martha Grimm. 

Podczas lektury mamy szansę obserwować dzieje głównej bohaterki - od momentu gdy była nastolatką, po dość nieszczęśliwe małżeństwo z mężczyzną, który okazał się mieć inne priorytety aż do jej można powiedzieć szczęśliwego życia w Nowej Zelandii. "Lewisville" to niesamowity przekrój dziewiętnastowiecznego społeczeństwa. Jedni rodząc się w biednej rodzinie od początku skazani są na takie życie, ale są i tacy, którzy mimo wszystko mają odwagę marzyć. Jedną z takich osób jest właśnie nasza bohaterka Martha. Oczywiście to co udało jej osiągnąć było okupione wieloma latami ciężkiej pracy, a także cierpienia związanego z utratą rodziny. Obecnie kobieta jest bardzo bogatą i szanowaną damą, ale wciąż skrywa mroczne sekrety ze swojej przeszłości. Bardzo boi się co mogłoby się stać gdyby ktokolwiek dowiedział się o tym przez co przeszła kobieta i jakie decyzje musiała podjąć. 

Jak nie trudno się domyślić "Lewisville" to ukazanie pięknej i odważnej kobiety, która potrafił marzyć. Jej postawa pokazuje, że choć na nie wszystko mamy wpływ to jednak warto starać się brać życie we własne ręce. Nikt za nas nie przeżyje ani dobrych, ani złych chwil. Każda z nich składa się na to jakimi jesteśmy ludźmi i w jakim miejsce się znajdujemy. 

"Lewisville" to świetna książka obyczajowa, można nawet powiedzieć życiowa. Los nie oszczędzał naszej głównej bohaterki, a mimo wszystko udało się jej zdobyć coś co nazywamy szczęściem. 




Wydawca - Wydawnictwo Czarna Owca 
Data wydania - 12.02.2020 
Liczba stron- 392 

Za egz. książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca! 


Zapraszam was na mój profil na Instagramie

czwartek, 20 lutego 2020

Outsider - Stephen King

"OUTSIDER" - Stephen King


W parku miejskim znalezione zostaje zmasakrowane ciało jedenastoletniego chłopca. Naoczni świadkowie i odciski palców nie pozostawiają wątpliwości: sprawcą zbrodni jest jeden z najbardziej lubianych obywateli Flint City. To Terry Maitland, trener drużyn młodzieżowych, nauczyciel angielskiego, mąż i ojciec dwóch córek. Detektyw Ralph Anderson, którego syna Maitland kiedyś trenował, nakazuje przeprowadzić natychmiastowe aresztowanie w świetle jupiterów. Maitland ma wprawdzie alibi, ale Anderson i prokurator okręgowy wkrótce zdobywają kolejny niezbity dowód: ślady DNA. Sprawa wydaje się oczywista.
- opis Wydawcy 


Stephena Kinga wszyscy czytelnicy kojarzą nawet Ci, którzy nie mieli okazji czytać jego książek, albo po prostu nie gustują w tego typu prozie. Dla mnie King to autor przede wszystkim ponadczasowy, choć przeczytałam zaledwie kilka z jego pozycji i przyznaję, że nie wszystkie były dobre. Jak każdy autor tak też i Stephen King ma w swoim dorobku wyśmienite książki, ale także i te mniej lubiane. "Outsider" zwrócił moją uwagę głównie przez serial, który powstał na jego podstawie. Zdecydowałam, że lepiej przeczytać najpierw książkę, a potem obejrzeć serialową adaptację. Poza tym bardzo spodobało mi się to najnowsze wydanie "Outsidera" i nie mogłam przejść obok niego obojętnie. 

"Outsider" zaczyna się od typowej morderczej sprawy prowadzonej przez detektywa Ralpha Andersona, który zrobi wszystko doprowadzić do skazania winnego. Małą, zamkniętą miejscowością wstrząsa makabryczne odkrycie zwłok małego chłopca. Nasuwają się kolejne pytania o to co się stało i kto mógł dopuścić się ta straszliwej zbrodni. Detektyw i miejscowa ludność szybko odnajdują winnego - trenera sportowego, nauczyciela w pobliskiej szkole. Są tacy co nie wierzą w winę podejrzanego, ale jednak większość mieszkańców już dawno osądziła Terre'ego. 

Bardzo spodobał mi się pomysł na fabułę. Uwielbiam thrillery i po przeczytaniu opisu byłam przekonana, że na taki właśnie trafiłam. Po części miałam rację - "Outsider" to świetnie napisany thriller, ale nie tylko. Fani mrocznych, przerażających zjawisk, które potrafię napędzić nam strachu także znajdą w tej pozycji coś dla siebie. Idealnym jest umiejscowienie akcji książki w małym miasteczku, taki gdzie wszyscy wszystkich znają, a gdy pojawia się coś tak nieoczywistego jak zabójstwo każdy może być podejrzanym. Stephen King w doskonałym stylu prowadzi czytelnika przez kolejne fakty, dowody nie raz i nie dwa wabiąc go w pułapkę domysłów. 

"Outsidera" mimo jego pokaźnych rozmiarów przeczytałam w kilka wieczorów. Czytało mi się tę książkę rewelacyjnie i wprost nie mogłam się od niej oderwać. Bardzo byłam ciekawa zakończenia, które moim zdaniem było równie dobre co cała książka. Bardzo polecam. 



Wydawca- Wydawnictwo Prószyński i S-ka 
Data wydania - 30.01.2020
Liczba stron- 640 

Za egz. książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka! 


Zapraszam was na mój profil na Instagramie!